Rok 2001 – Zapiski założycielki Legionu MRMSJ

ROK 2001

Dnia 01.01.2001 r. – Moja droga życia

Pewnego dnia przemyślałam moje przeszłe życie, które nie dawało mi szczęścia, zło nacierało ze wszystkich stron, nie potrafiłam temu zaradzić, wpadłam w wielką rozpacz.

Wiedziałam, że tylko Matka Boża może mi pomóc. Klęknęłam przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej w wielkiej rozpaczy, ze łzami w oczach, błagałam Matuchnę własnymi słowami, nie wiem jak długo wzywałam pomocy Matki Bożej.

Silna nerwica, skurcze mięśnia sercowego, tarczyca dusiła, zamierały skronie, ta modlitwa błagalna zostanie w mym sercu na zawsze. Ta dobra Matka usłyszała głos wołającego w rozpaczy dziecka.

W ciągu miesiąca zginęły wszelkie objawy nerwicy, czułam się szczęśliwa, że zostałam wysłuchana.

Przyszło takie pragnienie, wynagradzać Matce Bożej, za te łaski. Modliłam się coraz więcej, prosiłam Boga o miłość do modlitwy, co też otrzymałam.

Pierwszą moją książką religijną było Pismo Święte – Stary Testament. Potem Nowy Testament.

Bóg dał mi się poznać i udzielił mi łaski pragnienia Boga, i zobaczyłam, co mnie dzieli od dobrego Boga, pragnienia Boga – bariera grzechowa. Zapragnęłam zdobyć tę twierdzę dla Boga i zbliżyć się do Niego.

Bóg wprowadził mnie w tak wielkie pragnienie, że trudno to wyrazić w słowie – tęsknota za Bogiem, a jednocześnie staje całe moje życie, żeby je naprawić.

Wiele nocy we łzach, z bólem serca wołałam: – Panie będę kołatać do Twego serca, aż mi otworzysz i zdejmiesz tę barierę oschłości modlitwy. Szatan podszeptuje: – Po co tyle się modlisz i tak nic z tego, Bóg ciebie nie słyszy.

Nie, nie – odpowiadałam. A po skończonej modlitwie: – dlatego, że mnie kusisz, będę się jeszcze więcej modlić – i tak czyniłam.

Pewnego dnia mam taki dialog, co będę w życiu robić. To był dialog, ale jakbym wiedziała wszystko. Przyszło do chwili, że zobaczę tunel z nieba, a z tego tunelu wyjdzie Matka Boża i święci. Dla mnie w chwili tej, nie do pojęcia było, a jednak stało się. Trzy lata temu koło Tarnowa widziało nas troje i wszystko się spełnia, co było mi dane poznać wcześniej.

Bóg daje odczucie niemiłego zapachu, po czym wiem, że dusza kona i zaraz odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Nieraz w nocy wzywała mnie siostra Faustyna, a rano już wiedziałam, za kogo się mam modlić i zaczęłam odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego, co dzień za konających i dusze w czyśćcu cierpiących.

Pragnęłam czynić wiele uczynków dla Chwały Pana. Bóg dawał mi możność czynienia dobra bliźniemu, udzielałam się w kościele i dziękowałam Bogu za wszystkie łaski, że pobudził do miłości Jezusa. Wszystko, co czyniłam, czy cierpiałam, zawsze stawałam myślą na drodze krzyżowej i rozważałam jak Jezus cierpiał, i wszystko stawało się niczym wobec cierpienia Jezusa, a w mym sercu odczuwałam radość i miłość. Mogłam wszystko przyjąć spokojnie. Ofiarować Jezusowi i w tej ofierze odczuwałam moc przezwyciężania wszystkich przeszkód, których nie brakowało od ludzi słabej wiary.

Dla mnie się liczył tylko Jezus, który coraz bardziej stawał mi się bliski.

Jeździłam kilka razy w roku do Krakowa Łagiewnik, kupowałam wiele materiałów o Miłosierdziu Bożym.

