Rok 1997 – Zapiski założycielki Legionu MRMSJ

ROK 1997

Dnia 14.01.1997 r.

Córko Moja. Dziś kładę pieczęć Bożą na to dzieło zbawienia – Legion Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego. Zbyt mało ludzi wierzy w Moje objawienia.  Zakosztujcie i uwierzcie, bo was dotknie Pan, abyście się obudzili i uwierzyli. Jezus jest Panem – Panów i wszystko jest Mu poddane, abym nad wszystkimi sprawował władzę, jako Bóg miłosierny i sprawiedliwy.

Dnia 15.01.1997 r.

Córko, mów Moim stworzeniom, że ten czas obecny jest oczyszczeniem ich dusz. Dusza, która się otworzy na działanie i nie stawi oporu, i stanie się narzędziem czystym i pokornym, a czyny małego rycerza Miłosierdzia Bożego będą jawne, spełniając uczynki Miłosierdzia Bożego. Oczyszczam i spełnię wszystkie plany Boże wobec grzesznego świata.

Dnia 16.01.1997 r.

Córko, to, co będziesz pisać, jest uzupełnieniem wszystkich proroków. To, że duchowieństwo pobłądzi – tak się stanie. Kościół się odrodzi przez tych, co zostaną wierni Mej nauce, którą przekazali Apostołowie. Stan obecny prowadzi ludzkość do osłabienia wiary tysiącletniej i wypaczeń w Polsce. Zmiana w Kościele w tak trudnym czasie, gdy szatan atakuje bezlitośnie dusze słabej wiary – dąży się do odnowy w Kościele. Ja, Jezus, budowałem ten Kościół dwa tysiące lat. Teraz się Go niszczy i wiara się rozpada. Tylko ci pozostaną w Mym Sercu, co poglądów i wiary ustrzegą.

Dnia 17.01.1997 r.

Córko, smutna jest dusza Moja, że tyle ludzi idzie na zatracenie, boleść Moja jest wielka. Tak bardzo umiłowałem człowieka. Czy wiedzą? Jak postępują z Mą ofiarą? Czy nie złożyłem jej nadaremnie na drzewie Krzyża? A tu nadchodzi czas, choć tak bardzo umiłowałem, wiele ludzkich serc Mnie, Jezusa, wyrzuciło ze swych serc. Tym Mi zadał człowiek największy ból. Z bólem serca ześlę kary na tych co stworzyłem.

Dnia 21.01.1997 r.

Córko Moja, widzę twoją boleść i zapewniam ciebie, że twoje cierpienie uleczy wiele dusz. Dla dusz nie możesz sama zastąpić kapłana, potrzebujecie go, aby was prowadził i opiekował się. Jak wiele trzeba kapłanom światła, żeby zobaczyli i uwierzyli, że Ja was potrzebuję.

Dnia 24.01.1997 r.

Córko Moja, nie poddawaj się nikomu, współpraca tak, ale Ja ci dałem wszystkie wskazówki, co macie czynić i wypełnijcie to, co już macie do wypełnienia, resztę zostawcie swemu Bogu. Czy myślisz córko, że nie dałbym ci potrzebnych wskazówek, o ile by były potrzebne. Ufaj, że Ja, Bóg, to dzieło prowadzę i wszystko się wypełni według Mojej woli, twoja wola jest Moją wolą, gdy przyjdzie potrzeba, otrzymasz wskazówki do dalszego prowadzenia tego dzieła.

Dnia 27.01.1997 r.

Córko, jedziesz na miejsce objawień – nie lękaj się, czyń, jakie masz natchnienie. Matka Najświętsza wzywa i czeka na ciebie. Modlitwy, które płyną z tego miejsca objawień to jest wielka modlitwa, którą składacie Mojej i waszej Matce. Ta dobra Matka zanosi je Bogu w Trójcy Jedynemu i tym uśmierzacie gniew Boży. Potrzeba wiele modlitw.

Dnia 28.01.1997 r.

Córko, pisz do Narodu Polskiego, aby się opamiętał i zwracam się Ja, Jezus Chrystus, i upominam wszystkie stany: czy duchownych, czy świeckich uczonych lub nieuczonych – Naród Polski powinien się zawierzyć Mojemu Miłosierdziu całkowicie. Nie szukajcie zwycięstwa w przemocy lub braku ufności w Miłosierdzie Boże. Zwyciężycie – Ja, Jezus Chrystus, jestem drogą do zwycięstwa. Wracajcie na drogę zbawienia.

Dnia, 04.02.1997 r.

Orędzie Pana Jezusa przekazane przez s. Zofię w Chojnowie:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Pokój z wami dzieci Moje. Oto dziś zebraliście się…. Tak bardzo was pragnę pobłogosławić. Chociaż jest was mała grupa, ale pragnę do was przemówić. Jestem zbolały i smutny. Pragnę wam przekazać i wysłać, jako głosy Moje do pustyni ludzkich serc. Wołajcie, a może usłyszą, może powrócą na tę drogę zbawienia. Ludzkość zadała Mi wielki ból i smutek. Ja, Bóg, stworzyłem wszystko dla człowieka, umiłowałem go taką miłością nieskończoną, niezmienną. A człowiek? Odrzuca, odrzuca to, co największą wartość ma w jego życiu. I chcę, żebyście wy – Mnie zrozumieli. Wynagradzajcie Moją zranioną Miłość. Moje Miłosierdzie pragnę wylać przez wasze serca – na ten zagubiony, grzeszny świat. Boleść Mnie przenika, kiedy pomyślę, że muszę karać. Bo grzech dojrzał i kara nadchodzi, i to szybkim krokiem. Zegar w przyśpieszonym rytmie bije godzinę, a tak wiele jest dzieci na drodze zatracenia. Ratujcie ich, tym Mi sprawicie radość, bo Ja ich kocham. Dopóki jeszcze żyją. Może w ostatniej chwili swego życia – nawrócą się, zawołają Mojego Imienia. Ja, Jestem Bogiem miłosiernym, ale żeby nie zmarnowali tego czasu, kiedy ich wołam i wzywam, bo może być za późno. Kiedy przyjdzie koniec Miłosierdzia Bożego, które Bóg chce dla człowieka wylać przez swoją Miłość. Czy ludzie zdołają przyjąć …. ? O, Moja mała trzódko, jakże się cieszę, że jesteście, że pomagacie Mi. O, Moje dzieci, jak teraz tulę was do swego zranionego Serca i wlewam w was Miłość, Miłosierdzie i Moc Moją. I wysyłam was na dalszą drogę waszego życia. Nie lękajcie się, Ja Jestem z wami. Pomyślcie, Moje dzieci umiłowane, jak Ja cierpiałem, ale pragnąłem was zbawić. I dzisiaj Ja wyciągam ręce do was i Serce Moje otwieram na wskroś – przyjdźcie do Mnie, pomóżcie Mi. I złagodźcie Mój smutek, Mój ból – uśmierzcie gniew Boży. Bo gdy nie będzie ludzi, którzy będą całkowicie ofiarę składać ….? Nawet najmniejsza grupa ma wielkie znaczenie u Boga. I dzisiaj pragnę, pragnę was pobłogosławić, abyście dalej szli umocnieni, zapatrzeni w Niebo – tam będziecie widzieli wiele znaków, wiele cudów. Bo tak są przepowiedziane te ostatnie czasy.

Trwajcie na modlitwie, na pokucie, czcijcie godnie swego Boga. Bóg potrzebuje ofiary, bo i Ja złożyłem też ofiarę. Ilokrotnie padałem na kolana, kiedy dźwigałem ludzkie grzechy. A dlaczego padałem na kolana ? Bo chciałem zbawiać. I wy drogie dzieci – na kolanach – przez życie. Jak jesteście chorzy, nie myślcie, że Ja nie wiem – Ja wszystko wiem. Pokój z wami, drogie dzieci. Pamiętajcie o tych słowach, które do was mówiłem przez to dziecko, które jest Moim narzędziem. To nie jest wymysł jej, bo ludzki rozum nie jest do tego uzdolniony. Tylko Bóg może kierować stworzeniem, które Mu się odda. I dzisiaj przekazałem wam, ufajcie, co ona wam powie, bo Ja do niej mówię, przez nią mówię. Amen.

Dnia 23.02.1997 r.

Córko Moja! Ofiara Małych Rycerzy jest potrzebna. Kościół was nie przyjął, ponieważ jesteście przeznaczeni na prześladowanie aż do utraty życia, ponieważ zostaliście wybrani jako Moi uczniowie. Uczeń powinien naśladować Mistrza. Uczeń ma być o gorącym sercu, pełen miłości do Boga i bliźniego. Natchnieni duchem Bożym dacie świadectwo dla zagubionej ludzkości.

Moje umiłowane dzieci, nie bójcie się niczego! Ja, Jezus, napełnię was męstwem i odwagą. W tej walce ze złem nie zaznacie trwogi. Ludzi bezbożnych, bluźnierców i wszystkich, co żyją w nieprawo­ści, za złe czyny ogarnie wielka trwoga, bo nie usłuchali wezwania Boga, żeby się nawrócili. W lęku i trwodze będą umierać bez Boga. Wracajcie na drogę zbawienia. Nie z lękiem zbliżajcie się do zastępcy Mego, ale z miłością i pragnijcie pojednania się z Bogiem. Drogie Moje stworzenia, wygasła w was miłość, bo nie było modlitwy, modlitwa jest rosą, która użyźnia i wzbogaca dusze w dary Boże. W takiej duszy jest życie prawe. Ja, Jezus Chrystus, czekam na zagubione dzieci.

Dnia 24.02.1997 r., Warszawa

Nawiedziliśmy Kościół związany z Ojcem Pio. Prosiłam go o pomoc w naszych zmaganiach.

Ojciec Pio: Bóg w Trójcy Świętej Jedyny przygotowuje Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego na czasy ostateczne. Jeszcze nie wiecie, czym będziecie.

Gdy otrzymacie Ducha Bożego, gdy Duch was ogarnie i z płomieniami mądrości i męstwa pojawi się w was, zostaniecie oczyszczeni, przemienieni, a Duch Święty będzie działał poprzez was. Zostałem powołany przez Boga. Wzywajcie Mej pomocy, zawsze będę z wami, bo moc Moich cierpień niszczy złego ducha. Walka ze złem jest Moim zadaniem w czasach ostatecznych. Powierzono Mi was, drogie stworzenia, w opiekę, bo wiele doświadczyłem, walcząc ze złem. Tylko wytrwajcie i nie rozpraszajcie się. Czekam na ciebie, człowiecze, tam gdzie cierpiałem, tam gdzie czyniłem posługę kapłańską i byłem prześladowany i całe prawie życie walczyłem ze złem, tam ci przygotuję ucztę dla utwierdzenia twojej misji, która jest dziś i Moją misją daną przez Boga: zwalczać złe duchy.

Dnia 07.03.1997 r.

Córko Moja, gdybyś poznała, jak wielkiej obrazy doznaję w kościołach, płakałabyś dzień i noc, patrząc na to wszystko. Ale Ja, Bóg-Człowiek, wiem, że to miało nastąpić – tak było przepowiedziane. Moje dzieci umiłowane, módlcie się, bo bliski jest koniec, bliski koniec zła.

Szatan szaleje, a wy jesteście Moją cząstką. Nie dopuszczę, żeby was skrzywdzono albo żeby was oddalono ode Mnie. Tulcie się do Mojego zranionego Serca i trwajcie przy Nim i przy Mojej i waszej Matce. To jest wasza droga. Tylko na niej się odnajdziecie, tylko w niej liczcie na zbawienie, na ojczyznę niebieską, która przygotowana jest dla was.

Moi wybrańcy, kiedy przyjdą, przyjdą w wybielanych szatach, staną przed Moim Obliczem i Ja będę się radować wraz z nimi. O, gdybyście znali tę radość, z którą będziecie przebywać, z tą radością i z tą miłością, która was otoczy. Już dzisiaj was napełnię i poprowadzę was swoją miłością i Miłosierdziem. Dzieci Moje, oto dzień dzisiejszy jest dniem, w którym byłem ukrzyżowany, męczony, ale patrzyłem i widziałem was i mogłem was wszystkich po imieniu wypowiedzieć, widziałem was, że wy zostaniecie przy Moim krzyżu do końca i wytrwajcie przy nim. Kochajcie Mój krzyż, bo to jest Mój ołtarz, na którym złożyłem ofiarę za was, za wasze zbawienie. Idzie ten rok okrutny, zło zbliża się i będzie bardzo duże żniwo zbierać. Ale dałem człowiekowi rozum – dlaczego ludzie nie potrafią spojrzeć w Niebo i na to, co ich otacza, co dla nich uczyniłem z tak wielkiej miłości?

Znieważono wszystkie Moje dzieła, które stworzyłem dla człowieka. Córko, idź i głoś szybkie przyjście Moje i Moje Miłosierdzie. Niech się uciekają do Mojego Miłosierdzia – to jest ostatnia deska ratunku, kiedy człowiek może być wysłuchany.

Nie martwcie się o to Zgromadzenie Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego. Poprowadzę je taką drogą, jaką Ja wybrałem dla was, a że jest zmiana nazwy, to nie dlatego, że ona musi być taka, jak było powiedziane.

Po Moim przyjściu odmieni się wszystko, nie będzie potrzebna nazwa, będzie tylko miłość i pokój. Będziecie wielbić swego Boga za wszystkie cuda, za wszelkie łaski, za dary, które otrzymywaliście i za to, że was przytuliłem do Mego zranionego Serca i nie wypuszczam was z Niego. Bądźcie dzielni, Moje córki i synowie, na was patrzą Moje święte oczy – w was mam upodobanie. Mądrość maluczkim przekazałem, mądrość tego świata jest głupotą i to jest wielki błąd, by w mądrości tego świata pokładać nadzieję. Módlcie się dzisiaj gorąco. Dzisiejszy dzień jest naznaczony szczególnymi łaskami. Trwajcie na modlitwie z krzyżem w ręku i w sercu – to jest wasze zadanie – przed krzyżem, z krzyżem i dla krzyża składajcie ofiary, bo Ja je złożyłem pierwszy.

A teraz uczyńcie znak krzyża świętego: w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. W ten dzisiejszy dzień Mojej męki, w was składam znak krzyża świętego, drogie córki. Ten krzyż niech wam towarzyszy. Choć będzie oznaczał cierpienie, ale niech będzie słodki i umiłowany przez was, a otrzy­macie więcej, niż prosicie. Idźcie do wszystkich, którzy oddalili się od Boga, patrzcie na nich miłosiernymi Oczami, tak, jak Ja patrzę na was. Otwierajcie swoje serca na ich pustynie, na ich wychłodzone serca i zakotwiczcie w nich swoją miłość, a ożyją ich serca.

Chcę wam powiedzieć, drogi córki Moje, że Mój krzyż jest waszą drogą, przyjmujcie go z miłością, tak, jak Ja przyjąłem z miłością. Zanim jeszcze położyłem na nim swoje święte Ciało, to najpierw go ucałowa­łem, choć krew spływała po Moich oczach – ale jeszcze go ucałowałem. Przez 3 godziny konania przechodziłyście wszystkie, Moje umiłowane dzieci, w pochodzie, kłaniałyście się Mojemu krzyżowi, całowałyście go również i to było przeznaczeniem dla was w tym Moim konaniu.

Dnia 12.03.1997 r. – S. Zofia po Komunii św. czyni uwielbienia

W czasie rekolekcji po otrzymaniu Komunii Świętej, zaczęłam uwielbiać Jezusa miłosiernego przez Niepokalane Serce Maryi.

Słowa jakby same do ust mych wchodziły, a ja je wypowiadałam.

Przez Niepokalane Serce Maryi kocham i uwielbiam Najmiłosierniejsze Serce Jezusa.

Niepokalane Serce Maryi – Bramo do Miłosiernego Serca Jezusowego. 

Niepokalane Serce Maryi – Naucz nas kochać Boga i bliźniego dla Miłosiernego Serca Jezusowego. 

Niepokalane Serce Maryi – Prowadź nas do Miłosiernego Serca Jezusowego.

Niepokalane Serce Maryi – Naucz nas cichości i pokory dla Miłosiernego Serca Jezusowego.

Niepokalane Serce Maryi – Uproś nam miłość i Miłosierdzie Miłosiernego Serca Jezusowego.

Niepokalane Serce Maryi – Ratuj nas od złych mocy dla Miłosiernego Serca Jezusowego.

Dnia 28.03.1997 r.

Te słowa cisną mi się na usta, o Mój Jezu, dla Ciebie umieram, aby dla Ciebie żyć. Jak długo mnie szukałeś, aby mnie zawołać po imieniu? Oto jestem cała Twoja, Jezu na Krzyżu Konający.

Córko Moja, nie lękaj się zbliżyć do Mnie, swego Boga. Spójrz na Mój Krzyż i zranione Serce. Czyż nie uczyniłem tego dla ciebie i wszystkich stworzeń? Wpatruj się w Mój krzyż i w moje zranione Serce, a odczujesz Moją zbolałą miłość. Pragnę miłości od swych stworzeń i wielkiej czci. A któż wynagrodzi Stwórcy jak nie ci, co kochają swego Boga?

Drogi mój Jezu, dlaczego czuję niepokój, gdy słyszę Odnowa w Duchu Świętym?

Córko Moja, to Ja ci zsyłam ten niepokój. Jaka odnowa, ludzie nie zrozumieli, bo ludzkość zapomniała o Duchu Świętym, a przecież On wszystko stwarza, wszystko ożywia, bez Niego nic się nie dokona. Ludzie powinni się odnowić, otworzyć na działanie Ducha Świętego. Co ludzie czynią? Wracają do przeszłości – wszystko im wolno? Co Bóg w swoim Miłosierdziu przekazał ludzkości? Czy mam się znów narodzić? Czy chcą Mnie od nowa krzyżować? Nauka Ewangelii jest przekazana w całości dla wszystkich pokoleń. Trzeba żyć czasem obecnym. Ogarnął ich lęk i chaos – aby ludzi wprowadzić w obłęd. Matka Moja i wasza jest Matką wszystkich pokoleń – noszą dwa Serca – są nierozdzielne. Kiedy się czci Boga człowieka, a nie czci się Matki swojej, która jest w Niebie? Tak, ich myśli i czyny są złe i oddalają się od Boga. Nie szukajcie odnowy Ducha Świętego, a sami się odnawiajcie w Duchu Świętym, a Duch Święty przyjdzie do wszystkich serc i da wam poznać się, jaki jest i w swojej pełni Duch Święty sam przychodzi, kiedy chce. On jest sam w sobie – Wielka Świętość.

Dnia 30.03.1997 r.

To znów dialog w sobotę, przed świętem Miłosierdzia Bożego.

Bierz wszystkie koronki do Miłosierdzia Bożego, różańce – opasz cały Kalisz, aby przez moc tych modlitw wszyscy zbliżyli się do Mojego Miłosierdzia. Tak będziecie sprowadzać zagubione dusze. To jest zadanie dla tego zgromadzenia – i proś Miłosierdzie Boże o oczyszczenie tego miasta z nieprawości, a równocześnie złóż je na ołtarzu Mszy Świętej. Tym będziecie pomagać, sprowadzać dusze do źródła Miłosierdzia Bożego.

Błogosławi ciebie cała Trójca Przenajświętsza, dla umocnienia twej posługi kapłańskiej, a Miłosierdzie Boże niech promieniuje z twego serca na dusze, które potrzebują światła Bożego. Wszystkie rozważania poddawaj planom Bożym. Żyj Bogiem, a mądrość twoja synu nie będzie z tego świata. Zostań w Pokoju.

Ojcze Przedwieczny, przyjmij naszą ofiarę przebłagalną za grzechy całego świata.

Ojcze Przedwieczny, przez Twe ojcowskie Serce błagamy Ciebie o Miłosierdzie Boże dla zagubionej ludzkości.

O Najmiłosierniejsze Serce Jezusa, pragniemy Tobie wynagrodzić za wszystkich, którzy zranili Twoją Miłość. Błogosław Najmiłosierniejsze Serce Jezusa wszystkich, którzy pragną nawrócenia.

Prosimy Ciebie, o Mario Niepokalanie Poczęta – wstawiaj się za grzesznikami i ratuj ich, a w dniu Wniebowzięcia Twego wstawiaj się za nami u Boga Ojca.

Do każdej tajemnicy – Msza Święta. Dziękujemy Ci Matko Najświętsza przez Ofiarę Mszy Świętej.

O Maryja – niech będzie uwielbiona w pierwszej tajemnicy Różańca św. i w tej Mszy Świętej.

Dialog – mówi Jezus: – Córko czy chcesz zwalczać zło, Ja tego najbardziej pragnę, więc ofiaruj, tego Zgromadzenia, te modlitwy różańcowe. Zwiąż nimi złe duchy, aby nie mogły czynić zła. Raz związane nie mogą czynić zła. Ich moc jest zupełnie słaba – już nie wyrządzą więcej szkody duszy człowieka.

Córko Moja. Ja, Jezus Chrystus Zmartwychwstały, udzieliłem ci wielkiej łaski, daję ci koronę Mojego zmartwychwstania. Tę koronę, która wniknęła w twoje ciało dwukrotnie – a ma wielkie znaczenie. Ona będzie znana dla całego świata. Przez nią dokona się przemiana ludzkości. Bóg-Człowiek udziela człowiekowi koronę swojego Zmartwychwstania.

