Abp Andrzej Dzięga HOMILIE INTRONIZACYJNE

(…) W naszym pokoleniu teraz dominuje słowo INTRONIZACJA, aby Polska uznała mnie za swojego Pana i Króla. By mi się poddała. Mówią o tym różni, aż przedziwne jest, jak wypowiadając to samo słowo, dogadać się nie mogą, jakby mówili o różnych rzeczach. Chciałoby się zawołać do wszystkich, którzy się o intronizację modlą, którzy na intronizację czekają, intronizacji pragną, wołają o nią przede wszystkim: – Nie kłóćcie się o słowa! – Nie kłóćcie się o formę! – Uznajcie Jezusa za [Króla] – Pana ! (…)

(…) Pozostawały pytania: który obraz, która figura? Każdy obraz i każda figura, na których Jezus Chrystus jest rozpoznawalny, jako Syn Boży, jako Mesjasz może być pomocą dla człowieka, aby dokonać intronizacji. Mogą to być obrazy bardzo różne, jeśli ikonograficznie są poprawne, teologicznie prawidłowe, każdy obraz pomaga człowiekowi. Ale najczęściej i najsilniej, najbliżej i najgłębiej stajesz przed Chrystusem, gdy Go adorujesz w Najświętszym Sakramencie. I to jest ten kierunek najbardziej właściwy. (…)

(…) Mówi ci serce, że Komunia święta na kolanach, bo to przecież Chrystus Król – Pan, to klękaj. Nikt ci nie zabroni. We wszystkich dokumentach Kościoła mówiących o Komunii świętej, na pierwszym miejscu jest wymieniana postawa: Komunia święta na kolanach i do ust. Ale też nie czekaj, że będzie to nakazywane, bo my nie wiemy, kto może klęknąć, a kto nawet z racji zdrowotnych nie może. (…) Nie czekaj, że będziemy nakazywali, ale ty, jeśli możesz i chcesz, czujesz potrzebę serca – klękaj i przyjmuj! Nikt ci nie zabroni, nawet, gdyby któryś z księży mówił, proszę wstać, bo u nas na stojąco – masz prawo klęczeć, nie lękaj się! (…)Abp Andrzej Dzięga, fragmenty z wygłoszonych homilii

W podziękowaniu Autorowi homilii za podjęty trud w dziele intronizacji w Polsce

Do użytku wewnętrznego Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego
2021

OD WYDAWCY
Andrzej Dzięga (ur. 14 grudnia 1952 w Radzyniu Podlaskim) – polski duchowny katolicki, arcybiskup metropolita szczecińsko-kamieński, przewodniczący Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski, profesor nadzwyczajny KUL kościelnego prawa procesowego oraz polskiego prawa rodzinnego, autor wielu publikacji, referatów i promotor prac doktorskich.
Żywo zatroskany o Kościół, Ojczyznę, Rodziny.
Często zapraszany do różnych środowisk zatroskanych o losy Polski.
Inspirator różnych spotkań i gremiów patriotyczno – katolickich.
Trafnie rozeznający odczucia i pragnienia Ludu Bożego umacniając trafnym i dobrym słowem w czasie swoich wystąpień.
Boży mąż modlitwy, jednoczący i krzepiący wizjonerskim słowem wiary, nadziei i miłości.
Od wielu lat głęboko interesujący się losami dzieła intronizacji powszechnego uznania Jezusa Chrystusa za Króla i Pana w Polsce, Ojczyźnie Naszej.
Dlatego tą publikacją pragniemy przybliżyć wszystkim zaangażowanym i żywo zainteresowanym słowa wypowiedziane przez Autora poniższych homilii podczas różnych ważnych wydarzeń związanych z Jezusem Królem i Panem.
Zamieszczone w tej publikacji homilie są powszechnie dostępne w Internecie.
Inicjatywa wydania w formie tekstu, mówionych rozważań i myśli nie spisanych dotychczas – zrodziła się po spotkaniu Autora z przedstawicielami Zarządu Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego w Szczecinie w poniedziałek, 25 października 2021 r.
Niech to wydanie wybranych HOMILII INTRONIZACYJNYCH ukaże w szerszym wymiarze wołanie Jezusa Chrystusa do wszystkich, aby odpowiedzieli uznaniem Boga Królem i Panem na wszystkich płaszczyznach życia osobistego, rodzinnego, wspólnotowego, narodowego i państwowego.
Niech zacytowane poniżej słowa Ks. Arcybiskupa Andrzeja Dzięgi wygłoszone 25.05.2012 r. dotrą do każdego:
Nie kłóćcie się o słowa! Nie kłóćcie się o formę!
Uznajcie Jezusa za [Króla] – Pana!