Rozdawałam wszędzie, zapragnęłam, aby wszyscy ludzie poznali Miłosierdzie Boże. Spotykałam się często z księdzem Wojciechem Kubackim. Ten kapłan miał dużo ciepłych słów dla mnie, gdy odjeżdżałam byłam tak radosna i szczęśliwa. Kapłan słuchał mnie i też o sobie opowiadał. Zawsze odprawiał Mszę Świętą w święto Miłosierdzia Bożego w naszej intencji.

Gdy odeszła Matka przełożona, a przyszła s. Elżbieta Siepak skończyła się współpraca. Dzięki temu kapłanowi do dziś jest nabożeństwo do Matki Bożej w każdy poniedziałek w Tolkmicku. Kiedy miał przyjść obraz Matki Bożej Częstochowskiej chciałam wszystko czynić dla Matuchny. Wszelkie dekoracje na drogach kościoła. Pracowałam kilkanaście godzin każdego dnia, szykując dekoracje z ludźmi przez 5 tygodni. Przepełniała mnie wielka radość.

Ksiądz Proboszcz przyszedł do mnie, abym witała Matkę Bożą w imieniu Różańca. Zadałam sobie pytanie, jak to się stało, że Matuchno witam Ciebie tu w moim Kościele? W moim głosie było coś takiego, że ludzie odczuwali w swoich sercach, bo to było powitanie z serca do mojej Matki Niebieskiej.

Pojechałam do Częstochowy i Krakowa. W Częstochowie zostałam uzdrowiona z choroby stawów i kręgosłupa, a na początek z białaczki. Drugiego dnia pojechałam do Krakowa. Tam weszłam do kaplicy, a gdy wchodziłam powiedziałam; – Panie Jezu przychodzę z grzechami całego świata. Klęknęłam pod obrazem, zaczęłam odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale nim zaczęłam, mówię, Panie Jezu ja chcę Ci pomagać w uzdrowieniu duszy i ciała.

Zaczęłam modlitwę i tak mnie żal ogarnął, że Jezus jest taki dobry, a ludzie tego nie odbierają i są obojętni.

Strumienie łez popłynęły z mych oczu. Gdy je przetarłam, nie było obrazu, a oblicze Pana Jezusa z całunu. Jego smutne oczy jak strzała przeszyły moje serce – mało nie zemdlałam. Tak się powtórzyło kilka razy. Obraz znikał, a było Oblicze Pana Jezusa. Gdy wróciłam do domu rano – patrzę na obrazy. Spojrzałam gdzie indziej, tylko piękne kolory. Od tego momentu nie widzę ciemności. Gdy zamknę oczy, widzę świat, którego pojąć nie mogę. Wiem, że Bóg daje mi oglądać, bo ma jakiś plan wobec tego zjawiska nadprzyrodzonego. Jeden rok i osiem miesięcy chciałam od tych barw uciec. Zasypiałam w świetle barw i budziłam się w nich – żyjąc w dwóch światach.

Wiele jest wizji, gdybym je opisała uznano by, że mam urojenia. Mam pokój ducha, nic nie pragnę.

Bóg sam zsyła wizje, kiedy chce, przyjmuję w pokoju serca, nic nie przypisuję sobie – wszystko uczynił Bóg, w swoim Miłosierdziu. Uczyła mnie Matka Boża, uczył mnie Jezus, a Duch Święty rzeźbi moją duszę według Jego woli. Uczynił tak wiele, przygotował do większych rzeczy, które są przede mną, które trzeba przejść według woli Bożej. Jestem całkowicie zdana na wolę Bożą. Pragnę wypełniać ją do końca. Tęsknota za Bogiem nie pozwoli ani na chwilę, oderwać myśli od Jezusa, jest On w moim sercu. Daje mi się poznać w moim sercu ciepło lub gorąco w czasie Mszy Świętej po Komunii Świętej i modlitwie. Tylko trzeba być skupionym, aby dosięgnąć Boga.

Czas obecny jest bardzo trudny dla ludzi wiary.

Idę na spotkanie z Bogiem, moim Ojcem Niebieskim.