Droga córko, jeszcze nie znasz jej mocy, ale wkrótce poznasz, bo jest w tobie i poprzez wniknięcie zacznie działać poprzez ciebie dla zagubionego świata. Nie lękaj się – wielkich rzeczy dokona Bóg poprzez tę koronkę. Ciesz się i raduj się w Jezusie Zmartwychwstałym, że spojrzał na ciebie i udzielił ci łask. Ufaj – ufaj w moc tej koronki.

Pismo Święte Stary Testament pobudza we mnie pragnienie Boga, gdy czytałam Księgę Jozuego. Jezu, ufam…

Dnia 05.04.1997 r.

Ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu miłość Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego. Ofiaruję Miłosiernemu Sercu Jezusowemu przez Niepokalane Serce Maryi tyle Mszy Świętych, różańców, koronek do Miłosierdzia Bożego i postów – ile jest potrzeba za miasto Kalisz w dniu święta Miłosierdzia Bożego, aby opasać całe miasto różańcem, koronkami do MB i oczyścić z nieprawości, a wszystkim grzesznikom pomóc odnaleźć drogę do źródeł Miłosierdzia Bożego, aby dostąpili skruchy i żalu za grzechy, i więcej nie grzeszyli, i dostąpili szczerej spowiedzi, i ufności w Boże Miłosierdzie.

O Jezu miłosierny, niech Twoje zranione Serce będzie tak litościwe w dniu Święta Miłosierdzia Bożego dla wszystkich grzeszników. Niech Twoje, Jezu, Serce będzie tym ratunkiem dla tych, co błąkają się po rozdrożach i nie mogą odnaleźć drogi zbawienia.

I proszę Ciebie, Jezu, o Miłosierdzie Boże dla Kapłanów, aby zagubionej ludzkości wskazywali drogę zbawienia i głosili Je, aby ludzie poznali głębię Miłosierdzia Bożego i z wielka ufnością zbliżyli się do miłosiernego Serca Jezusowego.

Proszę Ciebie, Matko Miłosierdzia, ratuj swoje dzieci ziemskie poprzez wszystkie ofiary modlitewne Małych Rycerzy i niszcz złe moce, aby już nie szkodziły żadnej duszy człowieka.

Dnia 6.04.1997 r., Niedziela Miłosierdzia Bożego, Warszawa

Panie Jezu, bardzo Cię proszę, przekaż nam choć parę słów w dniu święta Miłosierdzia Bożego. Pragniemy, abyś nas utwierdził w tym dziele zbawienia Małych Rycerzy, Twoich, Panie, rycerzy.

Córko Moja, to dzieło, które rozpoczęliśmy, dałem wam i prze­znaczyłem dla tych maluczkich. Wiem, że będziecie mieć wiele trudności. Aby przejść przez oczyszczenie, musicie się wyciszyć, abyście mogli usłyszeć Mój głos. To dobrze, córko, że już masz kapłana. Ja go przygotowywałem, ale jeszcze pomiędzy tobą a nim jest coś takiego, czego nie chcę ci ujawniać, ale musicie sami się rozpoznać i pokonać wszystkie przeszkody, które macie w swoim wnętrzu.

Msza Święta odprawiona w intencji Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego była czymś wielkim, gdyż wielkie łaski spłynęły do waszych serc. W takiej Mszy Świętej wylewają się łaski na wszystkich, którzy są objęci tą Mszą Świętą.

Staraj się, córko, być posłuszna kapłanowi. Może nieraz coś cię zaboli, ale posłuszeństwo jest ważne. Musisz się uczyć, że posłuszeństwo ma wielkie znaczenie, bo gdybyś się nawet mniej modliła ale wykonywała wszystko, co jest ci dane z woli Bożej, miałabyś większe jeszcze zasługi.

Staraj się modlić za wszystkich grzeszników, za kap­łanów, ponieważ oni wiele błędów popełnili i nadal je czynią. Ale wy, maluczcy, pouczajcie ich, mówcie im o tym, jak wielu Małych Rycerzy odważnie im mówi. Jesteście obrońcami Kościoła i dla dobra Kościoła postawiłem was na tym posterunku Mojego Miłosierdzia, abyście szli i nieśli innym tę łaskę i rozpalali to światło Boże, które już ledwie się tli wich duszach. Miłosierdzie Boże jest dzisiaj dla Polski wielkim świętem.

Wiele się dokona po tym święcie Miłosierdzia Bożego, ponieważ wielu ludzi się modliło i czciło to święto jak żadnego roku. W małych i dużych świątyniach, w sanktuariach – wszędzie czciliście to Moje Boże Miłosierdzie, które ogarnia całą ludzkość.

W tym roku będziecie się bardzo zmagać z atakiem naporu zła, z niedowierzaniem, ale wszystkie próby przezwyciężycie, choć z trudem, bo taka jest wola Moja. Córki Moje, widzę jak wasze serca boleją nad wszelką nieprawością – gdy was to boli, myślcie wtedy, córki, o Mnie. A Mnie, Boga, jak bardzo boli nieprawość ludzka, oziębłość, która nie pragnie Mnie, a pragnie żyć w świecie i używać wszystkiego, co jest złe, a szatan czeka tylko i czyha na to, żeby wzbudzić jeszcze większe pragnienie. I tak dusze się zaplątują i idą, i nie dostrzegają dobra, tylko żyją, myśląc, że czynienie zła jest dobrem. Ratujcie je, bo Ja je też kocham i pragnę również ich zbawienia. Boleję nad utratą każdej duszy, ponieważ ją stworzyłem dla siebie. Ale taki jest już świat – jest dobro i zło. Stworzyłem człowieka, dałem mu rozum i wolną wolę, ma wybrać: Boga – Niebo, czyściec lub piekło i całą wieczność napotępienie.

O, dzieci Moje, wkrótce przyjdę i oczyszczę ten świat z wszelkiej nieprawości, ale dam wam jakiś czas walki. Moc Moja będzie w was i jest już w was. Gdybym wam nie dawał swojej mocy przezwyciężania zła, dawno byście upadły pod naporem zła. Ale Moja miłość, Moje Bóstwo, broni was na każdym kroku. Nie smućcie się, Moje córki, będziecie się cieszyć i radować, bo Moi wyznawcy, czciciele Mojego świętego krzyża są hojnie wynagradzani. Nawet nie wiecie, jak wielka nagroda was czeka za wytrwanie. Nie patrzcie na wasze życie, jak ono się zakończy – wpatrujcie się w Moje zranione Serce, tulcie się do Mojego Serca i do Serca waszej Niepokalanej Matki. Uciekajcie się do Jej macierzyństwa, a wasze dusze zajaśnieją jak światła, których blask przyćmi wszystkie światła ziemskie. Do tego światła przyjdzie wiele dusz, które chodzą w ciemności, bo taka dusza rozpozna światło innej duszy i będzie pociągana ku wam.

Pracujcie w Mojej winnicy, oświecajcie zagubione dusze w szarości i ciemności tego świata. Ja jestem z wami do końca, nigdy was nie opuszczam. Kochajcie Mnie i pamiętajcie, że jestem w was. A teraz, córki Moje, chciałbym w tym dniu święta, abyście Mi złożyły swoje serca jako ofiarę i serca wszystkich innych, którzy należą do tego zgromadzenia. To będzie dar dla waszego Boga. Ja te serca wezmę do swego Serca, oczyszczę, przytulę i umocnię. Uczyńcie trzykrotny znak krzyża świętego. Uwiel­biajcie Boga Ojca, Boga Ducha Świętego przez trzykrotne złożenie krzyża świętego na waszych ramionach. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Niech Duch Święty przez Miłosierdzie Boże wyleje na wasze serca strumienie łask, niech promienie Moje dotkną waszych serc i napełnią wasze serca miłością, która będzie płonąć jak żywa pochodnia w waszym sercu. Bądźcie wierni swemu Bogu do końca, bo Bóg był, jest i będzie wierny również każdemu stworzeniu.

***

A teraz składajmy naszemu Bogu nasze serca. Panie Jezu, oto zbieram wszystkie serca Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusa i ks. Zdzisława i kładę je na patenie i podaję Ci, Panie Jezu, wszystkich tych, których wybrałeś. Pobłogosław i umocnij te serca, które Ci składamy w ofierze. Niech one będą Twoje, niech dla Ciebie tylko biją. Każde uderzenie serca niech będzie dla Ciebie, Panie Jezu, i dla Twojej i naszej Najświętszej Matki, abyśmy godnie i zawsze wypełniali wolę Bożą.

O, Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Jedyny, Ojcze Ojcze, który jesteś w Niebie! Pobłogosław nam, o Jezu miłosierny, pobłogosław tym maluczkim. O, Duchu Święty, zstąp do naszych serc i bądź Królem i Panem, i Światłem, i naszym Pokojem. Nie opuszczaj nas – pragniemy dobra na tym świecie. Pragniemy kochać swego Boga w Trójcy Świętej jedynego i służyć Mu w Jego Kościele Świętym. Przyjmij nas na łono swego domu, swojej świątyni, tam gdzie przebywasz. Uczyń nas stróżami swoimi u Twych stóp, Jezu, kiedy będziemy Cię adorować, kiedy będziemy składać Ci pokłon i wzdychać będziemy jak Ty, Więzień miłości ludzkiej spoglądasz.

Dziękuję Ci, Jezu, że Cię widziałam, jak w tabernakulum siedziałeś w Wielki Piątek, jako Jezus frasobliwy, pochylony. Widziałam Cię o, Panie Jezu, że tam jesteś i dlatego czuję taką boleść, Panie Jezu, że Cię na bok odsuwają. Twoje miejsce jest na zaszczytnym miejscu. Bądź w naszych sercach jedyny i niepowtarzalny, aby nikt i nic, błagam Cię, aby żadne zło Małego Rycerza nie mogło zaatakować. Bądź, Panie Jezu, w nas, a my w Tobie. O, Jezu Umiłowany, o, Jezu tak miłosierny, który się objawiłeś s. Faustynie i błogosławiłeś ją, pobłogosław i nas, abyśmy wytrwali na tej drodze zbawienia. Moje życie, Panie Jezu, jeśli Ci potrzebne zabierz, a jak trzeba cierpienia weź je też, ono już nie Moje jest, oddałam Ci wszystko, ale zapal Moje serce i serca wszystkich Małych Rycerzy do tak wielkiej miłości, żeby w tym dniu Miłosierdzia Bożego zrodziła się miłość ku Tobie. O Boże, jakże pragnę, Panie Jezu, Ciebie! Jakże pragną wszyscy Mali Rycerze służyć Ci, kochać Cię i wynagradzać za innych.

Bądź spokojna, córko Moja, wraz ze wszystkimi Małymi Rycerzami, Jam was stworzył – Ja będę was bronił. Jesteście sami niczym, marnością tego świata, a Ja was przeznaczyłem do wielkich czynów, do wielkiego dzieła i zostawcie to Mnie, umiłowane córki. Ja was tak kocham i spoglądam na was zawsze z wielką miłością. Czasami przychodzę, nie widzicie Mnie, siadam przy was i czujecie, że napełniam was swoją miłością i wtedy jestem…, jestem. Ale przyjdzie jeszcze taka chwila, że zobaczycie Mnie. Zanim przyjdę, zobaczy Mnie wielu. A teraz pokój z wami, córki, módlcie się jeszcze za te dusze, które zginą w tym dzisiejszym dniu, żeby żadna dusza nie poszła na potępienie. Odmówcie różaniec, tajemnice bolesne, ofiarując to Mnie, Mojemu Miłosierdziu, przez Moją Najświętszą Matkę, Matkę Miłosierdzia, a Ja to przyjmę, pobłogosławię wasz różaniec. Amen.

Dnia 09.04.1997 r. – Poznań

Panie Jezu, tak często wracam do Wielkiego Piątku. Gdy spojrzałam na Tabernakulum, zobaczyłam Ciebie Jezu siedzącego bardzo wyraźnie, jako Jezus Frasobliwy.

Tak, Jezu czekasz, co człowiek uczyni z Tobą. Jesteś więźniem własnej miłości do człowieka. Wszystko, co się dzieje wobec Ciebie, przyjmujesz z wielkim smutkiem. Kochasz człowieka miłością, całym swym Bóstwem, a człowiek, nicość tego świata, jak postępuje, o słodki Jezu, z Tobą. Zabrakło miłości, w ludzkich sercach, do Boga – nie potrafię tego zrozumieć, bo miłość, którą mnie napełniasz wszystko widzi i czuję. Wielkim smutkiem napełnia się moja dusza. O duszo ludzka, obudź się i spójrz na krzyż swego Zbawcy, a zrozumiesz – trzeba kochać swego Boga czystą miłością.

Dnia 10.04.1997 r.

Córko Moja, Ja, Matka Niebieska, przywiodłam ciebie tu w dzień Moich urodzin i błogosławiłam jako Me dziecię, a teraz w dzień twoich urodzin błogosławię ci i tulę jako dziecię do Mego macierzyńskiego Serca. Czynię to tu w miejscu Moich objawień dla umocnienia waszej wiary. A teraz, aby narodziło się twe człowieczeństwo dla Boga, otrzymujesz błogo­sławieństwo Trójcy Przenajświętszej i staniesz się całopalną ofiarą za grzechy świata. Za wasz trud i cierpienia, wraz ze wszystkimi Mymi dziećmi, stajecie się prawdziwymi narzędziami Bożymi. Wytrwajcie, córko, na tym Jerychu, Ja jestem z wami i Mój Syn, i całe Niebo. Bóg wybrał tych maluczkich dla swego dzieła zbawienia i dla swej miłości. Jesteście napełnieni Jego Boską miłością.

Dzieci Moje, przyjmujcie krzyż Mego Boskiego Syna z miłością, a nie z lękiem. Córko Moja, bądź spokojna. Ja, Matka, dam ci poznać, że ciebie kocham, bo pragniesz być Moim dzieckiem i mówisz innym, aby się Mi oddali i nie lękali się.

Ja jestem Matką pełną Miłosierdzia i gdy zbłądzicie, przebaczam, oczyszczam i kocham, bo mam dostęp do serca każdego dziecka. Zapew­niam ciebie, że po tym trzykrotnym Jerychu otworzycie sobie drzwi do skarbca Miłosierdzia Bożego. Bóg jest tak miłosierny dla tych, co pragną Boga, wielbią i otwierają się na łaski. Módlcie się za kapłanów i brońcie ich modlitwą. A teraz, córko, wycisz się, bądź posłuszna i pokorna. Ja, Matka, udzielam ci tych darów, abyś pokonała wszelkie przeszkody dla wypełniania woli Bożej, zostań dziecię Moje, w pokoju, trwaj na modlitwie. Ja, Matka Niebieska, jestem z wami. Ufaj Miłosierdziu Bożemu, a Bóg okaże Miłosierdzie proszącym.

Dnia 19.04.1997 r.

W pierwszej kolejności podziękujemy naszemu Panu, Jezusowi Chrys­tusowi, za to, że tak wielkie łaski dla ludzi uczynił, że pozwolił swoje Serce otworzyć i że to Miłosierdzie Boże wypłynęło z Jego Najświętszego Serca. Zobaczcie, jak Bóg-Człowiek pamięta o nas, otwiera swoje Serce, żebyśmy do Niego się uciekali. Nie opierali się na człowieku, bo człowiek nic nie może – Bóg wszystko może. Tak jak kiedyś mówiłam: ludzie zaufali temu, co nic nie może, a odrzucili Tego, co wszystko może.

Dzisiaj, kochani, jest taka Polska, jaka jest. Polska naród wybrany, a pełno jest zdrady, podstępu i fałszu, z którym musimy się borykać. Na każdym kroku jesteśmy wyśmiani, nieraz różnymi nazwami jesteśmy nazywani, ale zawsze bądźmy tymi, którzy przyjmą to wszystko w cichości. Kochani, jedno uniżenie, pokora, więcej znaczy, niż jakbyśmy się nie wiem ile modlili. Kiedy cię osądzają, człowiecze, nie broń się – otwórz się i powiedz: Panie, Ty najlepiej wiesz. I nie wchodź w rozmowy z żadnym człowiekiem, który jest przeciwko ludziom głębokiej wiary. Człowiekowi, który będzie nas atakował, starajmy się pomóc, rozważając w swoich sercach i myślach, i mówmy: o, Panie Boże, jaki on jest nieszczęśliwy ja już nic jemu nie pamiętam, wybaczam. A przez to nasze upokorzenie wzbudzi się w nim miłość do Boga i innych ludzi.

A teraz dziękujemy Ci, Panie Jezu, że możemy się przytulić do Twego Serca, że masz Je dla nas otwarte. Jak jest to piękne, że czasami, gdy czujemy się samotni, Ty stajesz przy nas i dajesz nam poznać, że nie jesteśmy sami.

Nie jesteście, dzieci, same – jestem z wami. Czyż nie dałem wam swojej Matki za Matkę? Podzieliłem się z wami macierzyństwem Mojej Matki. Jesteście braćmi i siostrami przybranymi – ale jesteście. Okazałem tak wielką miłość człowiekowi, a szczególnie narodowi polskiemu.

Starajcie się, Moje dzieci, modlić i wypraszać łaski, bo macie wielką moc wymodlenia łask dla całego świata, nie tylko dla waszej ojczyzny. Ja objawiłem się w waszym narodzie jako Bóg miłosierny i o tym naród polski ma pamiętać, że z Polski ma promieniować Miłosierdzie Boże na cały świat. Przychodzicie do źródeł Miłosierdzia Bożego i czerpcie łaski potrzebne dla całej ludzkości.

Oto, Panie Jezu, korzymy się do Twoich stóp i prosimy Cię o Twoje Słowo, Jezu, które nam przekażesz. Kochamy Cię i chcemy Cię słuchać jako Twoje dzieci, klękamy u Twych stóp i słuchamy Cię, Jezu.

Jezus Chrystus: Pokój z wami, Moje dzieci. Ja, Jezus Chrystus, dzisiaj byłem wśród was i radowało się Moje Serce, że czcicie tę godzinę Miłosierdzia Bożego i wynagradzaliście Moje święte rany. Moje dzieci, gdybyście poznały, czym jest modlitwa wynagradzająca, zanurzająca wszystkie wasze intencje w Moich świętych ranach, to by wasze serce nie wytrzymało tego, co byście zobaczyły, tych wszystkich łask płynących dla was.

Ziemskie dzieci wynagradzają swemu Bogu i proszą o łaski dla tych, którzy już nie mogą sobie pomóc. Moje dziesiątka kochane, tutaj zebrane, tulę was do swego zranionego Serca. Jestem przepełniony miłością i chcę wylać swoją miłość na was, wszystkich zebranych, i na tych, którzy nie mogli przybyć, i na tych, którzy pragną tego. Och, jak Ja jestem spragniony miłości człowieka. Odpowiedziałyście dzisiaj na Moje wezwanie, na Moją miłość, wynagradzałyście jej, a Moje Serce radowało się i chodziłem wśród was, błogosławiłem was, aby was podnieść jeszcze wyżej.

Podążajcie, drogie dzieci, do świętości, zagłębiajcie się w Moim Miłosierdziu. Oto rana Mojego Serca jest dla was otwarta, zbliżcie się do niej, a zobaczycie, jak wielka miłość rozbudzi się w waszych sercach. Wiele będziecie prześladowani dla Mego Imienia, ale z pochyloną głową, z upokorzeniem, dla Mnie, dla swego Boga, idźcie przez świat i siejcie ziarno Mojej miłości w każdym sercu, które się jeszcze nie otworzyło.

Moi apostołowie ostatnich czasów, dzisiaj wysyłam was na pustynię ludzkich serc. Gdy usłyszycie Mój głos, idźcie i wypraszajcie dla nich zbawienie. To nic, że są daleko, dla modlitwy nie ma przestrzeni, nie ma miłości, która by nie dosięgła krańców ziemi. Skoro będziecie wypełniać to polecenie, przemieniony będzie świat, dlatego że Bóg tak postanowił i wszystko musi się dokonywać. Wszystkie ofiary składane przez was, przez Niepokalane Serce Maryi łącząc się z Bożymi pragnieniami – i taka modlitwa ma wielką moc.

Wasze dusze muszą się przyoblec w białe szaty, bo tylko te dusze dojdą do spotkania ze Mną, które będą w białych szatach. Dzisiaj macie jeszcze czas, bo dla was, umiłowane dzieci, przedłużyłem czas, abyście zdążyły jeszcze oczyścić się, przemienić, ukształtować swego ducha według woli Mojej. Oddawajcie Mi codziennie swoją wolę, bo Ja przez waszą wolę chcę działać na tej świętej ziemi. Oddajcie Mi wszystko, oddajcie Mi swoje serca, swoje ręce i nogi, abym mógł się wami posługiwać i żebyśmy mogli podążać wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba. Chcę, żebyście się całkowicie Mnie oddali, bo cóż wam z tego, gdy zabronicie Mi za­grodzicie Mi drogę do waszych serc – co zyskacie? A tak zyskacie wszystko – ojczyznę niebieską, swego Boga, który będzie was błogo­sławił i radość nieograniczoną, i szczęście wieczne. Czy znacie Moje cierpienie? Ci, którzy odrzucą Mnie, ci będą szli na potępienie wieczne.