I

INTRONIZACJA – Abp Andrzej Dzięga

Fragmenty homilii

wygłoszonej w kaplicy na Jasnej Górze

w ramach czuwania Krucjaty Różańcowej,

25 maja 2012 r.

Soli Deo – to kardynał Stefan Wyszyński pamiętamy… Totus Tuus – Karol Wojtyła, Jan Paweł II. Czy jest jakieś słowo, które można byłoby wspólnie nazwać wszystkie te postawy, które tak naprawdę są jedną i tą samą postawą uznania Boga przez człowieka – uznania Stwórcy i Pana, Zbawiciela i Pocieszyciela, Uświęciciela i Ożywiciela.

W naszym pokoleniu teraz dominuje słowo INTRONIZACJA, aby Polska uznała mnie za swojego Pana i Króla. By mi się poddała. Mówią o tym różni, aż przedziwne jest, jak wypowiadając to samo słowo, dogadać się nie mogą, jakby mówili o różnych rzeczach. Chciałoby się zawołać do wszystkich, którzy się o intronizację modlą, którzy na intronizację czekają, intronizacji pragną, wołają o nią przede wszystkim. Nie kłóćcie się o słowa! Nie kłóćcie się o formę! Uznajcie Jezusa za Pana!

Maryja w Kanie prosiła: uczyńcie wszystko, co mój Syn wam powie. Nie kłóćcie się o słowa, o nazwy, o terminy! Wymódlcie razem z nami tę wolę uznania i fakt uznania! To się w Duchu Świętym może dokonać.

Co czynić w tym kierunku? Chrzest mam – jestem wszczepiony w Chrystusa. Wystarczy odnowić szczerze bierzmowanie przyjęte. Jest we mnie źródło Ducha Świętego. Wystarczy odnowić, bo to przecież Duch Święty uczy nas uznać Chrystusa. On nie przyszedł do Kościoła, do Apostołów po to, by im się tylko lepiej modliło, by się łatwiej mogli dogadywać ze sobą, by serca ich były bardziej radosne. To są też skutki działania Ducha Świętego. Nie przyszedł po to, aby im dodać: mądrości, rady, mocy – to też, ale to są skutki przyjścia. On przyszedł po to – zstąpił po to, aby Jezus Chrystus mógł być uznany jedynym Zbawicielem świata i by mógł być uznany i przyjęty, jako Zbawiciel, jako Pan przez wszystkich, i aby to było trwałe, umocnione.

To jest zadanie osobiste. Tak się mówi o osobistej wierze i o intronizacji w życiu osobistym, ale to zadanie osobiste intronizacji tylko w pierwszym etapie jest do podjęcia. Ono nie może pozostać osobiste. Osobista wiara, osobiste uznanie Chrystusa w Duchu Świętym, prowadzi zawsze do wspólnoty. To jest cel ducha. Wspólnota, jedność – stąd też potrzeba społecznego uznania Jezusa Chrystusa za Pana i za Króla, Mesjasza i Władcę. A to społeczne dokonuje się zarówno w porządku struktur ściśle duchowych, jak też i w porządku struktur nie tylko religijnych, ale także jak dzisiaj nieładnie mówimy świeckich.

Od rodziny się zaczyna, która zbudowana jest na fundamencie małżeństwa. To jest ta wspólnota małżeńska i wspólnota rodzinna, to jest ten Domowy Kościół, to jest jednocześnie laboratorium Ducha Świętego i laboratorium życia społecznego. Rozszerza się ten duch wspólnoty na parafię – to jest wspólnota sakramentalna, modlitewna, wspólnota kultu Bożego i rozszerza się na cały Kościół Powszechny, ale także rozszerza się to laboratorium społecznego życia z rodziny – z dobrej rodziny, dojrzałej rodziny – na cały naród i dopiero poprzez naród na wspólnotę ponad narodową, i na całą ludzkość.