Kiedy się umartwiam i mam trudności, aby wypełnić wolę Bożą, patrzę na te miłosierne Oczy Mojego umiłowanego Jezusa, które są zalane krwią i współczuję: – Dlaczego, za co, tak uczynili ludzie Temu, który potrafi kochać i przebaczać.

Zadaję sobie pytanie, co byś uczyniła dla tego, który ciebie Zofio kocha? Jezus mnie uczy na miłość odpowiadać miłością, czystą miłością i niezmienną, i potrzeba, żeby ta miłość w sercu człowieka się rozwijała.

Tyle wizji, tyle łask Bóg zsyła, tylko trzeba za nie dziękować. Bóg udzielił mi daru pokoju Bożego i miłości do ludzi.

Na spotkaniach ten duch pokoju udziela się innym, panuje pokój, miłość i radość. Tego ludzie pragną i szukają.

Dnia 07.04.2001 r.

Dziecię Moje, Ja, Duch Święty, wszystko wiem. Przeszłaś wiele dróg i zgadzałaś się z wolą Bożą. Wypełniałaś ją, bo wiedziałaś, że to dopust Boży. Ufaj dziecko, nie lękaj się oszczerstw, znoś je w pokoju, dokąd nie przejdziesz próby zjednoczenia się z Bogiem. Przyjmij wszystko, co na ciebie Bóg ześle, choć będzie ci ciężko, ale trwaj niezmiennie, choć będą ci przypisywać wszystko, co najgorsze i będą ci źle życzyć. Przyjmuj to jak powiew wiatru, który szybko przychodzi i odchodzi. Ci ludzie nie wyrządzą ci krzywdy, a przyjmując wszystko w pokorze zyskasz łaski.

Córko wiedz, że Jezus ma serce, którym potrafi tylko kochać, ale ludzie zamiast miłości zadają Mu smutek. Dzieci, ten czas oczyszczenia trwa, chwiejne drzewo wiatr złamie, bo nie ma korzeni, gdzie drzewo ma mocne korzenie, żaden podmuch go nie naruszy. Tak jest i z wiarą. O ile człowiek trwa w jednym dziele, umacnia się, a Bóg mu błogosławi. Zostaw te sprawy Bogu, Bóg zna ich zamysły i słabości, dopuszcza, by się okazało czym są, a ci, co wytrwają, czym oni będą zna tylko Bóg. Uśpił ich szatan i nie rozpoznają dzieła Bożego.

Ja, Duch Święty, dam was poznać światu, umocnię was Duchem Moim, abyście rozpoznali, że Ja jestem w was. Błogosławię wam teraz i udzielam wam darów, które są wam potrzebne.

Dnia 11.06.2001 r.

Duchu Święty nie wiem co robić, co czynić aby rozwijała się wspólnota Małych Rycerzy. W tobie, Duchu Święty, mam ufność i nadzieję, że dasz Mi odpowiedź i pouczysz mnie co dalej czynić. Oddaję się całkowicie pod Twoje działanie, daj mi poznać Twoją świętą wolę.

Ja, Duch Święty, daję ci odpowiedź: Wiem, że martwisz się o to dzieło zbawienia, zbyt długo Kościół nie akceptował tak wielkiego daru, który dałem Kościołowi. Nie dowierzali Moim orędziom, które pisałaś pod Moim natchnieniem. Wielu odeszło i dziś jest ich trudno zebrać. Ty, córko, uczyniłaś wszystko, wiele cierpiałaś z powodu nieakceptowania tej wspólnoty. Dzieci zaufajcie Mi – Duchowi Świętemu. Ja wszystko wiem i widzę czego ty nie widzisz, ale czujesz i bolejesz. Bądź spokojna, nie zostawię ciebie bez Mojego światła. Zgromadzenie ludzi świeckich ma się tworzyć w prawdzie Bożej, w dzisiejszych czasach tej prawdy brakuje. Wszystkie złe zamysły i tak wyjdą na jaw.