Jakże wielką radość Mi sprawicie, gdy chociaż jednego grzesznika sprowadzicie do źródeł Mojego Miłosierdzia. Jest dzień wyznaczony, w którym zstąpi na was Duch Święty, wyleje się Miłosierdzie Boże i wtedy będziecie mieli potężną moc, przez którą będziecie wypraszali łaski. Stańcie w obronie każdego, który zabłądził na bezdrożach. Będziecie Moimi światłami. Ja jestem Światłością świata – a wy, kiedy przyjdzie ciemność, będziecie małymi światłami, które będą oświecać zagubione dusze. Od was tylko, Moje umiłowane dzieci, zależy, jak i jakim światłem będziecie oświecać tę ziemię. To nie wasze lampy, to nie wasze świece, to wasze dusze mają jaśnieć i oświecać innych. Okazujcie Miłosierdzie Boże każdemu, kogo spotkacie. Napełniam was dzisiaj swoim Miłosierdziem i Miłością. Zapalam wasze serca, abyście wytrwali do końca, bo każda utrata duszy sprawia Mi wielki ból i smutek.

Bóg stworzył człowieka, a szatan wyrywa go z Mojej miłości, z Mojego Miłosierdzia. Ale człowiek ma wolną wolę i może nie uczynić tego, co szatan mu powie, może nie ulegać pokusom, tylko iść za Bogiem, za wezwaniem Bożym. Czyńcie tak i wy, Moje dzieci, bądźcie wierne i pozostańcie w Moim Sercu, w myśli, że Bóg jest poza nim. Jestem w was i o ile okażecie Mi miłość i odwzajemnicie się Mojej miłości, będę w was do końca. Takie dusze wynagradzam przeogromną miłością i napełniam łaskami, że dusze nie mogą tego nawet pojąć. To ja, Bóg, wszystkim kieruję i będę kierował do końca. Macie do przebycia ciężką drogę, ale ta droga będzie waszym uświęceniem – ojczyzna niebieska na was oczeku­je. Moje dzieci, ten rok będzie bardzo ciężki. Wiele spadnie na was kar. I dzisiaj zapowiedziane są dla narodu polskiego kary. Najpierw Polska musi się oczyścić z nieprawości i błędów i tak będzie, aż padnie na kolana i uczci Mój Boski majestat i uzna, że Ja jestem Królem i Panem. Kiedy naród polski wybierze Mnie za Króla Miłosierdzia, wtedy dużo się zmieni w waszej ojczyźnie.

Walczcie o Moje Królestwo na ziemi, nie zaniedbujcie go, bo Ja tego pragnę. Bóg mógłby uczynić wszystko sam, ale potrzebuje pomocników, którzy wyproszą te łaski, którzy będą upominać się o Króla, Króla swoich serc. Teraz uczyńcie potrójny znak krzyża: w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Niech moc błogosławieństwa spłynie na was. Niech Duch Miłosierdzia Bożego spocznie w waszych sercach, niech rozjaśni wasze serca i umysły, abyście mogli godnie wypełniać świętą wolę. Niech da wam światło Boże, Ducha Bożego, mądrość Bożą – pokój Boży niech zapanuje w waszych sercach.

Dnia 19.04.1997 r.

Ja, Matka Niebieska, tulę was, drogie dzieci, do swego Niepokalanego Serca. O, Moje dzieciny, tak bardzo radosna jestem dzisiaj, przytulam was do swego macierzyńskiego Serca i wlewam w was miłość.

O, Moje dzieci, sprawiłyście Mi dzisiaj dużą radość. Chociaż zawsze modlicie się, ale dzisiaj przez to Miłosierdzie Boże, o godzinie 15.00, w godzinę Miłosierdzia, wyprosiłyście ogrom łask we wszystkich intencjach. Dzię­kuję wam za to, że nie zapomniałyście wynagrodzić Mojej boleści.

Moja boleść jest wielka, ale jeszcze większa jest Moja boleść dlatego, że dzisiaj dusze giną bezpowrotnie, a Mój Boski Syn tak bardzo je kocha. Chciała­bym wam jeszcze powiedzieć, że Ja, Matka wasza, pragnę was okryć swoim płaszczem niebieskim. Uciekajcie się w każdej sytuacji, tulcie się do Mego Niepokalanego Serca i proście, żebym was okryła swoim płaszczem.

Ja czekam na to wezwanie, spoglądam i wypatruję, które Moje dziecko Mnie zawoła. Wtedy biegnę, staję przy nim, kocham je i troszczę się i jak niemowlę biorę w swoje ramiona i zanoszę je do Mojego Boskiego Syna i błagam: przyjmij tę duszę, przyjmij to dziecko, które osłabło i pobłogos­ław je – i Bóg błogosławi.

Błogosławi te dzieci, które zbieram po świecie, którym wy wymodlicie łaskę powrotu do Mojego macierzyństwa. O ile człowiek narodzi się dla Mojego macierzyństwa i odda się Mojemu macierzyństwu – Ja już się troszczę o takie dziecko i pragnę, aby to dziecko było doskonałe w swoim życiu ziemskim i kochało Mnie, bo jestem też spragniona miłości dzieci ziemskich. Kiedy dzieci Mnie kochają, Ja je widzę jak ziemskie anioły, które są przy Mnie. Jestem wszędzie, jestem tam, gdzie tylko pomyślicie. Mój Boski Syn i Ja oraz cała Trójca Przenajświętsza jest wszędzie, nie tylko tu, gdzie się modlicie, ale wszędzie jesteśmy i w każdej chwili przyjdziemy wam z pomocą.

Ufajcie, Moje dzieci, ufajcie przeogromnie. Nawet w godzinie śmierci, kiedy Mi zaufacie, przyjdę wam z pomocą z Moim Boskim Synem.

To nie człowiek wymierza wam śmierć, lecz Bóg, kiedy przychodzi czas, ale jak zaufacie Bogu, nic się nie dokona bez dopustu Boga. Skoro Bóg dopuści do tego, że taka dusza ma tak zginąć dla uświęcenia innych – to zginie. Wielu będzie ginąć i kapłanów, i ludzi świeckich. Tak jak pierwsi chrześcijanie będą składać ofiary, ale niech ta ofiara będzie dana z miłości dla Mojego Boskiego Syna – o to was proszę Ja, Matka.

Błogosławię wam, żebyście wytrwali na tej drodze zbawienia. Nie lękajcie się, Ja jestem z wami. Czy matka opuści swoje dziecię? Nie! Matka Niebieska nigdy nie opuszcza swoich dzieci, które Jej ufają, idą z Nią, okryte Jej płaszczem. To jest Moje zadanie, które Mi Bóg powierzył, gdy konał na krzyżu. Idźcie teraz, ale jeszcze zostańcie tu chwilę – niech Moja miłość macierzyńska zakróluje w waszych sercach. Pokój z wami, dzieci, bądźcie spokojne. Ja każde z was będę prowadzić po tej drodze zbawienia… W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Dnia 13.05.1997 r.

Córko Moja, kocham was wszystkich, ale bardzo kocham też tych biednych grzeszników, którzy upadają w grzechu, a nie próbują powstać. Moje Serce pełne Miłości i Miłosierdzia bardzo boleje nad utratą takich dusz, bo kocham. Córko, w Polsce, po tych Jerychach, dokona się wiele przemian. Moc tych Koronek do Miłosierdzia Bożego jest jak uderzenia pioruna. Módlcie się nadal i niszczcie złe moce – to jest wasza broń w tych ostatnich czasach. Ojciec Przedwieczny błogosławi wam, bo modlitwa błagalna płynie przez Moje święte rany.

Módlcie się do wszystkich Moich ran. Ja, Jezus Chrystus, daję wam dostęp do wszystkich Moich ran. Zanurzajcie w nich wszystkie wasze prośby błagalne i modlitwy dzięk­czynne. Bóg Ojciec patrzy na was z wielką miłością i nie poskąpi wam łask potrzebnych do zwycięstwa przez Moje święte rany. W krzyżu jest moc, ufność swoją złóżcie więc w Jezusie ukrzyżowanym, bo kto Jezusowi Ukrzyżowanemu zaufa, ten dojdzie do szczęśliwości wiecznej.

Dnia 18.05.1997 r.

Córko Moja, czas zacząć działać jawnie i nie ukrywać się ani lękać. Ginie zbyt wiele dusz, co rani Moje Serce. Widzę was, Moje dzieci, jak postępujecie… Czyż już wam nie mówiłem, abyście oddały Mi się całkowicie, a nie tylko połowicznie? Przez takie dusze, które całkowicie Mi się oddadzą, mogę w pełni działać i przez takie dusze plan Boży się wypełnia. Dusza żyjąca jeszcze światem i żądzą cielesną nie jest zdolna przyjąć Moich natchnień, bo ma przed sobą zasłonę świata i nie słyszy głosu Bożego. O, Moje dzieci, opamiętajcie się, aby nie było za późno. Jestem Bogiem miłosiernym i czekam na otwarcie się waszych serc na Moje wołanie. Wracajcie, bo czas nagli. Grzech dojrzał do kar, a zło weszło na najwyższe szczyty. Ja, Bóg, stworzyłem świat z nicości, bo wszystko się stało przez Słowo i wszystko mogę obrócić w nicość. Z prochu jest stworzenie i w proch może się obrócić… O ile nie zaczniesz żyć po Bożemu, człowiecze, aby uśmierzyć gniew Boży. Zwróć się, Moje stworzenie, do swego Boga, zrzuć pancerz grzechów i oblecz się w pokorę i żal za grzechy, a Ja, Jezus Chrystus, jako najczulszy Ojciec, przytulę cię z otwartymi ramionami – tym ukoisz Moje cierpienie. O, synu marnotraw­ny, czy nie dosyć nadużywałeś Moich dóbr, aby teraz nie żałować w wielkiej skrusze za popełnione grzechy? Wróć, synu i córko, do źródła Mego Miłosierdzia.

Dnia 03.06.1997 r.

Córko Moja! Czekaj z cierpliwością na Moje przyjście – ono jest bliskie. Ja, Jezus Chrystus, widzę, jak opuszczone są Moje owieczki. O trzódko Moja, świat was nie poznał, ale Ja, Jezus, znam was po imieniu. Wasze imiona zapisane są w Moim Sercu i w Nim jest wasze schronienie. Ciężka i trudna jest droga tych, którzy żyją dla Mej Chwały i dla zbawienia świata. Dzieci Moje, żeby zasłużyć na wieniec życia w wieczności, wszystko przyjąć trzeba z wielką miłością.

 Prześladowania i cierpienia potrzebne są, by wzrastać w doskonałości Bożej. Dusza ludzka ma żyć pełnią Boga, nie znając ani lęku ani przeszkód, bo wpatrzona w Mój krzyż i Moją mękę pragnie upodobnić się do Mnie i do Mojej i waszej Matki. Taka dusza już tu na ziemi zajaśnieje światłem Bożym, bo w taką duszę wlewam ogrom łask. Dusza rozpalona miłością do Boga i bliźniego i zjednoczona z wolą Bożą wszystko, nawet śmierć, zniesie bez lęku – składając ofiarę za bliźnich. Ciężki jest obecny czas dla ludzi wiary, ale potrzebna jest ofiara. Dla wszystkich będzie tajemnicą to, co będzie się dziać w obecnych czasach, co Bóg przygotował dla tych, którzy płaczą w ucisku, oraz dla tych, którzy nie oddają czci Bogu, a tylko znieważają. Obłudnicy, kto was obroni…? W swym wnętrzu nosicie siedlisko szata­na…

Opamiętaj się, biedny człowiecze, i wracaj do swego Boga, bo czas nagli.

Dnia 21.06.1997 r., Zakopane

Córko Moja, Ja, twój Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, upominam ciebie, abyś się wyciszyła i słuchała Mego głosu. W tych czasach wielkiej walki ze złem będę ci wskazywał i ostrzegał przed ludźmi, którzy są na usługach szatana, gdyż szatan przez nich czyni wiele zła.

Ostrzegaj ludzi przed wielomówstwem, niech myśląc o swym Bogu, starają się wyciszyć. Wielu fałszywych proroków swoją podstępną mową zwiodło nawet kapłanów. Czym to się skończy?

Wiara zostanie rozdwojona. Żywą wiarę w Boga straci człowiek i kapłan i dlatego powinniście ufać tylko Bogu.

Ja, Jezus Chrystus, w wielkim pokoju prowadzę swoje dzieła poprzez ludzi wybranych, i oni niosą pokój i radość. Choć są prześladowani, nie czują się obrażani, gdyż wiedzą, że Ja, Jezus, dopuszczam do prze­śladowań, aby upodobnili się do Mnie, swego Boga. Teraz zwracam się do całego ludu – nawróćcie się na drogę zbawienia!

W tych czasach wysyłam Moich wybrańców na pustynię dusz waszych, aby ratować je od potępienia. Ja, Bóg, w swym Miłosierdziu napełniam każdą duszę swoją Miłością i Miłosierdziem. Chciałbym zapalić wasze serca miłością, korzystajcie więc z czasu Mego Miłosierdzia, bo gdy przyjdzie oczyszczenie, nie znajdziecie, biedne stworzenia, ratunku dla swych dusz. Zgnilizna tego świata musi zginąć, a trupy pobielane odkryją się w swej obrzydliwości i nie będą oglądać Mego Oblicza.

To mówię wam i wzywam was do powrotu do Boga, bo kocham was.

Dnia 13.07.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja, pisz do narodu polskiego! Tyle wezwań do nawrócenia, jakie przekazałem Moim prorokom obecnych czasów, zlekceważyliście. Nie usłuchaliście Moich słów i czynicie te same błędy.

O, narodzie wybrany, gdzie twoja miłość do Boga?

Zrodziło się w waszych sercach zło i staliście się zlodowaciałymi głazami, odrzuciliście Boga, który was stworzył i odkupił.

Ja, Jezus Chrystus, upominam was i wzywam, abyście zaczęli żyć po Bożemu. Szydziliście z Moich umiłowanych dzieci, tych, które nie opuszczają Mego krzyża, kochają Mnie i czczą jako swego Boga. One dają świadectwo żywej wiary, one pod naporem prześladowań nie ulękną się, zwyciężą wszelkie przeszkody, wznosząc się na wyżynę Mojej miłości, bo Ja, Jezus, im błogosławię. Za błąd Polaków i nieoddawanie czci Mojemu majestatowi zostawiłem was samych, abyście się opamię­tali i zrozumieli, że Ja, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, jestem Panem Nieba i ziemi.

W tak trudnej sytuacji powodziowej nie padliście na kolana przed Bożym majestatem.

Czekam na was, narodzie wybrany, kiedy zwrócicie swe serca do swego Zbawcy, który wszystko może. Kocham was, Moje dzieci umiłowane, ale dojrzał w was grzech, zwątpiłyście w Moją miłość, a że jestem wszech­mocny, doświadczam was.

O ile nie pojmiecie Mego gniewu, za tak wielką zniewagę i grzech, uderzę w waszą pychę i głupotę waszej mądrości – jeszcze mocniej. Wiara w Boga Wszechmocnego musi się odrodzić, bo gdy zostaniecie w swej zawziętości i ciemnocie – zginiecie.

Dałem wam serce, abyście Mnie, Boga swego, miłowali. Dałem wam rozum, abyście rozważali i rozpoznawali dobro i zło. Szatan postawił na jedno – zniszczyć Mój Kościół. Moje stworzenia pomagają mu w tym, a same zatracają swoje dusze. Czas oczyszczenia się zaczął i kataklizmy wystąpią we wszystkich krajach. Nie będzie ludzi bogatych ani biednych, tylko lud Boży i jedna owczarnia.

Moje dzieci, gdybyście się zwróciły do Boga, nawróciły i błagały o przebaczenie, zaczęły żyć po Bożemu i wróciły do świątyń, wielbiąc Boga i modląc się, skorzystałybyście z Miłosierdzia Bożego i powstrzymałybyście największe kataklizmy.

Narodzie polski, czy modlisz się, żeby nie nadeszło zniszczenie?

Nic i nikt wam nie pomoże, tylko Bóg, który stworzył ten świat i wszystko może. Gdyby te odrzucone dzieci nie modliły się, byłby jeszcze większy kataklizm. Rozgniewał się Bóg na naród wybrany. Czekam więc na ciebie, narodzie, kiedy padniesz na kolana i oddasz Mi należny hołd i uwielbienie.

Odnajdę każde stworzenie i dam wam poznać, czym jest bojaźń Boża.

Moi umiłowani synowie, kapłani, czy i wy zwątpiliście w Moją Miłość i Miłosierdzie? Wzywajcie Moje owieczki do modlitwy i ofiary, a Ja, Jezus, będę wysłuchiwał waszych błagań i będę wam błogosławił. Trzeba wiele modlitwy błagalnej.

Dnia 20.07.1997 r.

Córko Moja! Widzisz, jak mało ludzi myśli, że to kara za odstępstwo od Boga. Ja, Jezus Chrystus, oraz Moja i wasza Matka, ostrzegałem was, ale ostrzeżenia Moje nie docierały jednak do serc ludzkich. Ja, Jezus, chciałem okazać światu swoje Miłosierdzie i ratować świat od kar, ale ludzie nie usłuchali. Zobacz, człowiecze, jaki jesteś mocny wobec żywio­łu, spójrz do czego doprowadził grzech i obraza Boga? Moje dzieci, macie dostęp do Mnie w świątyni – do żywego, prawdziwego Boga, ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie.

Wielkiej zniewagi doznaję, bo człowiek nie myśli, że Ja dla każdego stałem się więźniem i za Moją Miłość i Miłosierdzie odpłacają Mi niewiernością. Przychodzę do was, ludu, żeby wam powiedzieć, że przy­szedł czas na rozliczenie się z waszą ciemnotą, trzeba zapłacić za wszystko do ostatka, abyś stał się, człowiecze, czystym i ufnym w Moje Miłosierdzie. Upominałem, że macie czasu mało, gdyż nie znasz, człowiecze, planów Bożych.

Ja, Bóg, jestem cierpliwy i miłosierny, ale nadchodzi czas sprawiedliwo­ści.

Moje dzieci odczuwały Moją boleść i smutek, bo pragnęły czcić Mnie, swego Boga, godnie. Pomyślcie, Moi synowie-kapłani, ile zadaliście im bólu? I Mnie też wielki ból zadaliście, gdyż nie uszanowaliście wolnej woli człowieka. Ja, Bóg, jej nie naruszam. Czym zgrzeszyli? Że zginali kolana przed Bożym majestatem, aby godnie przyjąć Mnie do swego serca? Głupota waszej mądrości jeszcze mocniej Mnie boli.

Dnia 30.07.1997 r. godz. 19:20

Po Komunii Świętej kieruję słowa do Pana Jezusa: Czy plan ks. Zdzisława jest zgodny z wolą Bożą?

Mówi Jezus: – Synu mój, twój plan jest zgodny z Moją wolą. Słuchaj Mego głosu w sercu i natchnień, które będziesz otrzymywał. Ja wskażę i dam ci rozpoznać wolę Moją. Synu Mój, to Ja, Jezus Chrystus, daję ci natchnienia, które będziesz realizował wobec tych maluczkich i w tym dziele zbawienia. Dam ci światło w prowadzeniu Mej córki Zofii. Staraj się prowadzić to delikatne stworzenie drogą zbawienia. Oczekuję od ciebie samozaparcia w tym trudnym dziele. Ufaj, że jesteś Moją mocą. Duch ożyje – twój duch w sercu kapłańskim. Stań w obronie Mych owieczek. Jesteś ich obrońcą na tej świętej ziemi. Pokój z tobą synu, a Moja prawica niech ciebie umacnia.

[Dotyczy: Ks. Zdzisława z Gdyni]

Dnia 04.08.1997 r., Skoczów

Przyszedłem was pobłogosławić i pocieszyć. O, słodkie dzieci Moje, gdybyście wiedziały, jak Ja pragnę waszego pocieszenia, jak Ja pragnę waszej miłości, Ja, Bóg, który postawił na jedno – na miłość, miłość, która zwyciężyła wszystko śmierć i szatana.

Czy zrozumiecie to? A czy wiecie, co może wasza miłość uczynić, gdy kochacie swego Boga? Nawet się tego nie spodziewacie.

Wielkich cudów dokonam przez miłującą Mnie duszę, bo mogę przez nią działać.

Otwórzcie swe serca, nie zamykajcie ich przede Mną. Jestem waszym Stworzycielem, Zbawicielem i Odkupicielem.

Dlaczego tak szybko wpadacie w sidła szatana? Dlaczego nie słuchacie Moich słów?

Słuchajcie i nieście je innym, mówcie im, że to jest wasza misja na tej świętej ziemi.

Nie wymawiajcie się, że nie macie czasu… Spójrzcie na tamtych, którzy utracili wszystko – nie mają nic…, a mieli tak wiele…, dzisiaj stoją z pustymi rękami.

Ale jaka jest boleść Moja, że nawet dzisiaj, nie wyciągają rąk do Mnie, nie zwracają swoich serc do Mojego Miłosierdzia, a przecież przez nie mogliby otrzymać wiele.