W strukturze grzechu pierwsza Maryja uczyniła i dokonała tego aktu i to Ona nauczyła Apostołów – Królowa Apostołów – to jest imię na dziś. Ona pośrodku Apostołów i uczniów modląca się o Ducha Świętego nie dla siebie i nie tylko dla Apostołów, nie tylko dla uczniów i nawet nie tylko dla Kościoła, bo Duch Święty przychodzi na Maryję i Apostołów – ożywia Kościół, ale nie tylko Kościół, bo poprzez Kościół chce ożywić cały świat. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi! To już dzisiaj należy powiedzieć: Panem jest Jezus – po chwalę Boga Ojca, to jest ta Intronizacja, która żyje w naszej Ojczyźnie nawet nienazywana. Słyszę czytam o bardzo wielu osobach, które przeżywając różne rekolekcje, dni skupienia, warsztaty biblijne, kończą te spotkania uznaniem Jezusa Chrystusa za Pana – za Króla wręcz – kończą te spotkania, warsztaty modlitwy, rekolekcje, odnowieniem daru chrztu świętego, ale w mocy Ducha Świętego…

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=1aDznW0b8Yo

II

Homilia Arcybiskupa Andrzeja Dzięgi

przed Odnowieniem Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana

w dniu 18 listopada 2018

w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

w Krakowie Łagiewnikach.

Gdy się listopadowe dni przepoławiają, zaczynamy słyszeć fragmenty Pisma Świętego, które nas prowadzą w przyszłość do momentu powtórnego przyjścia Jezusa, do dni ostatnich. Przyznaję się, że każdego roku czekam na ten czas, który od połowy mniej więcej listopada przez całą nowennę ku czci Chrystusa Króla, przez tę uroczystość, przez bardzo wyciszone i bardzo głębokie dni pomiędzy uroczystością Chrystusa Króla i pierwszą niedzielą Adwentu, i jeszcze w dwie pierwsze niedziele Adwentu – stawia nas wtedy Słowo Boże na progu wieczności. Czekam na te dni z wytęsknieniem, przychodzę i słucham tych słów Bożych – to mi serce drży, bo stawiam sobie wtedy pytanie: co zrobiłeś z tymi kolejnymi dwunastoma miesiącami, które ci Bóg dał? Jaki jest owoc mijającego kolejnego roku liturgicznego? Pozwolił ci Bóg przejść cały cykl dzieł Bożych, wpisanych w duchowe dzieje człowieka i świata, i pozwala ci Bóg spojrzeć ku wieczności. Po co? Abyś lepiej zrozumiał, jaki jest stan twojego ducha.

Słyszałem nieraz pytanie: co się dokonuje w momencie pomiędzy uroczystością Chrystusa Króla a pierwszą niedzielą Adwentu? Zaczynamy nowy rok liturgiczny. Czy my się wtedy cofamy, czy robimy wielki reset? Czy my krążymy w kółko wokół tych samych spraw? I usłyszałem kiedyś obraz, że to jest trochę tak jak z szybowcem, który gdy znajdzie prąd wznoszący, to krąży w tym miejscu – niby pozornie w tym samym miejscu, ale dopóki ma tę siłę wznoszącą, to każdy obrót sprawia, że on jest wyżej i nabiera nowych możliwości. Podobnie, jeśli wiosną widzisz krążące bociany, to w pewnym momencie, jeśli dłużej patrzysz to widzisz, że one maleją, że one się oddalają, że one się unoszą.

Ale w życiu człowieczym może być i tak – każdy kolejny rok, jak kolejny obrót wokół tych samych spraw, może sprawiać, że się wznosimy duchowo. Ale może być nam też informacją, że się nic nie zmieniło. Jaki stan był duchowy rok temu taki jest i dzisiaj. A może też być i przykra konstatacja: człowiecze zmarnowałeś ten rok i jeszcze zniżyłeś loty, i stan twojej duszy jest gorszy niż przed rokiem.