Ja, Duch Święty, czekam na Małych Rycerzy w smutku, gdzie pędzicie, czego szukacie, Boga czy bożków. Jam jest tym, którego szukacie, kto szuka Mnie, Ducha Świętego, ten odnajdzie światło Boże. Opiekunowie prowadźcie to dzieło z miłością i prawdą Bożą, bo prawda zawsze zwycięża. Wsłuchuj się dziecko w Moje natchnienia, módl się i wypraszaj światło Moje dla innych, a Ja, Duch Święty, będę ci błogosławił.

Dnia 15.06.2001 r.

Duchu Święty, kocham Ciebie i uwielbiam, i proszę, o ile jest Twoją wolą, dać mi odpowiedź. Myślą zagłębiam się, dlaczego mnie niewieście dałeś ten charyzmat uzdrawiający ludzi i niesienia im pokoju Bożego. Kapłani mówią, że tylko oni mogą błogosławić ludzi i wodę. Wiesz Duchu Święty, jak jestem słaba i czuję bojaźń Bożą, aby czymś nie zasmucić Boga. Czy mam nadal to czynić i docierać do ludzi, i nieść im pomoc w ich chorobach.

Dziecię Moje, nie wiesz sama, co Bóg przygotował przez tak małe stworzenie, jakim jesteś ty, Zofio. Jesteś przeznaczona do tego dzieła, Ja, Duch Święty, działam w tobie i przez ciebie. Dziecko, to jest dopiero początek tego, co czynisz dla tych ubogich duchem i chorych. Ja, Duch Święty, czynię przez ciebie, jesteś narzędziem ukształtowanym już, dałem ci moc, abyś szła przez życie, niosła ludziom radość i pokój. Pokój Boży, a tego ci nikt nie odbierze. Jesteś naznaczona Moją pieczęcią, w której jest Moja tajemnica. Człowiek tego nie uczynił, ale Ja, Duch Święty, uczyniłem ciebie Moim narzędziem do wypełnienia planów wobec tych uczonych. U Boga nie ma wielkich, ale mali, tylko lud, który stworzył Bóg. Wybrałem ciebie mała istoto, boś otwarła się na Moje działanie. Dałem ci mądrość i nauczyłem ciebie wszystkiego co Boże i dobre. Gdy będą ci zarzucać, abyś tego nie czyniła powiedz: Proszę zabronić działać Duchowi Świętemu.

Tylko Duch Święty może działać tak jak chce, Jemu oddałam moją wolę, nic nie mogę uczynić ze swojej woli. Duch Święty jest Panem mojego jestestwa. W Nim złożyłam całą swoją słabość. Jemu cześć i chwała po wszystkie dni mego życia.

W imię Moje błogosław ludzi i wodę, a Ja, Duch Święty, napełnię ich i ją swoją mocą.

Dnia 16.06.2001 r.

Panie Jezu, martwię się i modlę za tę wspólnotę. Widzę jak wielki zamęt i niepokój jest czyniony poprzez różne wspólnoty. Jedna od drugiej chce być lepsza i ważniejsza. Niszczą się: jedna – drugą.

Jestem spokojna o to dzieło zbawienia, bo całkowicie zaufałam Tobie, Panie Jezu. Jak długo będzie trwał ten zamęt? Pragnę jednego, aby lud Boży uwielbiał Twoje miłosierne Serce.

Co się stanie z tymi, którzy się zadeklarowali, być Twymi małymi rycerzami, a odchodzą od Twego miłosiernego Serca? Ja zostanę wierna Twemu Sercu, tylko błogosław mi i tym, co pozostają Ci wierni.

Córko Moja, szatan naciera ze wszystkich stron na lud Boży. Lud Boży nie rozpoznaje czasu oczyszczenia. Czy rozpozna lud Boży, że trzeba podjąć walkę ze złem, a światło Boże otrzyma, aby nie być narzędziem w ręku szatana.

Dlaczego jest w was taki niepokój? Jak do was mogę mówić skoro nie mam dostępu do waszych serc? O ile nie będzie w was pokoju, nie staniecie się jak dzieci Boże, – zostawię was samych sobie.