Zagubił się naród polski na bezdrożach. A Ja tak wielką miłością pałam do narodu wybranego. Pomyślcie, ile ci ludzie mają teraz czasu…? Już nie odbudują swego gniazdka, które uwili, myśląc, że będzie im w nim dobrze. Szczęśliwy człowiek, który wszystko powierza Bogu, który daje Mi możność działania w swym życiu.

Dlatego pragnę…, ale jesteście wolni, macie wolną wolę…

Moje dzieci, starajcie się nie zagłuszać Mego głosu. Ten cichy głos, który przemawia w waszych sercach, waszych zmysłach, waszych na­tchnieniach – to Ja jestem. Jestem cichy i pokorny. Gdy zbliżam się do waszej duszy, waszego serca, lękam się nawet, czy Mnie nie odtrącicie. Chodzę dzisiaj po tym świecie i pukam do ludzkich serc jak żebrak… Ale ten czas się już kończy. Użyłem wszystkich możliwości, jakich tylko Bóg potrafi użyć. Zaślepiony i zniewolony człowiek idzie ku przepaści…, a Ja zmuszony jestem karać. O ile nie pomoże chłosta, uczynię coś jeszcze straszniejszego i zadrży cała ziemia, którą dla człowieka stworzyłem.

Człowiek zbezcześcił wszystkie dzieła Moje, które błogosławiłem. W wie­lkim trudzie formowałem dla człowieka. Czy dzisiaj świat dziękuje Mi za to?

Mało was jest. Moje dzieci, nie oddalajcie się ode Mnie, bo zginiecie. Moje Serce i Niepokalane Serce Mojej Matki jest waszym schronieniem. Tulcie się i chrońcie pod Jej płaszcz niebieski. Ona jest pogromczynią wszelkiego zła.

Zło, które dziś rządzi światem, ma przeznaczenie do pewnego kresu. Ci, co wytrwają, są Moją Chwałą. Oni będą w dzień i noc przed Moim Obliczem wielbić swego Boga. Czy królowanie ze swym Bogiem nie jest warte tego, abyście poświęcili nawet swoje życie? Och, jak Ja pragnę mieć was wielu przy swym Sercu, w swoim Królestwie, gdzie dla każdego przygotowane jest miejsce. Już dzisiaj spoglądam na te miejsca, gdzie powinny królować Moje dzieci ziemskie – są puste i już nigdy się nie zapełnią, bo odeszły i odrzuciły swego Boga, który wszystko może.

Nawracajcie się i bądźcie gorliwymi wyznawcami Mojego Serca i Nie­pokalanego Serca Matki Mojej. Te dwa Serca są wolne od grzechu. Przez nie otwierajcie sobie Niebo, bo ono dla was jest przygotowane.

Bóg Ojciec czeka na was, błogosławi was, ale wy wymykacie się spod Jego błogosławieństwa i idziecie za światem. Dzieci, tylko spróbujcie oddać się Bogu i niech Bóg kieruje waszym dniem codziennym.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego, wszystko możliwe. Dopust Boży – dobry i zły, przykry i bolesny, słodki i gorzki – jest możliwy dla każdego człowieka. Czy nie zasłużyłem na to, byście Mnie, swemu Bogu, ofiaro­wali cierpienia i prześladowania?

Wiele módlcie się za kapłanów, oni tak bardzo potrzebują waszych modlitw i ofiar. To nieprawda, że nie potrzeba waszych modlitw. Trzeba potęgi modlitwy, żeby obudzić te dusze, które są Mi poświęcone.

 Ja, Bóg, proszę was o ratunek dla nich, bo wielu zwątpiło nawet w Moje Przenaj­świętsze Ciało. Jak obchodzą się z nim, gdy biorą je do rąk? Spoglądam i czekam, aby kapłan spojrzał na Mnie z miłością. A on szybko się Mnie wyzbywa ze swych rąk, jak najszybciej, żeby już dłużej nie trzymać Mnie, swego Boga. A gdyby chwilę popatrzył, gdyby zrobił znak krzyża świętego nad tym, który będzie brał Moje Ciało do swego serca… Czy wiecie, czym jest krzyż zrobiony Przenajświętszą Hostią? To Ja, Bóg, robię krzyż nad wami i wchodzę w was, do waszych serc. Zapomniano jednak o tym.

Drogie dzieci, błogosławię wam, bądźcie miłosierne, jak Ja jestem miłosierny, bądźcie cierpliwe, tak jak Ja cierpliwie czekam na grzesz­ników przez dwa tysiące lat, czekam i dzisiaj, aż do ostatniej chwili ich życia. Czekam do kresu, ale bliska jest meta, kiedy powiem: dosyć, narodzie…

Dzieci Moje, które są wybrane i poszły za Mym krzyżem, one mają jeszcze wiele do zrobienia na tym biednym świecie. Starajcie się, pukajcie do Mego Serca, proście, a otrzymacie. Ja wam nigdy niczego nie odmawiam i nie zapominam, o co prosicie.

To nieprawda, jak czasami myślicie, że nie wyprosiliście danej łaski. Po czasie nieraz zapominacie, że prosiliście, a gdy ta łaska przychodzi, zapominacie Mi dziękować.

Dziękujcie, przepraszajcie i błagajcie – to jest czas, czas Miłosierdzia. Pragnę, abyście zanurzyli się w Mojej Miłości, Miłosierdziu i żyli dla Mej Chwały i dla zbawienia świata.

Drogie Moje dzieci, idźcie w pokoju i nieście Moją miłość. A teraz uczyńcie trzykrotny znak krzyża świętego.

S. Zofia: Niech będzie uwielbiona Trójca Przenajświętsza.

Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za tę naukę, za Twe obietnice, dziękujemy, że wskazujesz nam drogę do Nieba i do Twego Serca oraz do Niepokala­nego Serca naszej umiłowanej Matki, którą dałeś nam z krzyża. Dziękuje­my za aniołów i za wszystko, co pochodzi od Ciebie, za wszystkie cuda i znaki. Powiedziałeś, Panie Jezu: patrzcie i oglądajcie, co się będzie dziać w świecie, po tym poznacie, że jest szybkie przyjście Moje.

Panie Jezu, przyjdź, przyjdź, czekamy na Ciebie. Nie pozwól Panie, aby szatan do końca wyniszczył narody w świecie. Bądź litościwy i miłosierny. Wiem, że gdybyś przyszedł teraz, wielu by poszło na potępienie. Ty wiesz, Panie, co masz czynić, jesteś Bogiem miłosiernym i litościwym. O, słodki Zbawicielu, czy nie pragniesz nas zbawić…? Pragniesz. Brzydzisz się grzechem, ale nie brzydzisz się stworzeniem, bo ono jest Twoje. Uwolnij nas, Panie, od grzechu i sideł szatańskich. Przecież jesteś Bogiem Wszechmocnym. Dzisiaj, z tego skromnego domu, wołamy Cię potężnym głosem swojej nędzy – Jezu, nie opuszczaj nas! Matko Miłosierdzia, wyproś wraz z nami łaski dla całego świata! Panie Jezu, tulimy się do Twojego Serca i błagamy, umocnij nas i wlej w nasze serca swoją Miłość i Miłosierdzie, abyśmy mogli nieść innym to, co nam dzisiaj ofiarujesz.

Dziękujemy Ci za wszystko, Panie Jezu, i korzymy się u Twych stóp. Bądź miłosierny. Bądź tak miłosierny, jak nigdy dotąd, bo czasu mamy mało, a grzechów tak wiele. Daj nam potęgę modlitwy, którą będziemy zwalczać wszelkie złe moce i uwalniać z sideł szatańskich Twoje dusze, które tak bardzo kochasz. Bez Ciebie nic nie możemy, z Tobą uczynimy wszystko, co zechcesz, bo jesteś Bogiem Wszechmocnym. Panie, stworzyłeś tak piękne niebiosa, tak piękną ziemię, dałeś nam wszystko, co potrzeba. Dzisiaj wołamy Ciebie na pomoc. Nie pozwól, Panie, aby zło znęcało się nad nami, którzy Cię kochamy. Możemy znosić prześladowa­nia i zniewagi, ale strzeż, Panie Jezu, naszych dusz, naszych serc i zmysłów. Bądź, Panie Jezu, tym, któremu oddaliśmy wszystko. Amen.

Dnia 13.08.1997 r.

Powiedział Mój Boski Syn do jawnogrzesznicy: Idź i nie grzesz więcej. I wy, którzyście się tutaj zebrali, od dziś dnia powiedzcie sobie, postanówcie i zacznijcie walkę z grzechem, żeby więcej nie ranić Mnie i Mojego Boskiego Syna i Matki Najświętszej.

Moje dzieci, rany wasze są wielkie w waszych duszach. Czy zdążycie je zabliźnić? Och, jak wiele pracy trzeba, wielu wyrzeczeń, żeby duszę przygotować na Moje przyjście.

O, garstko, któraś się tu zebrała w tym miejscu świętym – liczę tylko na was, że nie odstąpicie od krzyża Mojego Syna. Jam Go posłał na świat, Jam pozwolił, by ludzkość Go umęczyła i ukrzyżowała. Czyż nie wielką ofiarę wam dałem za wasze zniewagi i grzechy?

A teraz co uczynicie, jeśli jest w was taka wielka znieczulica? Czy myślicie jeden o drugim, o bliźnim, zwłaszcza gdy potrzebuje pomocy, rozgląda się, kto by mu pomógł i nie znajduje nikogo…?

Każdego z was kocham. Pamiętajcie, dzieci Moje, Ja zawsze jestem przy was i zawsze wam pomogę. Nie liczcie za wiele na człowieka, ale liczcie na swego Boga w Trójcy Świętej Jedynego, który zawsze przyjdzie wam z pomocą.

W ciągu tych trzech dni daję wam ostrzeżenie, że trzeba się nawrócić, narodzie wybrany, bo Miłosierdzie Boże ma promieniować. Czyż nie przyszedł Mój Boski Syn do was, do narodu polskiego, i nie objawił się jako Jezus miłosierny?

Dnia 13.08.1997 r.

W tym dzisiejszym dniu, w dniu Najświętszej waszej Matki, Matki Bożej Fatimskiej, Ja, Bóg Ojciec wasz, umiłowane dzieci, pragnę do was przemówić. Wezwałem was na to triduum, abyście przybyły na modlitwę błagalną, bo spójrzcie, dzieci Moje, jak świat rozzuchwalił się w grzechu.

Narodowi polskiemu dałem ostrzeżenie. Kiedy, narodzie wybrany, padniesz na kolana przed Moim majestatem. Mój Syn jest nadal znieważa­ny! Pragnę dla Niego większej części, bo gdy nie usłuchacie Mojego głosu wezwania, którym dzisiaj wołam, skończą się wezwania, bo i tak większa część ludzi ich nie słucha. Czy mam dopuścić do tego, aby wstrząsnąć niebiosami? Nie ukryjesz się nigdzie, człowiecze. Czyż tak trudno uwie­rzyć w Moją miłość, miłość Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, i Matki Najświętszej, którą wam dałem? To jedyna świętość, którą Ja, Bóg, się zachwycałem a tak wiele sekt Ją odrzuciło.

Jacyż to katolicy wierzący w Chrystusa, wierzący w Boga, którzy nie stają w obronie Najświętszej swojej Matki?

Dlaczego pozwalacie Ją znieważać? Ta Dziewica Matka klęczy u Moich stóp, błaga i płacze, żebym jeszcze poczekał, żebym jeszcze nie dopuścił do kary. Ale potrzebuję i waszych serc, waszych łez, waszego wyrzeczenia się – musicie złożyć swoją ofiarę. Moje dzieci umiłowane, które Ja stworzyłem. Dla was stworzyłem tę ziemię i niebiosa, które sklepiają się nad wami. Myślałem o was dzisiaj, że będziecie w tej świątyni i będziecie Mi wynagradzać. Słuchajcie głosu Mojej córki Zofii. Będę dawał jej wiele poleceń i wezwań do wielkich modlitw i ofiar – tym będziecie łagodzić Mój gniew. Wielu innych również będzie miało wezwanie, nie lekceważcie ich.

Ci, co dzisiaj tu przybyli z ciekawości, biada wam! Pamiętaj, człowiecze, że przed Bogiem nigdzie się nie ukryjesz. Ci się ukryją, co wierzą we Mnie, kochają Mnie, nie ranią i wypełniają dziesięć przykazań Bożych.

Wzywam was, wszystkie dzieci dzisiaj tu zgromadzone, dlatego że Mnie kochacie i usłyszałyście Mój głos. To już jest dużo, że tu jesteście.

Proszę was o modlitwę za kapłanów. Potrzebuję wielu kapłanów. Ja potrzebuję królestwa kapłanów. A wy, słodkie dzieci, możecie im wyprosić tę świętość oraz zagrodzić złu dostęp do nich, bo wasze modlitwy stoją przy nich jak tarcze. Oddaję ich wam, wam maluczkim oddaję wszystkich, których możecie wspierać swoją modlitwą, ofiarą cierpienia i postem – oto wasze zadanie. Mali Rycerze Miłosiernego Serca Jezusowego, bądźcie naprawdę tymi rycerzami, rycerzami Mojego Boskiego Syna.

Ufajcie mi. Zaufajcie, że Ja was nie zawiodę, bo wszystko stworzyłem dla was z miłości. Tak wielu jest takich, którzy nie potrafią kochać nikogo i nie dadzą się kochać.

O, jak wielkie jest cierpienie Boga w Trójcy Świętej Jedynego, z powodu oziębłości ludzkiej. Za tak wielkie dary, które złożyłem w ich ręce, pod ich władanie! A oni pozwolili się usidlić szatanowi. To jest nieprawda, że ty nie możesz się wyzwolić spod władzy szatana. Idź do konfesjonału, tam Ja jestem i czekam na ciebie. Kiedy jesteś obciążony grzechami i nie wiesz, co ze sobą zrobić, zrób ten krok, a zobaczysz, że Ja ci pomogę, ale uczyń ten krok. Nie wahaj się, bo nie masz za dużo czasu, człowiecze, żeby jeszcze poczekać. Trzeba to zrobić zaraz, bo nie wiesz, czy jutra doczekasz.

W tych trzech dniach będę wam mówił o wszystkim, o Mojej utracie tylu dusz, które idą na potępienie. Młodzież polska i świata zagubiła się. Na tym pokoleniu miałem budować odnowienie wiary, ale gdy spoglądam w obecnym czasie na ten zagubiony świat…

Jest jeszcze krótki czas i liczę tylko na was maluczkich, którzy jesteście w podeszłym wieku i wszystko wam sprawia trudności i z trudem wspinacie się do Mnie, swego Ojca.

Dnia 13.08.1997 r.

Nie wywiązuje się naród polski z tak wielkiej łaski, z tak wielkich darów. Mój skarbiec jest przygotowany, otwarty dla narodu polskiego, ale musicie otworzyć swoje serca, zmysły i czerpać z niego. Miłosierdzie Boże jest potrzebne dla całego świata.

Zachód odszedł od Kościoła, od Boga, i zobaczycie wkrótce, co się będzie dziać w tych krajach, które nie potrafiły czcić swego Boga. Rozpacz wielka będzie, ale może za późno będzie, by wołać o ratunek. Zło musi zginąć. Dosyć już jest tej dzierżawy złych mocy. Trzeba teraz ją wykupić za cenę kataklizmów i katastrof. Nie myślcie, że tak po prostu katastrofa przyszła i odeszła – nie, drogie dzieci.

Jam wszystko przygotował, ale wszystko zależy od człowieka, czy człowiek zrozumie miłość Boga do człowieka. Odrzucona, zraniona, znieważana jest Moja miłość.

Ci, którzy tu przyjechali, na pewno nic są tacy. Ale nieście te słowa do domów, dajcie im przeczytać, niech posłuchają, że Ja, Bóg, wołam do nich wszystkich, którzy nie czczą swego Boga. Wzywam ich do nawrócenia i opamiętania się. Człowiek może się nawrócić i może wrócić, ale musi pojednać się z Bogiem. Musi się szczerze wyspowiadać i nie grzeszyć więcej. I przyjąć Ciało Mojego Boskiego Syna, które będzie bronić duszy. To jest zadanie dla was, Moje dzieci.

Kiedy będzie następować jakiś kataklizm, powódź czy inne nieszczęś­cia, pamiętajcie, zwróćcie innym uwagę, że to wasz grzech uczynił i nieprawość, którą czynicie. Przez dalsze dwa dni będę mówił do was i będę wołał, pukał do waszych serc; czy zadrży które serce, czy pomyśli o swym Bogu?

A teraz uczyńcie znak krzyża świętego trzykrotny, abym mógł was pobłogos­ławić jako Bóg w Trójcy Świętej Jedyny. Niech błogosławieństwo Moje, Boga w Trójcy Świętej Jedynego, rozleje się w waszych sercach. Czerpcie z tego skarbca Moich błogosławieństw. Niech ta siła i moc trwa w was, abyście wytrwali przez te trzy dni. Ja jestem z wami i widzę wasze umęczenie i ofiarę. Jakże miła Mi jest wasza ofiara. Gdybyście wiedzieli…

Ja, Bóg, też potrafię się radować. Ja też pragnę miłości człowieka. Dajcie Mi jałmużnę swojej miłości, a Ja was wynagrodzę tak hojnie, że nie pojmiecie tego, bo to jest Boże.

Dnia 14.08.1997 r.

Przychodzę do was, Moje umiłowane dzieci, patrzę na was, na wasze umęczenie i błogosławię wam, abyście wytrwały jeszcze ten jeden dzień i noc.

Nie wiecie, jak wiele łask wypraszacie, jak wiele radości Mi sprawia­cie! Gniew Boży uśmierzacie swoją modlitwą, ale i zasmucacie Mnie nieraz. Bądźcie naprawdę dziećmi Moimi! Wzywam was, bo niewiele czasu wam zostało, Moje drogie, umiłowane dzieci! Czyż nie czujecie, nie widzicie znaków czasu, które się zbliżają? I czy na darmo za was wylałem Krew na drzewie krzyża? Wiedziałem, że będziecie potrzebo­wać Mojej pomocy! Beze Mnie – nie ma Zbawienia! Moja Krew Najświętsza, Moje święte rany, w których się zanurzacie w tych koronkach do Miłosierdzia Bożego, których nauczyłem bł. Siostrę Faus­tynę: korzystajcie z tych darów, z tych łask! One są wielką potęgą, modlitwą! Kiedy odmawiacie Koronkę do Miłosierdzia Bożego, to jakbyście wiązały Moje ręce i Moje Serce, które nie może dopuścić do wypełnienia się tego, na co zasłużyłyście!

Teraz nadchodzi czas ostateczny, ale wszystko zależy od was, drogie dzieci! Kocham was, jestem Bogiem, który posiada Ciało i Serce. Czyż nie postawiłem na jedno – miłość do człowieka?! Gdybym nie kochał, gdyby ta miłość nie była potęgą, nie zwyciężyłbym! Ale dziś pragnę, umiłowa­ne dzieci, żebyście zanurzyły się w Mojej miłości, w Moim Miłosierdziu i rozdawały te łaski i wypraszały je dla innych.

Wezwałem was wszystkich po imieniu. Dzisiaj jesteście tu u stóp Moich, przed Przenajświętszym Sakramentem. Korzycie się i cierpicie ze zmęczenia, ale czym jest wasze cierpienie wobec Mojego cierpienia? O, gdybyście ujrzały wnętrze duszy Wikariusza, naśladowcy Chrystusa na ziemi… O, Moje umiłowane dzieci. On przechodzi agonię za Kościół Święty, za duchowieństwo, za cały grzeszny świat! Ja, Jezus Chrystus, widzę to, jak bardzo cierpi za ten zagubiony świat! Pomagajcie mu, bierzcie i dźwigajcie choć trochę jego krzyż: w cierpieniu i we wszystkim, bo wszystko musi się wypełnić tak, jak powiedziałem.

Obecny Wikariusz, który jest – przygotuje świat na Moje przyjście. I czekajcie na tę chwilę, bo wkrótce ukażę to, co jest zapowiedziane: krzyż na niebie. Jak będzie wyglądał ten krzyż? Musicie go rozpoznać: Mój krzyż, który ujrzycie, będzie świetlany. Zły duch będzie chciał oszukać wasze myśli, wasze serca i wmówić wam, że to jest ten krzyż, ale wypatrujcie tylko świetlanego krzyża na niebie! On będzie potężny!

Pragnę was wszystkich zbawić, drogie dzieci, ale czy mogę? Wiążecie Mi ręce tak, że nie mogę wylewać swojego Miłosierdzia na wszystkie dusze! Kiedy modlicie się, bardziej się skupiajcie. Wiem, że jesteście słabymi istotami, ale jak bardzo pragnę, żeby wasze myśli i serca były skierowane do Mnie! Jestem tak rozmiłowany w ludzkich sercach, że potrafię przyjąć wszelką zniewagę, wszelki grzech, jeśli tylko nawrócisz się i zawołasz Mnie, człowiecze, wezwiesz Moje Miłosierdzie! Ja napraw­dę przyjdę ci z pomocą, przebaczę ci, przytulę cię, oczyszczę cię z twojej nieprawości, bo kocham ciebie, człowiecze, i nie potrafię inaczej! Jestem wierny swojej miłości, ale zapamiętajcie Moje ostrzeżenie: to, co jest zapowiedziane przez proroków – zbliża się, jest tuż!