Gdy stajemy wobec Chrystusa, jako Króla, uświadamiamy sobie łatwiej stan naszej własnej duszy. Błogosławione dni, błogosławiony czas, który Bóg pozwala nam przeżywać, gdy się wpatrujemy i wsłuchujemy w Chrystusa, jako Króla. Gdy wypowiadamy w pacierzu, albo w liturgii Skład Apostolski – Wierzę w Boga, gdy mówimy – to o wielu tajemnicach wiary myślimy z pełnym spokojem, bo już mamy obraz historyczny, już wiemy jak się dokonały te Boże dzieła. Wiemy, jaki był kontekst historii ludzi, wydarzeń, miejsc. Znamy świadectwa i łatwo nam. Dlatego potwierdzić wiarą, że to nie były sytuacje przypadkowe, ale, że to były dzieła Boga samego – dzieła zbawcze – zbawcze dzieła odkupienia, dzieła uświęcenia. Ale mówiąc ten sam Skład Apostolski – mówiąc to samo słowo – WIERZĘ, że dochodzimy do takich tajemnic wiary, w które wierzymy, ale które się jeszcze nie dokonały. Do których się jeszcze przygotowujemy i stawiam sam sobie pytanie, gdy mówię słowo WIERZĘ. Czy z taką samą siłą jestem przekonany o prawdziwości Bożych dzieł w historii już dokonanej, jak też tych Bożych dzieł, do których się ciągle przygotowujemy? Czy też to, do czego się przygotowujemy, podświadomie mi się w jakiejś mgle teologicznej, mgle biblijnej, mgle dziejowej tylko jawi? A powinna to być ta sama siła wiary, bo treść słowa WIERZĘ jest taka sama. Dlatego potwierdzamy, że wierzymy w powtórne przyjście Chrystusa, że wierzymy w Sąd Boży, że wierzymy w życie wieczne. Wierzymy w ciała zmartwychwstanie – to wszystko się jeszcze dokona na pewno, bez wątpienia. I prosi nas Jezus Chrystus: dzieci swoje, uczniów swoich, abyśmy w to wszystko wierzyli z taką samą siłą i pewnością jak wierzymy w Narodzenie Pańskie, jak wierzymy w Zmartwychwstanie, jak wierzymy w Eucharystię, jak wierzymy w to wszystko, co nam Kościół Święty podaje do wierzenia. Jak sprawdzić tę naszą wiarę i jak sprawić, aby ta nasza wiara była tak pewna i czysta, klarowna i niewątpliwa? To jest właśnie temat i pytanie, i zadanie intronizacyjne. To jest właśnie kwestia na ile ja przyjmuję Chrystusa, jako Syna Bożego, jako Mesjasza i Zbawiciela. A więc jako Pana, jako Chrystusa namaszczonego, władcę, księcia pokoju, dawcę prawa – tego, który ma cały świat zgromadzić i złożyć u stóp Ojca. Gdy już wszystko zgromadzi, wszystko złoży u stóp Ojca to nastąpi jedno wielkie i powszechne królestwo. Przecież ja w to wierzę. Dlatego, gdy dotykamy tajemnicy Chrystusa Króla – Króla królujących i Pana panujących, to przede wszystkim pytamy o naszą własną wiarę, o naszą własną pewność i o to jak się ta tajemnica już wpisuje w osobiste nasze życie? Nauczyć się tego możemy patrząc na przepiękne przykłady. Spójrz na Maryję, jak ona przyjęła informację – będziesz Matką. To pod Twoim sercem będzie żył Ten, który będzie Zbawicielem i powiedziała tylko tyle: otom ja służebnica Pańska. Otom ja służebnica Pańska w polskiej wersji mówimy oto ja służebnica Pana mojego. A więc to była jej intronizacja – niech mi się stanie i nigdy tego nie odwołała, i wszystko już było inaczej w jej życiu. Ale ona uwierzyła – błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana.

Nie sztuka uwierzyć w to, co już się spełniło. Uwierzyć w to, co się dopiero spełni – i już w to uwierzyć. Maryja uwierzyła. Byliśmy na nabożeństwie do Ducha Świętego w kościele klasztornym przy Świętej Faustynie. Popatrzyłem, w prawym bocznym ołtarzu obraz świętego Józefa – pomyślałem, że ten, który nawet słowa żadnego nie ma zanotowanego w Piśmie Świętym, jak on trzyma w dłoniach Chrystusa? Jeśli byś mógł, pójdź tam jeszcze raz, popatrz na inne obrazy Świętego Józefa – spójrz jak on traktuje Chrystusa, On cały jest dla Chrystusa, On jest wpatrzony i rozmiłowany. On całego siebie daje, a jak się dowiedział i jak się to dokonało. We śnie zobaczył anioła i usłyszał: Józefie, nie bój się przyjąć Maryi, twojej małżonki. Nie bój się, bo z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło. Powstał ze snu i uczynił tak jak mu anioł powiedział. Józefowa intronizacja. Przyjęcie Chrystusa bezwarunkowe, absolutne, które zaangażowało całe dalsze życie Józefowe.

Popatrz na inny przykład. Święty Jan Chrzciciel. Przychodzą do niego różni – pytają, co mamy czynić? Mówi tym to, tym to – każdemu jakąś radę duchową daje. I nadchodzi Chrystus: oto Baranek Boży! To ten, któremu Ja nie jestem nawet godzien rozwiązać rzemyka u jego sandałów. Daje świadectwo: – To ja powinienem od Ciebie przyjąć chrzest, a Ty prosisz mnie? To była jego intronizacja, która mu pokazała, że się dopełnia jego czas. Nim poszedł na świadectwo męczeństwa potwierdzając prawdziwość, że to Ten jest, który ma wzrastać, a ja się umniejszać. To też jest treść intronizacyjna: – A on ma wzrastać, a ja się umniejszać. To na to świadectwo poszli uczniowie Jana za Jezusem: – Rabbi gdzie mieszkasz? Chodźcie i zobaczcie!