Tyle mieliście orędzi, tyle pouczeń i wskazówek dla małych rycerzy Miłosiernego Serca Jezusa. Macie wolną wolę, zostaniecie wierni Memu Sercu lub odejdziecie, jesteście świadomi, czym jest Moje Serce, czym jest ono dla człowieka. Czekam na waszą odpowiedź, dzieci Boże. 

Dnia 17.06.2001 r.

Drogi mój Boże, co mam czynić w życiu duchowym, jakie przeznaczenie jest dla mnie? Pragnę jednego, aby wypełnić Twoją wolę. Boże Twoje wskazówki, co dla mnie przeznaczyłeś Boże, pragnę je wypełnić.

Córko Moja, daję ci odpowiedź. Misja, którą ci powierzyłem i przeznaczyłem jest ciężka, bo mało, kto wierzy, że Ja Bóg posługuję się tobą.

Gdyby kapłani chcieli zgłębić wiedzę o Moim działaniu, w takim słabym stworzeniu, to odkryliby rzeczywistą prawdę objawień i tego dzieła zbawienia. Nie martw się, córko, uczynię wszystko, aby Kościół rozpoznał i zaakceptował to dzieło. Mam wiele sposobów, aby dać świadectwo prawdzie.

Idź spokojnie przez życie, ucz się pokory i posłuszeństwa. Tym bardziej Mi się podobasz. Wszystko wypełni się, tylko trwaj w Mojej woli, ona da ci światło zrozumienia. Nie rozmyślaj, co będzie się dziać, a ufaj Mojemu miłosiernemu Sercu, które ciebie kocha.

Dnia 01.07.2001 r.

Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, proszę daj mi poznać jaka rola nasza, Małych Rycerzy, w spotkaniu się w dniu dzisiejszym i czy jest to Twoją wolą, że będziemy na spotkaniu.

Drogie dzieci, Ja, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, wysyłam was moi mali ze światłem Moim, abyście go zaniosły dla tych, co się borykają i nie mają orientacji, co Bóg oczekuje od nich, czy zgodnie działają z wolą Moją. Podam Moją dłoń tym, co chcą dobra dla swej ojczyzny. Upadek narodu polskiego jest wielki, ten okres jest czasem, aby się wypełniła wola Boża w narodzie polskim. Nieprawość i zło zostaną poskromione, aby nie czuli się panami tego czasu. Czas obecny jest czasem dla narodu wybranego poprzez Miłosierdzie Boże. O ile uznają Boga Panem całego świata i waszej ojczyzny, zło runie. O ile nie uznają Boga i będą żyli bez Niego, czci Mu nie oddają, sami uczynią się bożkami – gniew Boży jest tuż, tuż. Narodzie polski zwróć się do Miłosierdzia Bożego, odnajdź prawdy wiekuiste i sprawiedliwość wobec narodu. Wy, dzieci Mego Serca, módlcie się, bo wasze modlitwy mają Moje błogosławieństwo. Bądźcie gotowi, bo czas nadszedł, aby niszczyć złe moce poprzez was Mali Rycerze MSJ. Na was są zwrócone Moje oczy, dam wam serca nowe i myśli, abyście byli jedno z Mymi myślami, tylko ich nie zagłuszajcie, bo ten czas jest waszym czasem. Bądźcie jedno, bo My Trzej jesteśmy jedno.

Dnia 09.07.2001 r.