W tych czasach ostatecznych czytajcie często Pismo Święte, a wszystkiego się dowiecie. Nie bądźcie zbyt ciekawscy: pędzicie za sensacją, za jakąś wiedzą, a tak trudno jest wam sięgnąć po to Pismo Święte i tu zaczerpnąć wiedzy… To jest cały Mój testament, w którym wszystko ma się wypełnić!

Zwracam się do was, Mali Rycerze, bądźcie naprawdę Moimi rycerzami! Na was postawiłem i was będę wspierać, ale nie rańcie Mojego Serca, kiedy już zdeklarowaliście się nimi być! Czy wiesz, człowiecze, jaki Mi ból i smutek zadajesz, kiedy odchodzisz ode Mnie obojętnie?! Ostrzegam cię, że beze Mnie zagubisz się na tych bezdrożach nieprawości…

Módlcie się, drogie dzieci, za duchowieństwo i za młodzież, która ginie! O, gdybym miał teraz wypełnić to, co ma się wydarzyć przez oczyszczenie – naprawdę bardzo mało młodzieży przyszłoby do Mnie!

Ja, Jezus Chrystus, tu dzisiaj mówię do was: przedłużam wam jeszcze czas oczyszczenia – do opamiętania. Wzruszyłyście Moje Serce swoimi błagalnymi modlitwami i obecnie nie mogę wypełnić tego, co jest przepowiedziane. Nie bójcie się żadnych pogłosek, żadnych ostrzeżeń – najważniejsza jest postawa Moich umiłowanych dzieci, które będą się modlić i składać ofiary postu i wyrzeczenia się wszystkiego. Nie podążajcie za tym, co jest ziemskie, zaufajcie Mi! Tej ufności, że Ja wszystko mogę, brakuje narodowi polskiemu! Zaufajcie Mi, a zobaczycie, że potrafię być gospodarzem każdej rodziny, każdej ojczyzny, każdego narodu, ale pragnę tej ufności! Nie lękajcie się zaufać Mi!

Nie myślcie o tym, co będzie jutro, bo musi się stać to, co ma się stać. Niech wasze myśli będą skierowane na wiarę, że Ja wszystko mogę, że Ja do wszystkiego dopuszczam. Jeżeli do czegoś dopuszczam – to znaczy, że trzeba przyjąć to, co jest, co wypełni się w twoim życiu, człowiecze.

A teraz, na zakończenie, zanurzam was w Mojej miłości, w Moim niezgłębionym Miłosierdziu Bożym i proszę was, dzieci, abyście zamiesz­kały i korzystały z tego Bożego Miłosierdzia, które jest przepełnione łaskami. Czerpcie z niego, czerpcie to Boże Miłosierdzie, które jest przepełnione łaskami. Czerpcie z niego, czerpcie to Boże Miłosierdzie, bo czas jest krótki! Tylko Boże Miłosierdzie…! Kto zaufa Bożemu Miłosierdziu – nie zginie! Ciało może zginąć, ale dusza będzie ze Mną w raju! Potrzebuję waszej ufności, otwarcia waszych serc! Wielu ludzi pozamykało swoje serca, które są jak skamieniałe. Pukam do nich, nie mogę się dowołać! Przecież Ja, Bóg, zabiegam o zbawienie duszy, a człowiek o tym nie myśli! Nie rozważa, co będzie potem…

Opamiętajcie się, przygotujcie się i torujcie swoimi ofiarami tę drogę na spotkanie ze Mną, Jezusem, waszym Bogiem, Odkupicielem, który wszystko oddał za was!

Czyż ta miłość nie zasługuje na wielkie, ludzkie ofiary? Tak, w tych czasach ostatecznych potrzeba ofiary. Nie ograniczajcie Mnie, bądźcie otwarci na Moją Miłość i Miłosierdzie, a zobaczycie, że wyprowadzę naród polski z tej nieprawości.

Od dawna wołam do was: Wybierzcie Mnie na Króla Polski! Narodzie polski, przecież masz prawo mieć Króla, Króla Bożego Miłosierdzia! Wszystko by się zmieniło, wszelka nieprawość musiałaby ustąpić, bo gdzie króluje wybrany przez naród Król Miłosierdzia, tam zło nie ma dostępu, musi ustąpić albo przemieniać się w dobro.

Dosyć, Moje wybrane dzieci narodu polskiego, dosyć już jest w waszym narodzie grzechu, nieprawości i odstępstwa od Boga!

Tak jak powie­działem: jeżeli nie opamiętają się – uderzę jeszcze mocniej! Zapłacze wszelka dusza nad swoim grzechem, który będzie oglądać! Ujrzy wtedy zgliszcza… wszystko spopielone…

Ale – Moje dzieci – wszystko jest w waszych rękach. Wracajcie do domów i głoście tę nowinę o Moim przyjściu i Moim Miłosierdziu, aby inni zwrócili się do Mojego Miłosierdzia, które na nich czeka, bo wkrótce może nadejść moment, w którym nie będą mogli skorzystać z Bożego Miłosierdzia!

Módlcie się i bierzcie wzór od św. Maksymiliana Kolbego. Tacy powinniście być! Daję wam dzisiaj wzór tego świętego Kapłana, od niego uczcie się, jak oddać życie za bliźniego. Kochajcie się nawzajem. Nie bądźcie wrogami jedni dla drugich, ale miłujcie się nawzajem, bo gdzie zapanuje miłość – tam króluję Ja, Jezus Chrystus, i Moja Najświętsza Matka!

A teraz w wasze serca składam Moją miłość, miłość która jest rozpalona do żaru i pragnie was ogarnąć. Na znak przyjęcia Mojej miłości – uczyńcie potrójny znak krzyża świętego. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Niech Duch Miłosierdzia spocznie na was i uzdrowi wasze dusze i ciała. Niech da wam Boże światło i mądrość, a w waszych sercach niech zapanuje pokój, Boży pokój. Amen.

Dnia 15.08.1997 r.

Przychodzę do was, Moje umiłowane dzieci, w słowie i pragnę wam przekazać ziarno i rzucić je do waszych serc, aby przez te 3 dni nieustannych modlitw zaowocowało w waszych sercach. Tego pragnie od was Jezus Chrystus. Dbajcie o to ziarno, które dzisiaj wkładam do waszych serc, aby wzrastało w doskonałości i miłości Boga i bliźniego.

O, Moje dzieci, pragnąłem, aby było was jak najwięcej i jestem zadowolony, żeście tak licznie przybyły, szczególnie w tym dzisiejszym dniu, bo to jest święto Matki waszej, Wniebowzięcia Jej do Nieba z duszą i ciałem. Stało się tak, aby mogło być między Bogiem a ludźmi pośrednictwo, bo Matka Boga i człowieka jest Matką jedną i tą samą.

Tak jak Ja kiedyś przez trzy dni nauczałem, tak pragnę i dzisiaj wam przekazać, przez Moje dzieci wybrane, co macie czynić, jak postępować, jak się zbawić, co czynić żeby pomagać innym. Tyle było orędzi, tyle było wezwań.

Przez trzy dni Ja jako dziecko nauczałem w świątyni, a dzisiaj w tych trzech dniach nauczam na pamiątkę tamtych dni. Z wszystkich stron was tu zgromadziłem i gdyby nie ściągnęła was do tego miejsca Moja miłość, na pewno byłoby was dużo mniej. Ale Ja was kocham, Moje dzieci, i pragnę waszego zbawienia.

Spójrzcie na ten świat zagubiony: ile pracy, ile ofiar trzeba złożyć Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu?! Dzisiaj tu was postawiłem i rzuciłem owoc w wasze serca, dbajcie o niego, bo jeśli obumrze, to i twoja dusza, człowiecze, nie będzie oglądać Boga.

Idźcie umocnieni żywą wiarą w żywego, prawdziwego Boga, którego tu przez te trzy dni oglądaliście w Przenajświętszym Sakramencie, modliliś­cie się i wynagradzaliście Mojej miłości.

Ja, Bóg, pragnę waszej miłości. Otwórzcie swoje serca, Moje dzieci, przecież właśnie w tych trzech dniach Ja wam otworzyłem swoje Serce na wskroś, żebyście weszły do Niego, żebyście tam pozostały jako ofiara za grzechy świata, ofiara waszej miłości ku Mnie. Pomóżcie Mi, bo wielu ludzi zginie, wiele dusz pójdzie na zatracenie. Każdą duszę, która jest obojętna, rozliczę w dniu ostatecznym.

Po to przyszedłeś na świat, człowiecze, żebyś służył Bogu i bliźniemu, żebyś wypełnił wolę Bożą, czcił swoich rodziców i często łączył się z Moją ofiarą.

Nie bójcie się Mojego krzyża, bo w Moim krzyżu macie zwycięstwo, zwycięstwo nad szatanem.

O, biada, duszo, która czujesz, że nie postępujesz według woli Bożej, zastanów się, co się stanie z tobą, z twoją duszą, przecież ona jest nieśmiertelna…

Czy chcesz być mordercą własnej duszy?!

Opamiętaj się, bo większą sprawisz Mi boleść, niż sam otrzymasz, bo każda dusza utracona jest dla Mnie skarbem, rajskim kwiatem. Ale te rajskie kwiaty, które sobie przygotowałem na tej świętej ziemi, zwiędły, uschły. Bardzo mało zostało tych, które są żywe, pachnące, którymi napawa się sam Bóg. Bądźcie tymi kwiatami przed Tronem Bożym. Zanoście codziennie te bukiety róż tzn. wasze modlitwy, wasze serca rozpalone żarem miłości do Boga i bliźniego, a Ja wam wynagrodzę stokrotnie za każde westchnienie do Boga, za każdy dobry uczynek z miłości do Mnie. Wtedy prześladowania, umęczenia i cierpienia będziecie przyjmować dla swego Boga. To jest też wielki skarb, wielka łaska, kiedy możesz Mi coś ofiarować, ofiaruj nawet swoje łzy, a Ja będę zbierać je jako perły, ale ofiaruj Mi je. Nie marnujcie żadnego uczynku, żadnego cierpienia, bo dzisiaj potrzebuję ich wiele dla zbawienia świata. Nadeszły te czasy, kiedy Bóg wzywa swe dzieci, naucza, prosi i błaga, aby nie grzeszyły, żeby się nawróciły dla Mojej Chwały i dla zbawienia świata.

O ile pozwolicie się prowadzić i otworzycie swoje serca, to zadziała w was Duch Święty. A kiedy Duch Święty raz dotknie taką duszę, już nie puszcza jej, ale jak ogrodnik pracuje nad tą duszą, aby była coraz piękniejsza, coraz piękniejszą woń wydawała dla Boga i człowieka. Kiedy modlicie się, odczuwacie zapach, odczuwacie Moją obecność, a Ja, Jezus Chrys­tus, spragniony jestem tych zapachów, tych rajskich kwiatów od was.

Czyż nie postawiłem was na Mojej drodze cierpienia, na której będziecie przechodzić cierpienia i prześladowania? Przyjmijcie, że to jest dopust Boży.

Nic, co się dzieje w życiu człowieka, nie dzieje się bez dopustu Bożego! Jeżeli wam się źle dzieje, kiedy macie kłopoty lub krzywda was dotyka, musicie o tym rozmyślać: Tak, Panie Boże, Ty na mnie to dopuściłeś, a ja przyjmuję to z wielką miłością, bo tyle dla mnie wycierpiałeś. Kiedy rozważam Twoją mękę, to zdaje się, że moje cierpienia są niczym wobec Twojej męki, Panie Jezu. Nawet w tej agonii nie zapomniałeś o nas, kiedy zawisłeś na krzyżu – nawet wtedy o nas pomyślałeś! Nie zostawiłeś nas samych. Dajesz nam Matkę Najświętszą, która była Twoją Matką, i nas, dzieci ziemskie, bierzesz jako swoje dzieci.

Pragnę, pragnę, abyście czcili Moją Matkę. Nie pozwalajcie, żeby ktoś Ją znieważał. Bądźcie Jej obrońcami, brońcie Jej czci, bo wielu występuje przeciwko Matce Naj­świętszej. A Ona ich kocha i pragnie ich zbawienia.

S. Zofia: To czas ostateczny. W tym miesiącu rozstrzygnie się wiele. Mimo, że mieliśmy obiecane, że ta najgłówniejsza kara będzie odsunięta, wiele jeszcze zależy od nas. Czy my rozjedziemy się, czy nie zobojętniejemy, czy nie staniemy się chłodnymi głazami, które ciepłe są tylko tu na tej modlitwie…?

O, Moje umiłowane dzieci, módlcie się, pracujcie w Mojej winnicy. Jak mało jest w niej pracowników. Czekam na was, czekam z wielką miłością.

Czy chcielibyście spojrzeć w Moje święte oczy? Jakże pragnę was wszystkich mieć przy swoim Sercu. Nieraz pukam do was i wołam, abyście się obudzili i usłyszeli Mój głos. W tych czasach jest wiele złudzeń, przez które szatan podszywa się pod Moje Bóstwo i chce was zwieść. Tylko w Kościele się odnajdziecie, tylko tu możecie rozstrzygać wszystkie sprawy, wątpliwości, które was dotyczą.

Pamiętajcie, że musicie zawsze korzystać z usług kapłana, którego postawiłem na waszej drodze. To są Moi zastępcy i proszę, abyście się modlili za nich i wypraszali im łaski. Dzięki modlitwie za kapłanów spływa kilkakrotnie więcej łask niż za innych, bo to są synowie Mojej ofiary, która bezkrwawo dokonuje się na ołtarzu.

Łączcie wszystkie ofiary z Moją Ofiarą, a na pewno otrzymacie wszystko. Może nie od razu, ale ufajcie. Ta ufność wasza musi być tak wielka, że każdy wasz krok musi być tak przemyślany, aby czyniony był dla Jezusa, dla Maryi.

Niech ta wiara odrodzi się w Polsce, niech te ogniska Bożego Miłosierdzia zaczną promieniować na cały świat.

Spójrzcie na te zgliszcza Zachodu. Kiedyś Pan Jezus przyszedł do moich drzwi, nie rozpoznałam Go. Rozpłakałam się później, że nie spytałam, po co przyszedł. Pan Jezus powiedział: nie płacz, córko, że nie przyjęłaś Mnie do domu z cegły, ale dałaś Mi mieszkanie w swoim sercu, a tego mieszkania nie zamieniłbym za wszystkie miasta świata. Wszystko bym oddała dla Boga w Trójcy Świętej Jedynego, gdybym tylko mogła tę duszę wypielęgnować, tak jak Bóg chce. Ale jesteśmy słabi i nieraz upadamy, ale zawsze Bóg nas podnosi i pomaga nam wstać z każdego upadku.

Wasze myśli, wasze serca muszą być skierowane do Boga, w nadziei że tylko Bóg i Matka Najświętsza, która jest czułą Matką swych ziemskich dzieci, mogą wam pomóc powstać z grzechu.

A teraz, umiłowane dzieci, otrzymacie dzisiaj błogosławieństwo Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. W imię Ojca… x3.

Niech Duch Miłosierdzia Bożego spocznie na was wszystkich, a owoce – ziarna, które są rzucone w wasze serca, niech zatryumfują w nich dla Boga. Pokój z wami.

Dnia 26.08.1997 r. (w kościele)

Córko Moja! Spójrz na Moje zbolałe serce. Uczyń znak krzyża święte­go, pomagaj Mi jako Matce Niebieskiej nieść krzyż Mego Syna i Moich boleści, które otrzymuję od swych dzieci ziemskich. W dniu Mego święta – Matki Boskiej Częstochowskiej – obiecuję, że zawsze będę się z wami modlić. Miejcie pokorne serca, one przyniosą zwycięstwo Mojemu Niepokala­nemu Sercu i wam, ale potrzebna jest ofiara, z miłości złożona Bogu w Trójcy Jedynemu i Mnie waszej Matce. Jestem z wami, Mali Rycerze, po wszystkie dni waszego ziemskiego życia. Z Bożą pomocą i łaską doj­dziecie do ojczyzny niebieskiej.

Dnia 27.08.1997 r.

Córko Moja! Świat nie pojął Mego Bóstwa w Przenajświętszym Sakramencie. Tu jest źródło zbawienia, prawdziwy Bóg-Człowiek. Uwielbiaj swego Boga i bądź ze Mną, człowiecze, zjednoczony, bo nie znasz godziny, kiedy przekroczysz próg wieczności.

Pragnę czci Przenajświętszego Sakramentu. Pomyśl, człowiecze, kto przychodzi do twego serca, powitaj i uwielbiaj Go. Dla każdej duszy jestem Światłem i Zbawieniem. Dbaj o miłość do Tego, który przychodzi do twego serca. Pragnę, abyś Mnie poznał i zbliżył się do Mego Serca, bo ono jest dla was, Moje dzieci. Tylko pragnij, a Ja ci pomogę, abyś zakosztowała Mojej obecności w swoim sercu. Nawróćcie się, bo czas jest krótki.

Dnia 31.08.1997 r., Rzym

Córko Moja, bądź spokojna. Misja, z którą idziesz, wypełni się według planów Bożych. To mówi do ciebie twój Bóg, Jezus Chrystus. Przygotujcie się na niespodzianki i łaski, które spłyną na to dzieło zbawienia. Zachowaj cichość, pokorę i ufność, człowiecze. Bóg miłosierny wszystko przygotował i twój wyjazd także, aby sprawy tego dzieła otrzymały błogosławieństwo Mego Wikariusza na dalszą trudną drogę, jaką przeznaczyłem dla was, maluczkich, Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego.

Niech wasza ofiara, którą macie składać, będzie złożona jako ofiara całopalna z miłości do swego Boga i bliźniego.

Przekaz od Matki Bożej, Rzym

Córko Moja, przyprowadziłam cię tutaj do tej świątyni. Świat zostanie oczyszczony, ale wy, Moje dzieci, nie bójcie się. Kto zanurzy się w Mojej miłości macierzyńskiej – nie zginie. Moja miłość Matki obroni was dzieci, w świątyni Matki.

Dnia 18.09.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja, przynaglam ciebie do pisania, abyś jak najszybciej te orędzia rozprowadziła. Wzywam was, umiłowane dzieci, do wielkiej modlitwy za Kościół Święty – w intencji Mego Wikariusza i za całe duchowieństwo. Wasze modlitwy są bardzo potrzebne Kościołowi, bo szatan atakuje i uderzy na Kościół z taką siłą, że wielu dobrych pasterzy, a szczególnie młodych kapłanów, zostanie zniewolonych.

Modlitwa wasza, ofiara i post zagrodzą złu dostęp do kapłanów. Stańcie, drogie dzieci, w obronie Kościoła i jego dobra. Ciężar tego krzyża weźcie z miłością do swych serc. Kościół jest Mój i w każdym kościele Ja jestem. Brońcie Kościoła, brońcie i Mnie, swego Boga, i dajcie świadectwo dzieci Bożych. Świat jest zniewolony przez złe moce.

Ja, Jezus Chrystus, odbieram mądrość uczonym, aby się nie chlubili, że nimi są.

Mądrość powierzam tym, u których Bóg jest na pierwszym miejscu. Polsko, narodzie wybrany, zostawiłem was samych, czy zdołaliście za­dośćuczynić swemu Bogu za tak wielkie zniewagi?! Zadaliście Mi wielki smutek. Czy miłość Boga do człowieka ma być gorąca, czy ciepła i obojętna? Spójrz, narodzie polski, na Moją miłość, na Mój krzyż, a zrozumiesz, że tę ofiarę złożyłem za was. Wróćcie do prawdziwej wiary w Boga!

Dnia 05.10.1997 r.

Ja, Jezus Chrystus, drogie, umiłowane dzieci, przez Moją córkę, przychodzę do was w Słowie i pragnę udzielić wam rad i wskazówek. To są Moje słowa, które będę kierował do was, do waszych serc. Będę wam dziękował jako Bóg-Człowiek za podjęcie przez was tego apelu, który do was skierowałem: ofiarowania Mszy Świętych w intencji Ojca Świętego, biskupów, kapłanów.

To dziecko otrzymało misję ratowania duchowieństwa, ratowania Koś­cioła. Ona jest tym małym stworzeniem, którym Ja się posługuję.

Nawet kapłani nie przypuszczają, jak wielki atak nastąpi na kapłańskie dusze. Ale daję wam obietnicę, drogie dzieci, że wy będziecie tą tarczą, którą możecie zagrodzić złu dostęp do kapłanów. Dziękuję wam, że zamawiacie w intencjach kapłanów Msze Święte, moją Ofiarę, którą codziennie składam na ołtarzu. Pospieszyłyście na ten apel.

O, gdybyście wiedziały, jak wielką pomoc niesiecie Mojemu Wikariuszowi i wszystkim kapłanom. Im się wydaje, że ta pomoc nie jest potrzebna, ale Ja, Jezus Chrystus, do was mówię, że to jest Mój Kościół i Ja was posyłam na jego ratunek!