I zaraz następnego dnia Andrzej biegnie do swojego brata Szymona w emocji: – Znaleźliśmy Mesjasza, czyli Chrystusa. To była jego pierwsza osobista intronizacja serca. Szymon to usłyszał i zapamiętał. Niósł to w sercu i przyszedł taki moment, że Chrystus ich pyta: – Za kogo ludzie uważają Syna człowieczego – jedni i drudzy, trzeci – a wy, za kogo mnie uważacie? I wtedy Szymon Piotr dokonuje czegoś więcej – idzie krok dalej niż wcześniej usłyszał od Andrzeja – Ty jesteś Mesjasz Syn Boga żywego. O Szymonie, błogosławiony jesteś! Tyś tego sam nie wymyślił, to nie jest Twój wniosek intelektualnych analiz i rozważań. Ojciec mój ci to objawił! Ojciec mój pokazał mi, że to ty jesteś ten, który będzie skałąna tobie zbuduję Mój Kościół.

Zobacz, Polska, bo jest Piotr, nie tylko jako Szymon i Piotr, ale jako wyznający – Ty jesteś Mesjasz Syn Boga żywego! To jest fundament Piotra. To jest serce Piotra. To jest świadectwo Piotra. To jest siła Piotra. I to jest siła Kościoła – Ty jesteś Mesjasz Syn Boga żywego! To jest intronizacja nieustanna.

Zobacz, wszyscy apostołowie niby to słyszeli, niby w to wierzyli, ale gdy już zmartwychwstały Chrystus przyszedł i stanął pośród nich, Tomasza nie było. Tomasz mówi: – Muszę dotknąćdopóki nie dotknę, nie włożę palca, nie włożę ręki – nie uwierzę. Stanął po ośmiu dniach Chrystus – Chodź Tomaszu. Wyciągnij dłoń i wyciągnij palec. Zobacz to Ja Jestem. Już nie musi Tomasz dotykać – pada na kolana: – Pan mój i Bóg mój. Uwierzyłeś, bo mnie ujrzałeś. Twoja intronizacja nastąpiła Tomaszu, gdy mnie ujrzałeś.

Błogosławieni, którzy nie widzieli Mnie, aż tak – a uwierzyli. To jest inspiracja i wezwanie do mnie i do ciebie. Nie czekaj na ostatni dzień – na dzień sądu, aby wyznać Pan mój i Bóg mój, tak, aby tej intronizacji dokonać.

I tak się to niosło do następnych. Paweł, a właściwie jeszcze Szaweł, nim z konia spadł i światło zobaczył – moc go poruszyła: – Kto jesteś Panie? Kto jesteś Panie? Jeszcze nie wie, kto to jest, ale już sercem uznaje  – Ty jesteś moim Panem! On nie poczuł przemocy – strącony z konia. On poczuł dotknięcie miłości, która obezwładnia – obezwładniła go miłość. Kto jesteś Panie? Jakie jest Twoje imię? Bo za tobą pójdę! Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. I poszedł. Pawłowa intronizacja. I to on powiedział, że każdy ma wyznać, iż Jezus Chrystus jest Panem. Tylko powiedział – nie próbuj tego robić siostro i bracie według ludzkich kalkulacji, wymódl sobie tę łaskę. Bo tylko w Duchu Świętym można w pełni owocnie powiedzieć, Jezus jest Panem. Nemo sine in Spiritu Sancto dicere potest Dominus Jesus – Nikt nie może jak tylko w Duchu Świętym powiedzieć: – Panem jest Jezus.

Błogosławiony jesteś Szymonie synu Jony. Błogosławiony jesteś Szawle – Pawle. Błogosławiony jesteś Janie, Władysławie, Zofio, Mario… Błogosławieni jesteście siostro i bracie, jeśli w Duchu Świętym potrafisz powiedzieć i chcesz powiedzieć: – Panem jest Jezus. Ale tu nie chodzi o słowo. Może wybrzmieć słowo i powinno wybrzmieć słowo, ale to najpierw chodzi o serce. Musisz to poczuć w sercu, musisz serce swoje oddać Bogu. Nie żałuj. Dopiero potem powiesz w swoim środowisku słowo świadectwa: – To jest Pan! I dopiero w Duchu Świętym, gdy zobaczysz, ile dusz jeszcze tego nie mówi, ile dusz tego nie czuje i nie rozumie – będziesz w stanie wyjść z wieczernika i całemu światu ogłosić: – Ten Chrystus, którego wyście ukrzyżowali on zmartwychwstał i On zasiada po prawicy Ojca. On jest Panem panujących. On jedyny jest Królem. To jest pewien proces. Idziemy po tej Drodze, jako Kościół Święty od 2000 lat i dajemy świadectwo, że: Jezus jest Panem.