Drogie siostry i bracia, spotykamy się w imię Jezusa miłosiernego i ten Jezus czeka w smutku na swych Małych Rycerzy, których tak umiłował, że wezwał was po imieniu. Spójrzcie w Jego oczy i Serce, czy ten smutek i kochające Serce obudzi was do walki o Jego Chwałę, czy zostaniecie głusi na głos Boży. Szatan wszystko czyni, abyście tu do Sanktuarium nie przyjechali, bo tu jest potęga modlitwy Małych Rycerzy i czcicieli Miłosierdzia Bożego. Wiele jest miejsc świętych, gdzie można jechać. Ale tam można jeździć cały rok, a tu spotykamy się tak rzadko. Ojcowie Jezuici czynią wszystko i starają się o rozwój tej wspólnoty. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego dzieła zbawienia, budujemy je razem, bo tego oczekuje od nas Jezus i Kościół. Dlaczego w tym czasie, kiedy trwają rekolekcje macie tyle planów w pracy, wyjazdów w inne miejsca, tyle w was oziębłości, a Bóg czeka ze swymi łaskami, które chce wam okazać przez wasze modlitwy. Dał nam taką prastarą świątynię i tu mamy odnaleźć siebie. Czym możemy być oddając się temu dziełu zbawienia. Ta miłość zraniona na was czeka, kiedy otworzycie swoje serce na miłość Jezusa miłosiernego. Pogoń za sensacją, brak stałości wiary nie przyniesie szczęścia nikomu – miłość stała i wierna swemu Bogu może być ratunkiem dla siebie samego i dla innych. Proszę, stańmy się jednością, walczmy razem, aby niszczyć złe moce, bo atak na ludzi głębokiej wiary jest wielki. Być Małym Rycerzem MSJ to stałość w swym powołaniu, nie bać się podejmować dobrych czynów, pokonywać wszystkie przeszkody w miłości do Jezusa, odrzucić wszelkie zniechęcenia czynienia dobra i zastanowić się czym jest dla nas Jezus miłosierny. Zaufajcie całkowicie Jezusowi, Jego miłości, a będziecie przemienieni w dzieci Boże, aby Jezus mógł przez was działać dla dobra ludzkości. Wiara i pokój niech będą z wami. Umocnieni Duchem Bożym i Jego światłem nieśmy to światło do naszych rodzin i wszystkich ludzi, z którymi się spotkamy. Niech będzie cześć i chwała Bogu Ojcu , Synowi i Duchowi świętemu.

Dnia 15.07.2001 r.

Rozważam, czy mam pisać, w jaki sposób Bóg działa w moim życiu. Słyszę głos wewnętrzny – pisz.

Córko Moja, Ja, Duch Święty, daję ci pomału poznać tajemnicę Mego działania poprzez ciebie. Wiele będziesz czynić, ale nic nie przypisuj sobie. Ja, Duch Święty, będę działał, aż duchowni Kościoła św. rozpoznają Moje działanie czynione przez człowieka, który całkowicie oddał się pod Moje działanie. Córko tyś pragnęła, a Ja, Duch Święty, udzielam ci łaski oświecenia. Wsparta na wierze szłaś ku większemu światłu. Idź dziecię tą drogą, na której jest Bóg, a nie dam ci zbłądzić. Pisz dzieje twego życia, jak Bóg stanął na twej drodze, nie zastanawiałaś się, w pośpiechu poszłaś za tym natchnieniem. Wiele ujrzałaś świata nadprzyrodzonego, duch twój ujrzał świat niebiański, w którym przebywa Bóg. Pomału odtwarzaj już przebyty czas z Bogiem. Ten rozdział się już zakończył.

A ten nowy pisz dzień za dniem, nie zabraknie ci tematu do pisania, bo Ja, Duch Święty, będę twoim natchnieniem, abyś dobrze odebrała dzieje Boże i przekazała światu. Ten czas jest dla maluczkich, w nim Bóg objawi ludowi, że jest Bogiem miłosiernym. A lud niech się stanie ludem Bożym, a będzie zbawiony.

Dnia 17.07.2001 r.

Drogi Ojcze Niebieski, z wielkim bólem patrzę na te kataklizmy, czyżby naród polski zasłużył na tą karę?

Tak córko, naród polski bardzo Mnie zranił. Patrzyłem w ich serca i kochałem, i kocham, i pragnąłem, aby Mnie kochali jako Ojca. Ojcem jestem tylko dla niewielu. Smutne jest Moje Serce ojcowskie. Tam w ojczyźnie Mojego Syna – narodzie wybranym – panuje śmierć i zagłada, a w narodzie polskim zapanowało zło. Dlaczego narodzie polski nie stanąłeś w obronie ojczyzny? Powiedziałem już, o ile nie skończy się to targowisko, Ja sam doświadczę was, abyście odnaleźli drogę do Miłosierdzia Bożego.