Kto był na Zachodzie, widział, co zrobiono z Moich świątyń! Zrobiono po prostu zwykłe mieszkania! Wynagradzajcie Mi, kochajcie Mnie – właś­nie szczególnie w tych kościołach, w których jestem opuszczony. Czekam na wasze westchnienia, na wasze modlitwy, wasze ofiary, bo kocham was wszystkich i wiem, że ta garstka ludzi, która otacza Moje ołtarze, jest czasami znieważana, odrzucana. Ale pamiętajcie: ci odrzuceni będą pierwszymi, ci ostatni będą pierwszymi u Moich stóp, bo Ja dla nich przygotowałem drogę, na której staną. Wielu nie zna jeszcze tego zgromadzenia, ale to Ja powołałem Zgromadzenie Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusa!

Zobaczcie, słodkie dzieci, w Moim Sercu jest źródło Mojej Miłości i Mojego Miłosierdzia. Wszystko, co wyszło, wyszło z Mojego Serca. Z miłości podjąłem drogę krzyżową, z miłości poniosłem śmierć i zwyciężyłem. Kochajcie swojego Boga i bliźniego, a będziecie zwyciężać!Jest wam trudno, bo nawet w rodzinach jesteście prześladowani za to, że jesteście wierni Mojemu zranionemu Sercu. Dzieci Moje, pomyślcie o Mnie, że Ja wziąłem krzyż z miłości dla was! Nie lękajcie się! Weźcie go i wy z miłości za tych, którzy wam zadają ból, a Ja będę z wami. Obiecuję wam, że będę z wami dźwigać ten krzyż, który wam dałem, bo taka jest Moja wola.

Dopuściłem do tego, że Moi słudzy muszą być na wszystko odporni: na prześladowania, cierpienia, na radości i smutki. I to wam przekazuję, że jeżeli będziecie się modlić i wypełniać dziesięć przykazań Bożych – obiecuję wam wielką pomoc. Człowiek nie wie, że Bóg wszystko może i do wszystkiego dopuszcza. Ale czekam, umiłowane dzieci, na wasze poddanie się Mojej woli.

Czyż nie zasłużyłem na to, żeby Moje biedne stworzenie oddało Mi dobrowolnie swoją wolę? Ja nie biorę od was niczego bez waszej zgody. Są tylko dwie możliwości: albo całkowicie oddać się Bogu, albo pozostać z szatanem, który czeka na ciebie, człowiecze, aby zniszczyć twoje człowieczeństwo! Ale jak wielką odpowiedzialność przed Bogiem ma człowiek, kiedy pozwala na zniszczenie świątyni Ducha Świętego! Ten człowiek może już nigdy nie oglądać Boga, ale gdy jeszcze jest w ciele może się nawrócić – nie mogę go karać, kiedy Moje dziecko wraca do utraconej godności Bożego dziecka, bo Ja jestem Bogiem miłosiernym.

Wróćcie, kochane dzieci, do Mnie, do Mojej Matki, która tak czule na was spogląda i także pragnie, abyście do Mnie powróciły! Moja Matka pragnie wam pomagać, ale jak wielu odrzuca Jej pomoc. Mówią oni, że była tylko Matką Boga, którego urodziła i to wszystko… Nieprawda! Ja, Jezus Chrystus, miałem Jej krew w swoim Ciele, dlatego, kto odrzuca Moją Matkę, odrzuca także Mnie! Tam Mnie nie ma! Matka Boża – Moja i wasza – dała wam do ręki potężną broń: różaniec święty! Upokarzajcie się i nie myślcie o tym, co was spotkało, ale co Mnie może czekać od was: radość, którą Mi sprawicie! Każde wasze upokorzenie jest zapisane w Moim zranionym Sercu! Pokora zwycięży! Pycha, nienawiść będzie zawsze – wcześniej czy później – pokonana!

W dniu dzisiejszym zapowiadam wam, że to nie Bóg doprowadzi do klęsk, które będą następować na całym świecie. Doprowadził do tego ludzki grzech! Przed 2000 rokiem muszę doświadczyć narody, aby się opamiętały, że Ja jestem Bogiem i Władcą Nieba i ziemi, który wszystko stworzył dla swoich stworzeń i je wysłuchuje, o ile są Mi posłuszne. Bóg, który jest Ojcem, zawsze wysłuchuje swoich dzieci! Miejcie do Mnie zaufanie, całkowite zaufanie, że Ja was wysłuchuję! To nie jest tak, że słowo zostało powiedziane i koniec. Nie, drogie dzieci, Ja wszystko słyszę, słyszę wasze prośby, zbieram wasze łzy i przytulam was do swego Serca, bo kocham was. Najbardziej wzruszam się z powodu tych, którzy najbardziej cierpią, są osamotnieni i odrzucani. Ale pomyśl, odrzucony człowieku, że Ja jestem z tobą! Stwórca nigdy nie opuszcza swojego stworzenia niezależ­nie, czy jest mu dobrze, czy źle, On zawsze stoi przy was jak stróż, więc kochajcie swojego Stróża, tego powiernika, który pragnie wam wszystko przekazać w oznaczonym czasie!

Smutek zapanował ponownie w Moim Sercu z powodu narodu polskiego. Kiedy się ockniesz, narodzie? Kiedy zostanę wybrany Królem Miłosierdzia narodu polskiego? W tym narodzie Mój Tron jest przygoto­wany, ale pozostaje nadal pusty. Usłyszcie Mój głos i upominajcie się, abym został Królem Miłosierdzia w waszej ojczyźnie, a Boże Miłosierdzie będzie promieniować na cały świat. Przez polski naród wiele narodów będzie uratowanych, bo od niego płynie Boże Miłosierdzie.

Pragnę mieć bardzo wiele tych ognisk, które będą promieniować na cały świat! Dusza, która pozwoli zapalić się moją miłością, jest Mi zupełnie oddana; wtedy mogę przez nią działać. Zwróćcie do Mnie swoje serca, swoje dusze i zapomnijcie o sobie, zostawcie swoje ja, swoje pragnienia i Mnie się ofiarujcie!

Zauważcie, jak wiele jest zła, a was tylko mała garstka, ale jakże wielka jest w was potęga samego Boga! To Moja moc będzie zwyciężać i moc Mojej Matki. Pokonamy wspólnie szatana, który swoimi podszeptami, kłamst­wami, namową, zawładnął bardzo wieloma ludźmi na całym świecie. Ale Ja jestem Bogiem Prawdy, Bogiem Światła, Bogiem Mądrości i Pokoju! Czy można Mnie zamienić na coś innego? Kochane dzieci, ojczyzna niebieska jest przygotowana dla was, ale trzeba ją zdobyć, żyjąc dokładnie według przykazań Bożych!

Żyjcie na co dzień Pismem Świętym. Tam znajdziecie wszystkie Moje słowa, wypowiedziane do Moich apostołów. Te słowa dzisiaj są takie same, jak były kiedyś! To jest żywe słowo, które przekazuję wam przez Pismo Święte i przez Moich wybranych, którzy mówią do was. To nie oni mówią, to Ja przemawiam przez ich serca, bo w ich sercach znajduję swoje mieszkanie. Wtedy mogę mówić przez nich.

Wy wszyscy otwórzcie swoje serca, a będę mówił do was! Nie zatwardzajcie ich, nie lekceważcie, ale od dzisiejszego dnia zacznijcie żyć po Bożemu, bo czasu nie macie za wiele! Drogi są tylko dwie: albo Bóg, albo szatan. Przez te słowa wyrażam pragnienie, abyście dzieci tu zgromadzone, na tym Jerychu, złożyły potrójny znak krzyża świętego, aby mógł was pobłogosławić Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Niech Duch Bożego Miłosierdzia zstąpi na was i da wam zdrowie duszy i ciała, niech da wam mądrość i światło Boże, a pokój Boży niech zapanuje w waszych sercach. Pokój Boży niech pozostanie w was na zawsze. O ten pokój walczycie, Moje dzieci, bo wiele jest rozproszonych serc, do których nie mogę wejść. Wyciszcie się. Ja czekam na ciebie, człowiecze, na spokojne serca, w których odpoczywam. Pokój z wami, Moje dzieci.

Dnia 06.10.1997 r.

Drogie, umiłowane dzieci, Ja, Jezus Chrystus, przychodzę do was w Słowie i chcę wam powiedzieć i pouczyć, gdzie macie się zwracać. Moje Najświętsze Serce jest źródłem wszelkich łask Miłości i Miłosierdzia.

Teraz posłuchajcie uważnie: Moje Serce Boga jest złączone z ludzkim sercem, bo to jest świątynia Ducha Świętego. Módlcie się do Ducha Świętego o światło dla całej ludzkości, dla całego duchowieństwa. Szczególnie dbajcie o tę świątynię Ducha Świętego, bo ona jak pajęczyna jest połączona z Moim Sercem! Tylko grzech może zerwać tę sieć, która łączy Moje Serce z waszym sercem! Tylko grzech,

Moje dzieci! Ja was tak bardzo kocham i pragnę waszego zbawienia, ale te świątynie Ducha Świętego przez wielu tak są niszczone, Bóg jest z nich wyrzucany. Dlatego wołam, wołam do was głosem Bożym. Trwajcie przy swym Bogu, dokąd jeszcze macie czas, poświęćcie swoje serce Mojemu Sercu, bo ono jest otwarte dla was. Wielu już oderwało się od Mojego Serca, odeszło, znajdują się w przepaści. Dlatego wzywam was, Moje dzieci, do wielkiej modlitwy, do wielkiej ofiary i postu, aby ratować te zagubione dusze!

Rozważajcie moją miłość, rozważajcie moją drogę krzyżową, na której przyjąłem dla was wszystko. Nie musiałem, ale kochałem was! Moja miłość była tak potężna i silna i do dzisiejszego dnia jeszcze nie mogę się od was oderwać, i nie chcę się od was odrywać! Chcę być waszym Bogiem. Chcę miłości od swych stworzeń i daję wam tak wielką możliwość, abyście korzystali z tej miłości, bo krzyż zwycięża zło!

Pozwoliłem otworzyć swoje Serce dla swych stworzeń, ale czy od­płacacie się miłością wzajemną? Pomyślcie, kiedy jesteście w swojej rodzinie, jak was odrzucają, znieważają, nie odzywają się do was, a ty, matko, ojcze – kochasz ich! A cóż Bóg-Człowiek, który ma tak przeogromną miłość, że nawet nie ma słów, jak wielką miłość czuje do człowieka?! Czym zasłużyłem, Moje dzieci, czym zasłużyłem, że tak dzisiaj jestem znieważany?!

Pytam was, dlaczego brak jest miłości w sercach waszych… Przyjdźcie pod Mój krzyż i czerpcie miłość z Moich najświętszych ran, z Mojego zranionego Serca. Nie bójcie się krzyża, bo ten krzyż jest dla was zbawienny, bo tylko przez krzyż możecie się zbawić.

Cierpicie, biadolicie, ale dusza, która ofiaruje Mi swoje cierpienie – ma dużo lżej, bo jej pomagam! A ty, człowiecze, który w to nie wierzysz – niesiesz krzyż sam! I dlatego dzisiaj wiele krzyży jest odrzuconych!

Jeszcze raz zawołam do was, tu zgromadzonych: bierzcie swoje krzyże i idźcie za Mną, i dźwigajcie je również za tych, którzy odrzucili swoje krzyże. Nie chcą z krzyżami biec do Boga.

Nadchodzi czas czasów, kiedy trzeba będzie spłacić dług, w którym żyjecie na tej świętej ziemi. Przecież dla człowieka stworzyłem wszystko, co istnieje, co was otacza. Człowiekowi dałem mądrość, wszystko dałem… Człowiek zaczął się chlubić, że jest wykształcony, że ma to, że ma tamto, i wszystko, co ma, przypisuje tylko sobie.

Doświadczyłem cię, narodzie polski; co mogłem uczynić, kiedy do­tknęła cię ręka Boga?!

Czy twoja wyuczona wiedza odwiodła ten kataklizm? Nie! Nie było mądrych, nie było silnych. Wzywałem przez wiele dzieci, żeby kapłani modlili się przed Przenajświętszym Sakramentem, a ta kara będzie na pewno odsunięta.

Dnia 07.10.1997 r.

Nie usłuchano, nie przepraszano i nie błagano Mnie w Przenajświęt­szym Sakramencie! I dzisiaj, kiedy tu się zgromadziliście, Ja, wasz Bóg, proszę was – nigdy wam nie nakazuję – proszę was, módlcie się w intencji Ojca Świętego, za biskupów, kapłanów i wszystkie zakony, bo oni są Moimi sługami! Wszystkie dzieła łączę z człowiekiem i dzisiaj, kiedy powołałem was na te ostatnie czasy – przyjdźcie Mi z pomocą i rozraduj­cie Moje Serce, które tak krwawi i cierpi z bólu zadawanego Mi przez ludzi! Niech Moje oczy będą zwrócone chociaż na was. Wiem, że nigdy Mnie nie odrzucicie, bo kochacie Mnie, bo dziś jesteście tutaj, w tej świątyni Matki Bożej, w siódmy dzień października. Ta świątynia to dzieło Mojej Matki! To jest Jej święto i powinno być wielkim świętem! Ale to, że tu jesteście, jest już świętem.

Kiedy się modlicie, nie widzicie Nas, ale przychodzi tu wielu, wielu świętych i aniołów i modlą się razem z wami! Módlcie się, Moje dzieci, do wszystkich świętych, szczególnie Litanią do Wszystkich Świętych, bo oni czekają, kiedy się będziecie modlić! Wtedy Niebo łączy się z ziemią i wypraszacie wiele łask. Pragnę bowiem, abyście prosili o wiele łask dla tych zagubionych dusz, które być może nie powróciłyby do źródła Mojego Miłosierdzia, ale dzięki wam wielu powróci. Jednak również wielu zginie!

Wasze rodziny są rozszarpane, zranione, bo nie wierzą i nie ufają Bogu. Zło ogarnęło prawie wszystkie rodziny w polskim narodzie i na świecie! Te rozbite rodziny nie są już rodzinami Bożymi, ale w tej rodzinie jest zawsze jedna dusza ofiarna, która niesie ten krzyż, aby oni też nie utracili Boga w swoim sercu. Wytrwajcie w tym cierpieniu, a Ja obiecuję wam: przyjdę z pomocą w dzień oznaczony przez Boga. Nie sądźcie, że zaraz to się stanie. Będzie wielkie zmaganie ze złymi duchami. Szatan będzie chciał panować w waszych sercach, ale stańcie jak waleczni żołnierze Mego Najświętszego Serca. Wzywajcie świętego Michała Archanioła, aby z wami był na czele. On przyjdzie, obiecuję, że przyjdzie z wojskami anielskimi i będzie was wspierał! Trzeba wykorzenić grzechy, trzeba samemu się upodobnić do Mnie i do Mojej Matki. Otwórzcie swoje serca, a Duch Święty oczyści je i uświęci i będę mógł przez was działać! Nie zatwardzajcie swoich serc przed Bogiem, bo zginiecie!

Udzielę wam błogosławieństwa. Uczyńcie potrójny znak krzyża świętego. W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dnia 08.10.1997 r.

Dzisiaj, w tych ciężkich czasach, proszę o wielką ofiarę, pokutę, abyście stanęli przy Mnie jako Moi najmilsi i wytrwali do końca, bo dla takich przygotowałem Królestwo. Moje Królestwo wkrótce nadejdzie i zapanuje nad całym światem. Ale do Mojego Królestwa trafią tylko ci, którzy do końca wytrwają w dobrym, wielbiąc Boga i dziękując Mu za wszystkie łaski, za wszystkie dary, za to, że jesteście na tym świecie. Dziękujcie, że Bóg dzisiaj was powołuje – stworzenie, które nic nie może. Bóg na tej drodze będzie wam błogosławił i bądźcie pewni, że będziecie zwyciężać. Ta droga najbliższych dwóch lat jest najcięższa dla narodu polskiego i całego świata.

Upokarzajcie się! Waszym obowiązkiem jest przede wszystkim upomi­nać, gdy słyszycie kłamstwa lub gdy ktoś popełni grzech. Upominajcie, że choć ludzie grzeszą w ukryciu, Bóg wszystko widzi. Uświadamiajcie ich o tym, bo ludzie nawet nie zdają sobie z tego sprawy, tak są usidleni przez szatana.

Królestwo Moje będzie trwało aż po krańce świata, a w nim Moje stworzenia, które umiłowały Mnie, Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Będziemy królować, ale na to Królestwo trzeba sobie zasłużyć.

Kiedy Mój Boski Syn chciał was zbawić, to oddał swoje życie. Pamiętajcie, że Ja byłem w Synu i Ja również cierpiałem. I dzisiaj również cierpię razem z Nim, kiedy jesteśmy odrzucani przez człowieka, którego stworzyłem. Ale czas czasów się kończy i trzeba sobie przedstawić, jaki będzie twój koniec? Co stanie się z twoją duszą, człowiecze? W obecnych czasach ważne dla was jest tylko ciało, ciało które rozkoszuje się we wszystkim. Ale zapominacie o biednej duszy, która kona w waszym ciele…, aż skona i wtedy szatan będzie miał dostęp do ciebie całkowicie i pochłonie cię, i wyprowadzi cię na bezdroża, człowiecze.

Kochani, kara zawisła nad światem, ale dzięki waszej modlitwie i ofierze kara jest łagodzona. Pragnę, abyście trwali na tej modlitwie do końca nie tylko dzisiaj, nie tylko do święta Chrystusa Króla Wszechświata, ale jeśli chcecie pomagać swemu Bogu, ma tu trwać nieustanna modlitwa. Modlit­wa, pokuta i ofiara zagradzają złu drogę dostępu do kapłanów i do wiernych, do wszystkich ludzi na całym świecie.

Szatan myśli, że zwycięży…, ale Ja, Bóg, mówię do was dzisiaj: od was to zależy.

Z Bogiem zwyciężycie i oglądać będziecie Królestwo Boże! Teraz pobłogosławię was. Bóg w Trójcy Świętej Jedyny błogosławi was.

O, Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Boże nasz i Panie my tu przy Twoim ołtarzu klęczymy. Błagamy Cię: poczekaj z karami, może przemienią się ludzkie serca.

Wiem, że kochasz, że jesteś Bogiem Miłosierdzia! Kiedy my się modlimy, nie możesz karać, bo odgradzamy Ci drogę do wypełnienia Twoich zamiarów. Powiedziałeś: kiedy będziecie się modlić, Ja jestem bezradny, nie mogę karać swoich dzieci, które się modlą.

Bardzo was proszę, kochani, błagajmy dzisiaj naszego Stwórcę, który nas stworzył, który stworzył świętą ziemię, po której stąpamy i wszystko, co istnieje wokół nas: Panie Boże, może jeszcze poczekaj, może się nawrócą.

Jak bardzo pragnę, aby świat był nawrócony, aby był tylko Twoim Królestwem. Panie Jezu, błagamy Cię, Ty wszystko możesz i na błagania nasze jesteś bardzo czuły – więc zniszcz te złe moce, które nas atakują dzień i noc.

Wielu ludzi jest zniewolonych przez szatana, przecież to Twoje stworzenie!

Panie Boże, pomóż im dźwignąć się, pomóż temu dziecku, które tu dzisiaj szatan zaatakował. Czyż nie wysłuchasz nas dzisiaj, w dniu święta Matki Bożej Różańcowej?

Do Ciebie Boże wzdychamy, do Ciebie wznosimy nasze serca i przez Niepokalane Serce Maryi jak na patenie oddajemy Tobie dzisiaj. Weź je Boże i pobłogosław, aby należały tylko do Ciebie! A my, jako wierni rycerze i żołnierze Twojego Boskiego Syna, staniemy przy Matce Najświęt­szej, niech nas prowadzi tam, dokąd chce i jaka jest wola Twoja, Panie.

Nie chcemy własnej woli, nie chcemy z niej korzystać, chcemy żyć Twoją wolą, bo ona jest zbawienna dla nas i dla wszystkich ludzi.

O, umiłowany Boże, ukryty w Przenajświętszym Sakramencie, co uczy­nić mają Twoje dzieci, ta garstka, która tu otacza Twój ołtarz? Spójrz na nas, Panie, niech Twoje najświętsze oczy spojrzą na nas i pobłogosławią nas na dalszą drogę naszego życia.

Chcemy Ci złożyć w ofierze swoje życie. Nawet gdy przyjdzie je oddać – jest Twoje. Nie należymy do siebie, uczyń z nami, co chcesz, ale bądź z nami!

Nie odrzucaj, a umacniaj słabych, a tych, którzy są dobrzy, udoskonalaj, aby dawali świadectwo dla innych i przykład, jak mają żyć dla Boga.

Niech zginie tchórzostwo wśród ludzi, bo ludzie boją się i nie chcą głosić prawdy, nie chcą prawdą żyć, bo boją się o to, co inni powiedzą…, a nie myślą o Tobie, co Ty, Panie, powiesz na to. Dlaczego nie pytają się Ciebie, Boże: Ojcze, jak ja mam postąpić? Czy myślicie, że Bóg nie odpowie na nasze pytanie? Zawsze odpowiada, nawet gdy się tego nie spodziewamy. Bóg daje nam to, co dla nas przygotował.

Dnia 18.10.1997 r.