Popatrz na życie Świętych. Któregokolwiek Świętego byś nie dotknął – jest tam taki moment, w którym on zawierza – ona zawierza wszystko Chrystusowi i żyje dalej dla Chrystusa, i w Chrystusie. Popatrz na cały kult Boży w Kościele Świętym, na liturgię, na przepowiadanie – to wszystko w centrum ma Jezusa Chrystusa, który jest Panem. We Mszy świętej w centralnym momencie po przeistoczeniu, po modlitwie eucharystycznej – przez Chrystusa, w Chrystusie i z Chrystusem – Tobie Boże Ojcze Wszechmogący wszelka cześć i chwała, wszelka cześć od nas, od świata, od stworzenia, przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Bo tylko On jest Panem! Wtedy się serce całe unosi i zjednoczone z tą prawdą przenika człowieka, a jednocześnie wsłuchaj się w teksty modlitw, mszalne modlitwy, sakramentalne modlitwy, modlitwy Kościoła. Przecież każda modlitwa do przedwiecznego Ojca zwraca serce Kościoła, prosi o coś, dziękuje, uwielbia, ale to wszystko kieruje przez Chrystusa Pana naszego, albo w Chrystusie, który żyje i Króluje na wieki wieków.

Ta prawda idzie nieustannie przez 2000 lat, poprzez dzieje Kościoła. Ta prawda porusza serca osobiste, serca człowiecze, ponieważ w sercu się to musi dokonać. Gdy jednak mówimy to słowo SERCE, to pamiętaj – warto rozważać, co to znaczy Serce Jezusowe, co to znaczy Serce Boże. Co to znaczy: czy Bóg ma serce? Czy raczej Bóg cały jest Sercem? W Panu Bogu wszystko jest Sercem, bo Bóg jest Miłością. Jeśli mówisz Serce, to mówisz Bóg, a ponieważ człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, to obrazu Boga upatruj w naszej swobodzie rozumowania i w naszej rozumnej swobodzie, a więc w rozumnej wolności. To jest obraz – rozumna wolność i wolne swobodne rozumowanie. Ale podobieństwo do Boga jest w sercu. Ten, kto jest podobny do Boga – to jest człowiek z serca. Uczyń serca nasze na wzór Serca Twego, abyśmy my też byli ludźmi serca, abyśmy nie tylko mieli serce, ale byli cali serdeczni. Ileż to razy słyszymy w różnych zwrotach językowych: – zrób to z sercem, człowieku miej serce, bądź serdeczny, zrób to serdecznie. To serce powinno przenikać i przenika wszystko, czym jesteśmy, co czynimy, co planujemy, czego doświadczamy. Jeśli więc chcesz powiedzieć, że Jezus jest Panem, to musisz całe serce dać. Nawet centymetra nie zostawiając sobie – jak Maryja, jak Józef, jak Piotr i Andrzej, jak Paweł Apostoł i Wszyscy Święci w dziejach Kościoła.