Dnia 18.07.2001 r.

Dziś zaczynam nową drogę dla Chwały Boga, błogosław mi i wspomagaj.

Dnia 19.07.2001 r.

Proszę, Ducha Świętego, o wyjaśnienie tych wizji, które opisałam.

Tak córko, wprowadzę ciebie w ten świat nieznany dla człowieka, a jest objawiony małej istocie, która w pokoju go odbiera. Tak, dziecię, kilkanaście lat odbierałaś znaki niebieskie, w które mało, kto wierzy. Ty córko trwaj w pokoju i odbieraj. Duch Święty będzie ci wyjaśniać.

Sen, w którym słyszysz i oglądasz te fale z nieba, to znak, że jesteś przekaźnikiem na tej świętej ziemi. To jest kontakt z Niebem i świętymi.

Krzyż pulsujący światłami kolorowymi oznacza, że Jezus ukrzyżowany daje znać o swej miłości do swoich stworzeń, a gdy wynagradzasz Jego Najświętsze Oblicze za zniewagi, Jezus daje ci poznać, że miła jest ta modlitwa Jezusowi.

Córko, od kilkunastu lat odbierasz te fale i światła, a teraz wprowadzę ciebie, Zofio, w tajemnice tych znaków, które przekażesz spowiednikowi. One mają wielkie znaczenie dla Kościoła i człowieka.

Dnia 20.07.2001 r.

Ten dzień przeżyłam w tęsknocie za Bogiem. Rozważałam wszystkie przeżycia, które dał mi Bóg i zastanawiałam się, dlaczego lud tak rozumny robi tyle błędów, nie kieruje myśli ku Bogu, tylko w tym kierunku, co oddala od Boga.

Kocham swego Stwórcę za to, że pozwolił mi wrócić do siebie. Widzę, jaką nicością jest świat i co zyskamy w życiu – bez Niego – nic. Gdy idziemy przez świat, zatopieni w Bogu, jedna myśl, być dzieckiem Bożym i wypełniać Jego wolę, to jest mój cel.

Dnia 22.07.2001 r.

Dziś jest niedziela. Całym sercem jestem przy Bogu. Nie potrafię przeżyć ani jednej minuty, nie myśląc o Bogu. Bóg mi pozwala, w małej części, wnikać w ten świat nadprzyrodzony, pełen światła, barw i postaci opromienionych światłem.

Zauważyłam tylko, że nie są one jednakowe, wokół tych postaci z dekoracji. Gdy się obudzę są piękne, różnią się pięknością i kiedy w danym dniu na ziemi jest święto jakiegoś świętego, to nawet i w Niebie jest uroczystość tego świętego.

Bóg mi dał zobaczyć, a opisać mogę tylko mało, o gdyby ktoś zobaczył, jak Bóg kocha dzieci pokorne i posłuszne, które żyją natchnionymi sprawami Bożymi i je wypełniają. Takie dusze już tu na ziemi oglądają działanie Boże.

Dnia 23.07.2001 r.

Gdzieś 13.40 godzina. Gdy się obudziłam, po krótkim śnie, tak w oddali widzę zakonnicę i wiele postaci, i dzieci.

Widzenie to było przy zamkniętych oczach. Jeszcze dwa razy widziałam i myślałam, czyja to uroczystość w Niebie, a tu ksiądz na rozpoczęcie Mszy Świętej zapowiada, że dziś jest św. Brygidy. Nawet jak patrzyłam na świece przy ołtarzu, świeciły kolorami biało-niebieskim, żółtym i czerwonym. Miałam szczęście modlić się przy grocie św. Brygidy.

Dnia 24.07.2001 r.

Dziś myślałam, dlaczego z butelki szklanej przez szkło przecieka olej świętego Rafała. Wycierałam kilkakrotnie i znów się pojawił.