Oto w dzisiejszy wieczór przychodzę do was Ja, Jezus Chrystus, wraz ze swoją i waszą Najświętszą Matką. Patrzę na was radosnymi oczami, a Matka Najświętsza modli się z wami, trzymając różaniec w swoich dłoniach i błogosławi was wszystkich swoim najświętszym różańcem. Radosne są dzisiaj Moje oczy, choć chciałbym was widzieć tu więcej.

Drogie, umiłowane dzieci, Ja, Bóg-Człowiek, szukam dzisiaj u rodzaju ludzkiego pocieszenia. Mój smutek to wynik pragnienia, aby ludzie Mnie kochali.

Patrzę na was umęczonych i jakże jestem radosny, że przez te modlitwy, które tu dzisiaj i przez tyle dni zanosicie, ratujecie wielu grzeszników. O, gdybyście poznali, ilu sprowadziliście z bezdroży na drogę zbawienia. Tego dopiero się dowiecie, kiedy przyjdziecie do Mojego Królestwa. Świat pogrążył się w grzechu. To nie wy, dzieci, z własnej woli przyszłyście tu, ale pozwoliłyście się przyprowadzić do tej świątyni, żeby ta świątynia rozbrzmiewała modlitwą, modlitwą błagalną.

Pragnę, żebyście nadal się modliły. Szatan rozszalał się i chce zniszczyć wszystkie dusze. Pamiętajcie, co jest powiedziane w Piśmie Świętym. Matka Boża jest pogromczynią wszelkiego zła, do Niej się zwracajcie. Módlcie się różańcem świętym, bo wobec ataku szatana, to jest najpotężniejsza modlitwa. Tak, Moje dzieci, nawet nie zdajecie sobie sprawy, w jakim stanie znajduje się cały świat.

Pierwszym znakiem jest to, że świątynia św. Franciszka ruszona jest z fundamentów. Znaczy to, że i Kościół jest ruszony. Św. Franciszek woła, pomóżcie odbudować te świątynie, które dzisiaj upadają… Zbyt wiele jest modernizmu. Ja jestem tym Bogiem, który był i jest.

O, dzieci, o, synowie Moi kapłani, opamiętajcie się, bo czas rozliczenia każdego z każdego postępku się zbliża. Rozproszyliście moją owczarnię…

Powinniście rozważyć to i zbierać ją z powrotem, aby powróciła do was, bo gdy was owczarnia Moja opuści – zostaniecie sami… Wtedy już będzie za późno, żeby coś naprawić.

Dzisiaj w tej świątyni, kiedy zszedłem do was, chcę was pocieszyć, chcę was pobłogosławić. Dziękuję wam za to, że wy Mnie pocieszyliście, że wynagrodziliście Mojemu zranionemu Sercu, Mojej zranionej miłości w tylu modlitwach.

Spójrzcie jak na żebraka… narody ogołociły Mnie ze swojej miłości, a powinny kochać Boga, bo ich stworzył. Dziś okazuje się, że odchodzą ode Mnie. Jakże tęsknię za każdą duszą, duszą, która odchodzi ode Mnie.

Czy znacie ból Ojca, kiedy ginie jego dziecko. Wołam za nim…! – nie słyszy… Szatan pozamykał mu uszy, zmysły jego pracują na korzyść szatana i nie może usłyszeć Mego głosu.

Dałem ludzkości wolną wolę. Nie chcę ludzi zniewolonych. Pragnę, aby ci byli przy Mnie, bo Mnie kochają, wynagradzają i pragną Mi służyć do końca swoich dni, swojego życia. Dla tych przygotowane jest Królestwo Niebieskie.

Trwajcie, Moje dzieci, na modlitwie. Wkrótce dowiecie się o potężnej katastrofie, która dotknie świat tam, gdzie jest największy grzech, naj­większe siedlisko zła.

Ja jestem Bogiem miłosiernym, ale kielich grzechu, kielich goryczy jest przelany i nie ma już odwołania – mimo waszych modlitw. Wasze modlitwy to kropla wody w morzu. Ale dobrze, że was tu jest choć tylu.

Chcę wam powiedzieć, że wasze modlitwy tu płynące są przez Moje błogosławieństwo tak potężne, że jedna osoba modląca się i pokutująca tu jest jak 100 osób. Więc jesteście bogatsi, nie jak inni zubożali, bo się nie modlą.

Przysyłam do was w tych ostatnich czasach aniołów.

Choć wy ich nie widzicie, oni tu przychodzą w postaciach ludzkich i modlą się z wami. Ja, Jezus Chrystus, mówię do was, że dopóki będziecie się modlić, oni będą jak stróże przy was i będą was podtrzymywać w waszym zmęczeniu, bo Kościół i cała ludzkość potrzebuje tej modlit­wy, która wskrzesza duszę, która oczyszcza zmysły ludzkie, a wy, drogie dzieci, przeznaczone jesteście do tego. Wytrwajcie! Ja, Bóg, do was wołam: wytrwajcie w tej modlitwie i pokucie, bo gdybyście przestały się modlić wtedy świat już naprawdę dotknięty byłby okropnym kataklizmem.

Jestem Bogiem miłosiernym i wysłuchuję wasze błagalne prośby. One nie idą na marne; jak skarby i perły zgarniam, a Matka Boża przynosi je do Mnie i błaga wraz z wami, aby Bóg pomógł jeszcze tym biednym duszom, aby mogły powrócić na drogę zbawienia.

Niech Duch Miłosierdzia Bożego stąpi na was i umocni was. Oto dzisiaj wam Go daję, Ducha Mojego, Ducha Bożego, abyście zawsze z Nim byli. Ufajcie, Moje dzieci, że to błogosławieństwo, te słowa przekazuję przez Moją córkę. Chcę, abyście słuchali tych słów, które wam przez nią przekazuję, i innych, którzy mają orędzia. Dzisiaj wołam przez wiele dzieci, żeby dusze wróciły z drogi nieprawości, ale tak, jak mówiłem, ludzie nie słyszą. Wy otwórzcie im uszy, otwórzcie im serca – przez wasze ofiary. W tych Mszach Świętych, które będą odprawiane codziennie, Ja będę błogosławił, a wasze modlitwy Matka Najświętsza zaniesie przed Tron Boży i tam będą oczyszczane i błogosławione. Pokój z wami, Moje dzieci.

***

O Jezu ukryty w Przenajświętszym Sakramencie – zostałeś z nami. Jesteś więźniem miłości. Pragnę i wszyscy tu zgromadzeni pragną, żebyś nas związał swoją miłością. Chcemy być więźniami Twojej miłości, Panie.

Udziel nam łaski i błogosławieństwa i nie pozwól, żeby jakikolwiek grzech odłączył nas od Ciebie. Chcemy Cię adorować, o, słodki Jezu, kochać Ciebie i wynagradzać.

Czyż nie najpiękniejszym skarbem jesteś Ty w tym Przenajświętszym Sakramencie?!

O, słodki Jezu, chciałabym Ci tyle powiedzieć, ale serce boleje, kiedy Ty, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, szukasz pocieszenia u ludzkich serc.

Ty masz wszystko, nic od nas nie chcesz, tylko pragniesz, tego jednego – jałmużny miłości, żeby Cię ludzie kochali i wynagradzali.

Tak piękny stworzyłeś świat dla człowieka, dałeś mu wszystko, a zakrad­ła się pycha, nienawiść. Oświeć, Panie, oświeć… .

Tak mówisz: Ciało Moje w Przenajświętszym Sakramencie jest obroną duszy, życiem duszy. Kto nie przyjmuje Ciebie do swojego serca, ten jest słaby, upada. Co mamy czynić, Jezu, żeby wszyscy ludzie powrócili do Twojego Kościoła, do Twych ołtarzy. Żeby zaczęli się modlić i żyć Tobą. O, słodki Jezu, przyjdź! Przyjdź Jezu…!

Patrząc na ten grzech, na tę rozpustę, rozwiązłość nie wiemy, gdzie mamy podziać oczy, nie wiemy, co z uszami naszymi zrobić, aby nie słyszeć tych bluźnierstw, tego wszystkiego. A Ty, Bóg, słyszysz wszystko…       

Przyjdź, Jezu…! Uczyń z tej ziemi Królestwo swoje. Zakróluj wreszcie w narodzie polskim, jako Król Miłosierdzia – wołamy do Ciebie.

O, Królu Miłosierdzia, kiedy zasiądziesz na swoim Tronie, który Mi pokazałeś? O, słodki Jezu, jakże czeka naród, ten który Cię kocha, abyś naprawdę został naszym Królem i Obrońcą. Wtedy będziesz naszej ojczyźnie błogosławił i zło nie będzie miało w niej miejsca, bo Ty będziesz Królem i Panem naszego narodu. Błogosław i przyjdź jak najszybciej, czekamy na Ciebie, Panie, z utęsknieniem. Chociaż ciężko jest i będzie jeszcze ciężej, ale jeśli z Matką Najświętszą będziesz nam błogosławił, wytrwamy. Nigdy nie przestaniemy być Twoimi dziećmi. Amen.

Dnia 28 / 29.10.1997  r.

Moje dialogi wewnętrzne trwały prawie całą noc, o potrzebach mówienia w kazaniach przez kapłanów do ludzkich serc i co Bóg pragnie od swych stworzeń.

Aby miłowali swego Boga i nawracali się, i nie grzeszyli więcej. A Ja, Bóg, przebaczę swemu ludowi i okażę Miłosierdzie dla zagubionej ludzkości.

1. Uczta Miłosierdzia Bożego związana z rekolekcjami, aby brać udział w uczcie Bożego Miłosierdzia, trzeba się przygotować duchowo, aby je przeżyć z Jezusem Eucharystycznym i Jego Matką

2. Ja, Jezus Chrystus, pragnę zbawienia człowieka. A człowiek, zapędzony w tym zniewolonym świecie przez szatana, stworzył człowieka dla swego bóstwa, czy dla szatana, który pragnie zguby człowieka na całą wieczność.

3. Słowo dał nam Bóg do wielbienia Boga, do modlitwy i porozumienia między człowiekiem, i błogosławił tym słowom.

4. A szatan wprowadził swój słownik szatański, bluźnierczy – a człowiek miesza go Bożymi słowami. Jak wielką krzywdę sobie czynisz człowiecze, kiedy Słowa Boże i błogosławione są znieważane? Czyni to twój wróg przez ciebie – pomyśl, komu służysz i jaki będzie twój koniec.

5. Bóg stworzył człowieka i wyposażył twoje człowieczeństwo w zmysły rozpoznania dobra i zła. Dał ci mądrość ponad wszystkie stworzenia świata. Czy korzystasz z tych darów Bożych? Zapomniałaś o swym Stwórcy, a czasu mało macie, aby sobie przypomnieć, gdzie twoja dusza się znajdzie, gdy życie twoje dobiegnie końca.

6. Przez młodzież świata największej zniewagi doznaje Bóg. O kwiecie ziemski – wygasła wasza miłość do Boga. Czy myślicie, że Bóg was nie kocha? Czy Bogu Ojcu obojętne jest jak giniecie? Moje Ojcowskie Serce jest bardzo bolejące – patrzy jak wpadacie do różnych sekt, które wyrywają was z Mego Serca.

7. Szatan uczynił wiele zasadzek, aby was zniewolić narkomanią, pijaństwem, nie poszanowaniem Sakramentów Małżeńskich, brak skromności u dziewcząt i chłopców w miejscach publicznych. O biedna duszo, opamiętaj się, bo Bóg jest miłosierny, ale i sprawiedliwy – z czym odejdziesz do wieczności?

8. Drodzy rodzice, przed wami jest wielkie zadanie wychowania swych dzieci. Po to Bóg wam je dał, abyście je wychowali w duchu Bożym. Płaczecie, że są złe dzieci, ale pomyślcie, czym te dzieci karmiliście, jakimi słowami, a może wychowywała ich telewizja lub ulica. Brak uczuć rodzinnych, brak miłości rodziców, bo nie było czasu i wychowaliście swoje dziecko bez miłości, obnażyliście ich z najpiękniejszych uczuć. Takie serca nie wiedzą, co to jest miłość i nie potrafią kochać, zabijając nawet swych rodziców.

9. Bóg, który jest pełen Miłości i Miłosierdzia, dał nam świadectwo miłości Bożej do człowieka. Przeszły wieki, a On wciąż kocha wszelkie stworzenie i nie brzydzi się nimi – tylko grzechem. Grzech dzieli człowieka wielką przepaścią pomiędzy Bogiem a człowiekiem, ale jest jednocześnie i pomostem, gdy człowiek wraca skruszony. Jezus naprawia pozrywane mosty, aby człowiek mógł wrócić do swego Boga, wynagradzać i żałować za swe grzechy.

10. Kiedy Jezus chciał zbawić ludzi, bo kochał swoje stworzenie, przyjął haniebną śmierć i widział, że w tych czasach będziemy tacy, jacy jesteśmy, a że świat pogrążył się w wielkiej ciemności, miłość człowieka do Boga potrzebuje światła i Bóg powołuje tych maluczkich, którzy są utwierdzeni w Bogu i głębokiej wiarze, nie odstępują od swego Boga, wielbiąc Go, wynagradzając za wszystkie zniewagi, które zadaje świat.

11. Bóg patrzy z wielką miłością na tych, co nie zapominają o swym Stwórcy – zanoszą modlitwy błagalne za tych, co ranią Najświętsze Serca Jezusa i Maryi. Jezus z miłości pozwolił otworzyć swoje Serce, abyśmy mogli się w Nim schronić, kiedy szatan będzie ciebie, człowiecze, atakować. Wtedy wołaj: – Najświętsze Serce Jezusa, bądź moim schronieniem. To Serce kochające usłyszy twój głos.

12. Bóg oczekuje od ludzkości nawrócenia się do Boga. Obecny czas jest czasem opamiętania się człowieka. Macie potężną broń przeciw szatanowi –częsta spowiedź, Komunia Święta, Różaniec, Koronka, Droga Krzyżowa i wiele innych modlitw, aby go pokonać. Dał wam to Bóg i Matkę Najświętszą. Trzeba w czasach obecnych pamiętać i o dziesięciu Przykazaniach Bożych.

13. Boga i bliźniego trzeba kochać. Bóg jest samą miłością i miłości pragnie od swych dzieci ziemskich. Trzeba wynagradzać Męce Pana Jezusa i Boleści Matki Bożej, wracając z dróg nieprawości. Matka Niebieska na was czeka, aby was przytulić do swego zranionego Serca – z waszymi grzechami i wyjednać wam przebaczenie u swego Syna.

14. Niech ten ruch małych rycerzy będzie dla was upomnieniem i wezwaniem, aby ziarno Słowa Bożego było rzucone do waszych serc, nie obumarło, a wydało owoce nawrócenia. Trzeba podjąć walkę o zbawienie swej duszy, wzywając Miłosierdzia Bożego.

Dnia 02.11.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja! Ja, Matka twoja i wszystkich dzieci ziemskich, wzywam zbolałym głosem matki do powrotu do Mego macierzyńskiego Serca. Wracajcie, bo czasu macie mało.

Tylko Moje macierzyństwo może was uratować. Moje Niepokalane Serce przytuli wracającego do swej niebiańskiej Matki.

Usłyszcie głos swej Matki, która was kocha i jest wierna swemu macierzyństwu. Obudźcie się dzieci i spójrzcie na Moje zbolałe serce, które widzi, jak giniecie.

Szatan się Mnie boi i nie może atakować tych, którzy są w Mym Sercu, bo Moja moc Matki broni takie dusze, ale Moje dzieci, trzeba jednak zaufać i nie bać się. Nieraz jesteście wystawieni na próbę, abyście były czujne, bo przeciwnik jest silniejszy od człowieka i może zniszczyć każdą duszę.

Bóg jednak dał samego siebie na obronę, tylko człowiek powinien korzystać z wszechmocy Boga i ufać, że Bóg jest z wami.

Nie walczcie, dzieci, same. Ja zawsze jestem z wami: Matka Boża, wiele może, bo Bóg-Człowiek, złożył w Moje Niepokalane Serce wszyst­kie ziemskie dzieci.

Pragnę mieć wszystkich w ojczyźnie niebiańskiej, ale wielu wyrywa się z Mego Serca i pędzi wprost w sidła szatana. Bez opieki Matki Bożej nie ukryjesz się, człowiecze, przed złym duchem. Jam jest waszym schronie­niem.

Dnia 23.11.1997 r.

Dzieci Moje, oto Ja, Jezus Chrystus, dzisiaj jestem tu, wśród was. To Ja przysłałem tę córkę do was, żeby do was mówiła o Mnie.

Wynagradzajcie Moje zranione Serce.

Ja, Jezus Chrystus, dzisiaj proszę was o Miłość do swego Boga, żebyście powrócili. Ja proszę was o jałmużnę miłości, której od was oczekuję. Nic od was nie chcę, niczego nie potrzebuję, tylko miłości! Kto kocha Mnie szczerze i ufa Mojemu miłosiernemu Sercu, Ja, Jezus Chrystus, będę błogosławił w tym spotkaniu. Kochajcie Mnie, Moje dzieci, bo jestem bardzo opuszczony przez wielu, wielu ludzi, przez wiele ludzkich serc. Nie lękajcie się – Ja pozostanę zawsze z wami, ale pozwólcie Mnie, Bogu, być w waszych rodzinach, w waszych sercach. Pragnę królować. Zbliżają się ciężkie czasy dla ludzi głębokiej wiary. Kto zostanie wierny Mojej miłości i Mojemu krzyżowi – będzie zbawiony. Ale niewiele ludzi przyjdzie na Moje spotkanie. I oni potrzebują waszych ofiar, modlitw, abyście przyprowadzili te zbłąkane dusze do Mego niezgłębionego Miłosierdzia. Spójrzcie na Moje Serce, Ono jest otwarte dla was. Przyjdźcie, a Ja was wszystkich przytulę do Niego.

A teraz, Moje umiłowane dzieci, udzielamy wam błogosławieństwa Boga – Ojca, Boga – Syna, Boga – Ducha Świętego. Przeżegnajcie się trzykrotnie, bo taka jest wola Moja.

Niech duch Miłosierdzia spocznie na was, abyście, drogie dzieci, przeszli tę drogę, którą w ostatnich czasach przeznaczyłem dla was starych, umęczonych. Ratujcie tę, zniewoloną młodzież, która ginie, a Moje Ojcowskie Serce boleje nad tym. Pokój z wami, dzieci Moje.

Dnia 07.12.1997 r.

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Modlitwą uwielbiajmy Przenajświętszy Sakrament: Niechaj będzie po­chwalony Przenajświętszy Sakrament teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Moje umiłowane dzieci! Ja, Jezus Chrystus, przyszedłem do was w przeddzień święta Mojej i waszej Matki i pragnę wam powiedzieć, że w te dni, które spędzaliście na modlitwie, byłyście połączeni z Niebem. Wyprosiłyście wiele łask dla zagubionej ludzkości. Moja umiłowana trzódko, któraś zebrała się u stóp Mojego Przenajświętszego Sakramentu i stóp Mojej Matki, gdybyś wiedziała, jaką radość sprawiłaś Mi dzisiaj tym, że jest was tak wiele. Pragnę, abyście nigdy nie zapominali o tym miejscu. Pomimo, że orędzia w tym miejscu się kończą wy przybywajcie tutaj jak najczęściej, bo z krwawych łez Matki popłyną wielkie łaski. Spójrzcie, Moje dzieci, przez tyle lat tu przyjeżdżacie, wiele tu było prześladowań, wiele przeszkód, a Mój syn, Kazimierz, idzie tą drogą, którą Ja mu wytyczyłem i Moja Matka.

Dzisiaj jest osłabiony, chory, ale musi złożyć ofiarę i on ją składa, nie pytając, co od niego będę żądał. Upokorzony, zniszczony…

Moja droga też taka była, a Moi słudzy mają jednakowe drogi.

Zbliża się dzień święta Mojej Najświętszej Matki i chcę wam powie­dzieć, że w tym dniu spłynie wiele łask, wiele doznacie uzdrowień na duszy i ciele. Moja Matka będzie je jutro rozdawać, będzie przenikać ludzkie serca i wynagradzać tym, co wytrwali przez tyle lat. Matka Boża prosi was, abyście zbliżyli się do Niej i otworzyli swoje serca na Jej macierzyństwo. Przecież w Jej macierzyństwie jak dzieci powinniście zanurzyć się i wynagradzać Jej zranionemu Sercu i krwawym łzom, które płyną bez ustanku. Przygotujcie się, dzieci Moje, na Moje przyjście. Moja i wasza Matka jest tą drogą do Mojego Serca zranionego przez grzech. Ludzkość zobojętniała wobec Mnie, a Ja przecież złożyłem tak wielką ofiarę – wszystko oddam dla człowieka… A ty z czym przychodzisz, biedne stworzenie…? Co przynosisz ze sobą…? Skarby ziemskie nic ci nie pomogą w zbawieniu duszy. Starajcie się jak najczęściej przybywać do tego miejsca objawień. Tu ma powstać i powstanie jeszcze większa świątynia.

Bóg potrzebuje człowieka otwartego na działanie Boże. Popatrzcie, gdybyście nie otworzyli się na działanie Mojej Najświętszej Matki, czy ta świątynia stanęłaby w tak krótkim czasie?