Ale dotykamy też prawdy i narodowej – wspólnotowej intronizacji i to jest pewien temat, który ciągle należy studiować, ciągle należy rozważać. Powracam nieraz we wspomnieniach do tych dyskusji w zespole do spraw ruchów intronizacyjnych i niezmiennie podkreślam wielkie uznanie dla atmosfery debat w tym zespole. Tę atmosferę wytwarzali: ksiądz biskup Andrzej, jako przewodniczący i profesorowie wszyscy tam obecni. Dzisiaj jest z nami ksiądz profesor Marek, ale tak naprawdę wszyscy członkowie – każdy i każda z was wnosiliście coś do tej debaty, której przedmiotem był nie tylko Chrystus Król, nie tylko serce człowiecze i Serce Boga, ale była też Polska, był też Naród, była Ojczyzna. Pozostawały pytania: który obraz, która figura? Każdy obraz i każda figura, na których Jezus Chrystus jest rozpoznawalny, jako Syn Boży, jako Mesjasz może być pomocą dla człowieka, aby dokonać intronizacji. Mogą to być obrazy bardzo różne, jeśli ikonograficznie są poprawne, teologicznie prawidłowe, każdy obraz pomaga człowiekowi. Ale najczęściej i najsilniej, najbliżej i najgłębiej stajesz przed Chrystusem, gdy go adorujesz w Najświętszym Sakramencie. I to jest ten kierunek najbardziej właściwy. I padały też pytania: czy uznanie Jezusa Chrystusa, jako Pana i Króla w Narodzie polskim, czy narodowe uznanie? Czy w państwie, czy Król Polski? Czy Król w Polsce? Przyznaję się, że wiele, wiele razy w medytacji, w osobistych rozważaniach, do tego powracałem i nie mam żadnej wątpliwości osobiście, że jeśli się właściwie teologicznie i biblijnie ustawi pojęcie Narodu, to nie ma tu żadnych wątpliwości, że Chrystus i może, i chce być również Panem całego Narodu. Może i chce być w tej przestrzeni, którą ten Naród zagospodarowuje, a więc narodowego domu, a więc państwa. Może i chce, bo pojęcie narodu nie jest pomysłem ludzkim, pojęcie narodu to jest Boży projekt. Jest teologiczne pojęcie i biblijne pojęcie poczynając od tamtej chwili, gdy powiedział Bóg do Abrahama: – Uczynię z ciebie wielki naród. Poczynając od tego, jak w momencie chrztu świętego każdego narodu stanął Bóg u korzeni narodowego życia i potem te dzieje współtworzy, aż poprzez to słowo, które i dzisiaj wybrzmiało, które rozważamy często: przyjdą ze wszystkich narodów, ludów i języków, aby zasiąść w Królestwie Bożym. To naród jest przez Boga pomyślany, jako wspólnota, której może się dokonać rozpoznanie Boga, wyznanie wiary i uznanie Boga, jako Pana. W pewnym sensie Bóg chyba czeka na to, że zanim staniemy, jako ludzkość cała w Nim zjednoczona, abyśmy najpierw, jako Naród uznali i dokonali tego aktu. Przy czym, w teologicznej koncepcji narodu, nigdy nie staje jeden naród przeciwko drugiemu. Staje jeden naród obok drugiego, obok trzeciego, dziesiątego, setnego i rozpoznajemy się wszyscy, jako jedna wielka rodzina narodów, języków, plemion, ludów i kultur. Jeśli ludzie sami, władcy tego świata, według praw tego świata próbują naród organizować, to wtedy często ten naród staje przeciwko drugiemu narodowi, bo to jest wtedy przemoc, to jest wtedy grabież ziemi, to jest wtedy zajęcie czyjegoś domu, odebranie własności, zawłaszczenie myśli, działań, życia. Ale jeśli wobec Boga się naród organizuje i rozpoznaje – nigdy nie stanie przeciwko drugiemu narodowi, zawsze staje razem w rodzinie Bożych Narodów.

Gdy mówimy o INTRONIZACJI NARODOWEJ, o intronizacji w narodzie i w państwie – to tylko taką perspektywę mając myślę, że nie musimy się bać zwrotu takiego czy takiego. Ważne byśmy, jako naród my siebie, jako rodzina zaakceptowali na nowo i tak byśmy chcieli nasz naród zorganizować, i pozwolić mu przeżywać codzienność po Bożemu, według Bożych praw.