Zaczęłam szukać w książce o aniołach. Zaczęłam czytać, pojawiły się światła widzialne, oczy otwarte i zamknięte. Te światła nie są mi obce, ponieważ pierwszy raz ujrzałam je, w pierwszy dzień Wielkanocy o godz. 9.40. Były takie w roku dwutysięcznym, nazywam je koroną. Ona zrobiła się okrągła, myślałam, że się skończyły, te widzenia. Były przez kilka lat, dwadzieścia pięć razy. Teraz znów pojawiły się te światła, ale inny schemat w tych światłach, jakby obraz kwadratowy. Zobaczyłam pół obrazu jakby Miłosierdzia Bożego, tylko w takiej jasności, w tym czasie odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego, dziękczynną za łaski.

Dziś jeszcze odmówiłam AKT ODDANIA się Duchowi Świętemu i Hymn.

W tym czasie czułam piękny zapach, niech będą Bogu dzięki, że nie pogardził moją nędzą. Jezu Ufam Tobie.

02.08.2001. Mówi Bóg Ojciec

Córko Moja, wiem, że pragniesz wynagrodzić Mojemu Ojcowskiemu Sercu. Wiele razy sprawiałaś Mi radość.

Ja, Bóg, też czekam na miłość swych dzieci ziemskich. Nie martwcie się tylko pragnijcie, a reszty dokonam sam. Pragnienie wasze ma być czyste, co was spotka – ofiarujcie Mi, tym Mi sprawicie radość. Przygotowałem was dzieci, abyście odczuli, że jestem i kocham swoje stworzenia. Te trzy dni będę z wami, bo spotkaliście się w Imię Boga. Chcecie wynagrodzić Mi za wszystkie grzechy świata prosząc o Miłosierdzie Boże dla swej ojczyzny i świata. Dla kochających Mnie dzieci mam niespodziankę, wszystkie wasze modlitwy będę błogosławił i udzielał łask potrzebnych wam i światu.

Dnia 20.08.2001 r.

Boże, mój Boże, co jest powodem, że tyle ludzi ginie, tyle katastrof, kataklizmów, czy to nastąpił czas oczyszczenia?

Córko Moja, Ja, Bóg w Trójcy Jedyny, mówię – czas obecny jest  czasem ostrzeżenia dla całej ludzkości. Pragnę okazać człowiekowi, że jestem Panem nieba i ziemi. Na nic się nie zda bogactwo świata, bogactwem jestem Ja – Bóg, który jest Stwórcą wszystkiego, co istnieje i służy człowiekowi. Zapomniał człowiek, że Bóg jest i Jemu trzeba zawdzięczać wszystko, co nas otacza. Świątynie ludzkich serc są pozamykane na działanie Boga, a otwarte na działanie szatana. O ile ludzkość nie zwróci się do Miłosierdzia Bożego i nie zaufa Mnie – Bogu nastąpi wylanie gniewu Bożego. To nie Bóg każe, a człowiek sam sobie wymierza sprawiedliwość.

Grzech dojrzał i sprawiedliwość Boża też. Boli Mnie Serce Ojcowskie, że to, co stworzyłem z miłości, zmuszony jestem zniszczyć przez grzech ludzki. Nie docenił człowiek ofiary Mego Syna, będziecie patrzyli na swoje dzieło grzechowe. Chłosta spadnie na cały świat. O ile człowiek odrodzi się w Bogu i dla Boga nastąpi pokój, a zamysły możnych tego świata staną się ich klęską, bo nie wierzyli w Boga i nie czcili Go.

Dnia 16.12.2001 r. godz. 7.00 rano.

Jestem w kościele – znów się pojawia – znów przychodzę z tym światłem do domu. Zawsze odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego – ten znak dany mi jest już trzydzieści dwa razy i sprawia radość, i pokój, i dziękuję Bogu za te łaski, które mi daje.

Dnia  18.12.2001 r.

Dziś godz. 15.00 zaczynam odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego znów pojawił się ten znak świetlany. Po skończeniu koronki wnikało w moją głowę. To jest trzydziesty trzeci raz.