Mój syn, który tak szczerze i z oddaniem pracował przez tyle lat, był w smutku i cierpieniu. Ja go wynagrodzę, bo Ja i radość przygotowałem dla niego, radość która mu przyniesie zadowolenie i szczęście, którego nie można za nic kupić – tylko za pokorę i upokorzenie przed wszystkimi, a on to czynił. Dzisiaj błogosławię mu, aby w tym miejscu jeszcze dalej błogosławił, pracował i jeździł po całym świecie.

Ja, Jezus Chrystus, Jezus miłosierny, wzywam dzisiaj Moich Małych Rycerzy, aby naprawdę otworzyli się na Moje działanie. Przez te dusze, które będą Moimi narzędziami, przygotowany jest wielki plan Boży. Orędzia dla Małych Rycerzy nie kończą się, ponieważ dzieło musi się rozwijać, muszą więc być kierowane pouczenia.

Przygotowałem wam to wszystko, abyście mogli iść tą drogą zbawienia świata.

To nie jest przypadek, że połączyłem ciebie, córko, z Moim synem Kazimierzem. Wy wobec Boga macie na tej świętej ziemi do wykonania wielki plan. Jeszcze wiele czynić będziecie. Kiedy Matka Moja z krwawy­mi łzami przyjdzie do tej świątyni, dopiero wówczas spłyną największe i najpotężniejsze łaski. Wielu ludzi dozna łask i cudów, ale Ja pragnę was mieć całych dla siebie. Otwórzcie swoje serca, abym mógł przez was działać, bo przez te następne dwa lata, które już przepowiedziałem, będzie wielkie zmaganie przeciwko złu. Nie lękajcie się jednak żadnego ataku zła, bo zło atakuje, kiedy dusze pozwalają mu na to. Przecież wiecie, że Ja wszystko mogę, mogę obronić każdą duszę, ale najpierw taka dusza winna zwrócić się do swego Boga.

Kiedy człowiek prosi, a nie otrzymuje, wtedy popada w zniechęcenie – wtedy zło ma do niego dostęp. Starajcie się uwierzyć i ufać, że Ja wszystko mogę. Dopuszczam do ataków szatana, bo jak mogę nie dopuszczać, kiedy sam dałem to świadectwo, że kuszono i Mnie. I wy będziecie kuszeni przez szatana.

Moje dzieci, w waszych ciałach wzmogą się cierpienia, nie brońcie się przed nimi.

Ja, Jezus Chrystus, wysyłam tę córkę, która dzisiaj mówi, i przez nią będę uzdrawiał, ale nie wszyscy dostąpią tej łaski. Nie mówcie: ona mnie nie uzdrowiła. Moje dzieci, ona nie ma żadnej siły, bo gdy jej daję i powierzam dusze do uzdrowienia – ona ma Moją siłę. Ona jest tylko Moim narzędziem i wypełnia Moją wolę, tak jak Ja jej przekazuję i dalej będę przekazywał, aby to zgromadzenie Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusa, które się tworzy – rozkwitło i wydało owoce zbawienia. Czyż to nie zaszczyt być Małym Rycerzem Chrystusa?

Co Bóg postanowił, będzie wypełnione. Pragnę tylko waszej wiary, waszego oddania się. Czyż nie zasłużyłem na to, żebyście Mi uwierzyli i zaufali? Ofiarujcie siebie Bogu, który daje wszystko człowiekowi, który chce wypełniać wolę Bożą czy być ratunkiem dla jakiejś duszy. Wzywam was wszystkich, którzy Mnie kochacie – idźcie z pomocą Ojcu Świętemu, biskupom, kapłanom i wszystkim zakonom. Pomagajcie im i otoczcie ich swoją modlitwą i swoją ofiarą. Kościół to jest wasz dom, a Ja w każdym kościele jestem i czekam na was z wielką tęsknotą. Nie zapominajcie, że każdy dzień obecności w kościele jest wielką łaską dla was. Nie znie­chęcajcie się waszymi problemami, waszymi cierpieniami, ale ufajcie, ufajcie, bo Ja wkrótce przyjdę. Przyjdę do swojej trzódki i będę z wami – Ja, Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, przyjdę do swoich stworzeń.

Dziś, Moje umiłowane dzieci, czeka was męcząca noc. Ja będę wam błogosławił, abyście były umocnione na duszy i ciele, aby nie zabrakło wam sił – w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Teraz zachowajcie spokój i ciszę, a Ja będę na was promieniował swoją miłością i okażę wam, że tu jestem wraz z moją Najświętszą Matką.

Dnia 12.12.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja, pisz orędzia do Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego. Dam wam wskazówki, czego od was, mali wojownicy, oczekuję.

Nazwałem was wszystkich po imieniu, a wielu nie zna Moich we­zwań, ale wkrótce zbiorę swoją owczarnię dla świadectwa żywej wiary w Boga.

Wy, umiłowane dzieci, dacie świadectwo, że jesteście dziećmi Moimi. Na was spoczywa odpowiedzialność ratowania dusz ginących w grzechu i w czyśćcu cierpiących. Ja, Jezus Chrystus, w ostatecznych czasach powołuję przez Moje miłosierne Serce was, Małych Rycerzy, jako światła ziemskie. Pozwólcie tylko, aby światło Mojej miłości zapłonęło w wa­szych sercach, bo światło Boże będzie zwalczać ciemność i dlatego potrzebuję waszych serc. Postanówcie sobie więcej nie grzeszyć – im większa walka o przemienienie i oczyszczenie swego serca dla Chwały Bożej, tym większa łaska spłynie na taką duszę.

Moje dzieci umiłowane! Wy wszyscy macie prawo do walki ze złem o zbawienie swej duszy, tylko uśpił was szatan i nie odczuwacie bojaźni Bożej ani w jakim niebezpieczeństwie znajduje się wasza dusza.

Gdybyś usłyszało Mój głos, jak wołam ciebie, Moje stworzenie, zrozumiałobyś boleść, jaką Mi zadajesz swoją głuchotą. Czekam na każde stworzenie, aby wróciło do Mojej owczarni. O, duszo ludzka! Jak bardzo ciebie kocha Twój Bóg i pragnie ci przebaczyć.

Nawróć się i wróć, czekam Ja, Jezus Chrystus, bo czasu masz mało.

Dnia 13.12.1997 r., Tolkmicko

Córko pisz, bo czasu macie mało.

Trzeba przygotować, uświadomić wszystkich Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego, przed jakim macie stanąć zadaniem, i że macie ukształ­tować się na wzór Boży.

  1. Powinniście się wyzbyć swego ja, ujarzmić swoje ciało, wyciszyć swoje wnętrze, abym mógł do was mówić Ja, Jezus Chrystus.
  2. Otwórzcie swoje serca, abym mógł przez was działać, bo Moi Mali Rycerze będą wystawieni przeciwko złu, które atakuje wszystkie dusze, aby je zniszczyć.
  3. Zachowajcie całkowitą ufność, że Ja, Jezus Chrystus, jestem z wami i wami się posługuję. Bądźcie tymi światłami, które będą oświecać tę świętą ziemię.
  4. Nie lękajcie się! Napełnię was swoją mocą i światłem, ale najpierw przygotujcie się, aby być godnymi do przyjęcia tych łask, które spłyną do serc waszych.
  5. Bądźcie silni w wierze, że Bóg w Trójcy Jedyny i Matka Najświętsza zwyciężą wszelkie zło w oznaczonym czasie.
  6. Módlcie się i składajcie ofiary! Bądźcie cichymi pracownikami w Mojej winnicy.
  7. Cichość i pokora może czynić cuda, tylko trzeba skorzystać z tych łask Ducha Świętego.
  8. Korzystajcie w tych czasach z Pisma Świętego, a dam wam poprzez nie światło i mądrość zrozumienia, czego od was pragnę.

Dnia 14.12.97 r., Tolkmicko

Córko Moja, staraj się pisać co dzień. W siedmiu dniach dam wam wskazówki do kształtowania Małego Rycerza Miłosiernego Serca Jezuso­wego.

  1. Często się spowiadajcie! Proście swego anioła, aby pomógł wam przygo­tować się do szczerej spowiedzi.
  2. Uczęszczajcie często na Mszę Świętą.
  • Ciało Jezusa Chrystusa przyjmujcie godnie, abym z radością wcho­dził do waszych serc i przebywał w was.
  • Nie grzeszcie, Moje dzieci, nie rańcie Mnie wy, Moi mali wojow­nicy, bo z miłości was zrodziłem w swoim Sercu i patrzę na was jak na perły, które się odradzają i oczyszczają.
  • Wynagradzajcie Mojej zranionej miłości. Bądźcie wierni Mojej miłości.
  • Kto z was Mnie kocha, wypełnia Moje przykazania i nie rani Mnie.
  • Złóżcie ofiary ze swojego życia w Moim zranionym Sercu. Tam macie schronienie i łaski dla was przygotowane. Korzystajcie z nich – daję je przez was zagubionej ludzkości. Bądźcie Moimi szafarzami.
  • Jednak łaska potrzebuje ofiary. Nie lękajcie się składać ofiar, każda wasza ofiara jest miła Memu Sercu.
  • Módlcie się często do Trójcy Przenajświętszej, aby Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty wam błogosławili.
  1. Różaniec zaś składajcie w ręce Niepokalanej, niech to Matka Najświętsza przekazuje wasze różańce tam, gdzie najbardziej potrzeba. Tylko zaufajcie Jej jako Matce waszej i Jej macierzyństwu.

Dnia 15.12.97 r., Tolkmicko

Córko Moja, te wartości, które ci przekazuję mają służyć do kształ­towania osobowości Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego – niech czerpią z tych orędzi.

Wskazówki przekazuję dla was, Małych Rycerzy Mojego Miłosiernego Serca.

  • Nie obawiajcie się prześladowań tego świata. Nie brońcie się, choć­byście byli niewinni.
  • Ja wszystko widzę i Ja, Jezus, będę was bronił – tylko zaufajcie całkowicie swemu Bogu.
  • Módlcie się za swych nieprzyjaciół. Nie odpłacajcie złem za zło, ale dobrem – tym będziecie zwyciężać swoich nieprzyjaciół i zdobywać ich dusze dla Boga.
  • Upokorzeni i odrzuceni; tym będziecie świadczyć o waszej żywej wierze w Boga.
  • Złóżcie swoją nędzę, swoją nicość we Mnie, a Ja was wskrzeszę do większych dzieł Boga.

Dnia 16.12.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja i wszyscy Mali Rycerze Miłosiernego Serca Jezusa, wzywam was do miłości Boga i bliźniego. Miłość w ludzkich sercach przygasła i nic dobrego nie mogą uczynić. Miłość czysta, bezinteresowna, ma wielką moc. Miłości nie można kupować, tylko dawać bez żadnych zysków. Taka miłość wzrasta w człowieku i jest dobra i miła Bogu. Trzeba żyć miłością Bożą, bo taka miłość nigdy się nie kończy, ale wzrasta dla dalszego życia dla Boga.

Bóg jest samą miłością i nie poskąpi miłości tym, którzy chcą nią żyć i dawać innym, tym którzy już sami nie potrafią wznieść się do praw­dziwej miłości Boga.

Drogie Moje umiłowane dzieci! Zanurzcie się w Mojej miłości i walcz­cie o czystą miłość Bożą. Ta miłość, która w was się zrodzi, wyda owoce wielkiej miłości. Przez nią otrzymacie moc zwyciężania zła. Bądźcie miłosierni, bo Ja jestem miłosierny i bądźcie odbiciem Mej miłości.

Kto w miłości żyje, miłością będzie zwyciężał wszelkie przeszkody.

Dnia 17.12.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja, głoście Moje Miłosierdzie, miłość i prawdę. Prawdą trzeba żyć, aby w was nie było kłamstwa. Dbajcie o czyste słowo, abyście go nie kalały grzechem; pragnę Ja, Jezus Chrystus, waszych czystych serc, bo czyste serce jest Moim spoczynkiem. W takie serca wlewam wiele łask.

Przygotujcie się, Moje dzieci, na Moje przyjście – czas jest krótki, a spójrzcie, ilu jest ludzi zniewolonych przez szatana. To nic, że tacy ludzie was nienawidzą, ale wy ich kochajcie takimi, jacy są. Miłość wasza powinna być do nich, bo dzieci Boże potrafią kochać swych nieprzyjaciół i zwyciężać miłością nienawiść.

Powstrzymujcie swoje języki, aby nie szemrały, a z pokorą znosiły wszystkie przeciwności. Milsza Mi jest pokora niż wielomówstwo. Daję wam moc zwalczania nieprawości cichą modlitwą.

Niech wasze usta zamilkną, a serce pełne miłości do Boga wyprasza potrzebne łaski dla Kościoła i ludu zagubionego w nieprawości.

To mówi do was wasz Bóg, Jezus Chrystus: pragnę was mieć cichych i pokornych, a zło nie będzie miało do was dostępu.

Dnia 18.12.1997 r., Tolkmicko

Córko Moja, pisz! Proszę ciebie, żebyś wprowadziła w czyn to Miłosierdzie Boże.

W Miłosierdziu Bożym macie kroczyć przez życie ziemskie i wypełniać Moją świętą wolę. Zjednoczcie się z Moją wolą, abyście byli jednością z Moim Sercem, które niech porusza wasze serca do wielkich czynów.

Nie myślcie, co będziecie czynić, ale ufajcie, że Ja, Jezus Chrystus, was prowadzę.

Dzieci Moje, tak bardzo was kocham i pragnę, żebyście Mnie kochały a nie stały się sługami niewiernymi. Jeśli kto odstępuje od Boga – szatan czeka na jego duszę!

Nie odchodźcie spod Mojej i Mej Matki opieki. Pod naszą opieką przejdziecie wszelkie ataki, bo Moja moc będzie was bronić, a Duch Święty będzie oświecał waszą duszę i utrzymywał w was silną wiarę i ufność, że Ja, Jezus, jestem z wami.

Nigdy nie opuszczę tych, co nie lękają się stanąć w obronie Mojego majestatu.

Moje dzieci, Mali Rycerze Miłosiernego Serca Jezusa, te słowa mają być dla was drogowskazem życia Bożego i udoskonalania was jako narzędzia Boże.

A teraz błogosławię wszystkich Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego.

To zranione Serce jest waszym schronieniem. Czuwajcie, nie zasypiaj­cie, módlcie się, czyńcie dobrze, okazujcie Miłosierdzie wszystkim, którzy go potrzebują, i zapomnijcie o sobie, a Ja, Jezus Chrystus, będę żyć w was.

Dnia 26.12.1997 r. – Tolkmicko

Duchu Najświętszy – Ogniu miłości, rozpal me serce do wielkiej miłości.

Bym Twych natchnień słuchała i w miłości je wypełniała.

Urabiaj, Duchu Święty, duszę moją, aby zakwitła wonnością Twoją.

O Duchu Święty – bym się w Twym działaniu rozmiłowała. Godny hołd, jako Bogu oddawała.

Cały świat Twego światła oczekuje, byś oświecił dusze nasze, choć niegodni tego.

Okaż nam Miłosierdzie, Duchu Święty, udziel nam darów świętych.

Niech Twoje dary nas umacniają i za Twym światłem podążają. Raz oświeceni już nie odstępują.

Tylko Ciebie, Duchu Święty, miłuję i za wszystkie dary dziękuję.

I udziel nam pokoju, abyśmy w pokoju żyli i Ciebie, Duchu Święty, wielbili.

Usposób serca nasze, do Twego działania, aby Twoja wola się wypełniała, a nam zbawienie zapewniała.

Króluj, Duchu Święty, w naszych sercach, abyśmy Ci radością byli i Tobie służyli.

Duchu Święty, zapal nasze serca swoją miłością, abyśmy w Twej miłości żyli i zło poprzez nią zwyciężyli.

Utrzymuj nas, Duchu Święty, w swojej światłości i mocy, abyśmy nie zbłądzili a w Twym świetle żyli.

Duchu Najświętszy, w mej wielkiej pokorze ofiarę swą u Twych stóp złożę.

Dnia 28.12.1997 r.

Córko Moja, czemu się dręczysz tym, czym nie powinnaś? Bądź spokojna, w tej zmianie nazwy Legionu Małych Rycerzy nie ma żadnej różnicy.

Miłosierdzie Moje wypłynęło z głębi Mego Serca. Czyż nie jest to to samo? Wszystko się mieści w Moim Miłosierdziu. Nie martw się dziecko, dzieje tego świata są tylko dziejami, a Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, działa poprzez swe dzieci.

Czy myślisz, że gdybym nie zechciał – to i zmiany nazwy by nie było?

Znaleźli się tacy, co zwalczali nazwę – Legion Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego. Zostawiłem to przeciwnikom, a dałem nazwę wprost z Serca wypływającą. Niech nikt ciebie o nic nie oskarża, bo Ja, Jezus, kieruję tym dziełem. Nich nikt nie próbuje czynić niepokoju swoją mądrością.

W tym zgromadzeniu działam Ja, Jezus. Czy myślisz, że nie wiedzia­łem, że tak będzie lub że tak się stanie?! Córko, tobie i kapłanowi to dzieło powierzyłem, a resztę zostawcie swemu Bogu. Ja powołałem i Ja prowadzę to Zgromadzenie Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezuso­wego. Droga dla was jest przygotowana, choć znana tylko Bogu. Bądźcie wierni, żyjcie w pokorze serca. Nie bądźcie chwiejni jak wiatr. Jesteście Moimi małymi wojownikami, żołnierzami Jezusa miłosiernego. Jak nie uwierzycie w Moje słowa, to uwierzycie złym prorokom. Prorok Boży ma na myśli tylko Chwałę Bożą i zbawienie dusz. Prorok fałszywy czyni niepokój i jest zwodzicielem. Strzeżcie się takich proroków. Amen.

Grudzień 1997 r.

Jak Bóg działa w człowieku, gdy człowiek otworzy się na Boże działanie?

Bóg dotknął mojej duszy i pozwolił, abym dojrzała głębie swojej duszy i odczuła bojaźń Bożą, i wprowadza mnie w pragnienie Boga – i tu zobaczyłam jak bardzo oddaliłam się od Boga. Czuję barierę taką dzielącą mnie – jak ją przebić? Wpadam w wielki żal i skruchę za moje grzechy. Czuję, że Jezus mi pomaga. Duch Święty udziela mi łez, które wylewam obficie, a serce zranione grzechem odczuwa boleść. Łzy płyną strumieniem przez parę godzin, a serce bolejące rwie się do Boga i już nie można tego bólu tęsknoty zahamować – porównać do żadnego bólu ziemskiego. Człowiek dotknięty łaską potrafi zwalczać wszystkie przeszkody – ufając Bogu, że On Go kocha i będzie wspierał w trudnych chwilach.

Walka człowieka, o zbawienie swej duszy, polega na tym, że taka dusza otrzymuje światło Boże i idzie za tym światłem. Im więcej tego światła otrzymuje, tym więcej go pragnie. Dusza, dotknięta światłem Bożym, spala się dla Chwały Bożej, nienawidzi grzechu i pragnie nie grzeszyć. Pragnie tylko Boga, przeprasza, wynagradza za swoją nieprawość. Bóg jest miłosierny dla takiej duszy, która rwie się do Boga. Bóg ją ogarnia swoją Miłością i wprowadza w swoją Miłość.

Miłość Boża jest udzielona człowiekowi. Rozwija się i zaczyna promieniować. Duch Święty taką duszę bierze w swoje posiadanie. Czyni to tak delikatnie, niezauważalnie i oczyszcza, i przemienia – o ile człowiek pozwoli Duchowi Świętemu działać w swej duszy. Taka dusza żyje tchnieniem Ducha Świętego i Duch Święty dokonuje cud przemiany w ludzkim sercu. Serce ludzkie zaczyna płonąć miłością do Boga i bliźniego. Oświecona, światłem Ducha Świętego, odczuwa działanie Boże i Jezusowi się podaje jak małe dziecko – wierzy w działanie Boże, poddaje się i wypełnia z wielką miłością Jezusa wolę.

Bóg czyni cuda w duszy człowieka, który odda się całkowicie Bogu i pozwoli się prowadzić jak niemowlę. Bóg takiej duszy nigdy nie opuszcza, tylko kształtuje i urabia, i doświadcza. Narzędzie Boże musi być zahartowane we wszystkich przeciwnościach i radościach. Staje się cząstką Boga. Taka dusza ubogacona obecnością Boga pragnie upodobnić się do swego Stwórcy. Niczego się nie lęka – tylko Boga. Ogarnięta Miłością Bożą nie ustaje w pragnieniach miłowania Boga. Jedyne pragnienie takiej duszy – dać wszystko, co jest wolą Bożą. Świat został zakryty dla takiej duszy. Walczy ze wszystkimi przeciwnościami, cierpieniem, by złożyć Bogu jak najwięcej ofiar i wynagrodzić za wszystkie grzechy swoje, i całego świata. Bóg jest miłością. W miłości trzeba żyć i umierać dla Boga, a Serce Jezusa ogarnie ciebie, człowiecze, w godzinie śmierci. Tylko miłość do Boga i bliźniego będzie dla ciebie zbawieniem.