Nie muszę dzisiaj rozwijać pewnych wątków – co to znaczy dzisiaj w Polsce? Jakie tematy warto byłoby podjąć? Wybrzmiały te myśli bardzo głęboko i bardzo jasno w czasie medytacji drogi krzyżowej. Wiele z tych tematów, jak słyszę było we wczorajszych dyskusjach. Niech to wszystko żyje, niech to wszystko drąży serca i myśli, niech to wszystko wyzwala nowe owoce, niech wprowadzi w nowy czas. Ale co możemy dalej, jako Naród, jako Polska, jako nasz naród, o którym 40 lat temu (blisko za parę miesięcy jest 40 rocznica) święty papież Jan Paweł II, gdy stanął po raz pierwszy, jako papież na polskiej ziemi, to już w pierwszej homilii na placu Zwycięstwa głoszonej u stóp Krzyża mówił o Chrystusie, który współtworzył z nami dzieje naszego narodu. Tam padło wtedy niezwykłe zdanie, że dlatego nie sposób zrozumieć dziejów Polski do końca, zrozumieć dziejów Polski w pełni bez Chrystusa. Ktokolwiek by chciał interpretować polskie dzieje nie myśląc o Chrystusie, nie uwzględniając Chrystusa, niewiele zrozumie z polskich dziejów. Myśmy, jako Naród, Chrystusa wybrali 1050 lat temu, myśmy, jako Naród, się o niego upomnieli, do niego zwrócili po 350 latach, gdy tworzyliśmy Rzeczpospolitą wielu Narodów w środku Europy za królowej Jadwigi, za króla Jagiełły, za Świętych tamtego czasu. Myśmy, jako Naród, przez Maryję się do Boga zwracali, gdy nam się kruszyła Rzeczpospolita po kolejnych 350 latach. I gdy minęło następne 14 pokoleń, łącznie 42, to prowadzeni przez świętego papieża Jana Pawła II, na nowo spojrzeliśmy na siebie, jako na naród ewangelicznie solidarny, pełen nadziei, pełen duchowej mocy. Za parę miesięcy jest 40 rocznica tamtej pielgrzymki, w której zaczęło się od tego, że nie sposób zrozumieć naszych dziejów bez Chrystusa. A potem wybrzmiała modlitwa: – Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi. I rozwijał to Ojciec święty w kolejnych miejscowościach, aż w Krakowie tutaj na Jasnych Błoniach. Dłonie swoje wyciągnął i prosząc wręcz mówił: – I proszę was, abyście całe to dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli na nowy czas. Poprowadził nas przez lata pontyfikatu. Ale zobacz – 40 lat mija – czas dojrzeć, czas poczuć siłę i czas pójść tą drogą. Błogosławiony niech będzie Bóg w Opatrzności Jego wielkiej, że dwa lata temu pozwolił nam wszystkim tak rozeznać czas, gdy był Rok Miłosierdzia, gdy była 1050 rocznica naszego Chrztu i młodzież z całego świata papież Franciszek wezwał do Krakowa. I my stanęliśmy razem, a potem w tym miejscu dziękując za łaski tamtego roku spojrzeliśmy w przyszłość i powiedzieliśmy Króluj nam Chryste! I brzmią te słowa.

Dwa lata minęło, a nas tu przybywa, tych, którzy naprawdę wiedzą, że chcą być z Chrystusem i być dla Chrystusa. Różne mogą być szczegółowe charyzmaty, zadania, metody, działania, ale cel ten sam – mieć Chrystusa w sercu, mówić o tym wewnątrz swojego środowiska. Ale w pewnym momencie wyjść z tym także na place i ulice, tak jak z wieczernika wyszli apostołowie i głosili, dawali świadectwo o Chrystusie. Czas, więc się odnaleźć, czas się pozbierać z różnych diecezji, jak i w środowiskach, w różnych wspólnotach. Czas się pospisywać i zobaczyć ilu jest w różnych regionach, w różnych miejscowościach i parafiach, i nie bać się. Stanąwszy razem nawet, jeśli jest 3 czy 5 osób, to już jest wspólnota. Już program, który jest w sercu, który ma dane środowisko intronizacyjne. Wyraźnie sobie nazwać, nawet w razie czego dokument spisać. Konferencję episkopatu poprosić, biskup delegat pochyli się, przestudiuje, pobłogosławi, gdy wszystko tam będzie według Bożej nauki i według doktryny Kościoła, bo tak przecież jest. I potem podjąć zwyczajne działania, od tych najprostszych do których Cię serce prowadzi. Mówi ci serce, że Komunia święta na kolanach, bo to przecież Chrystus Król – Pan, to klękaj. Nikt ci nie zabroni. We wszystkich dokumentach Kościoła mówiących o Komunii świętej, na pierwszym miejscu jest wymieniana postawa: Komunia święta na kolanach i do ust. Ale też nie czekaj, że będzie to nakazywane, bo my nie wiemy, kto może klęknąć, a kto nawet z racji zdrowotnych nie może. Pamiętam sytuację jak nieco się zawstydziłem przed laty, gdy stanęła niewiasta, 20 parę lat i spytałem czy nie może uklęknąć i odpowiedziała po prostu nie mogę, mam poważny uraz kolan. Nie czekaj, że będziemy nakazywali, ale ty, jeśli możesz i chcesz, czujesz potrzebę serca – klękaj i przyjmuj! Nikt ci nie zabroni, nawet, gdyby któryś z księży mówił, proszę wstać, bo u nas na stojąco – masz prawo klęczeć, nie lękaj się! Jeśli uważasz, że trzeba coś zmieniać w życiu społecznym, to patrz, jakie są ścieżki prawne, jakie są postulaty możliwe. Zobacz, kto jest gdzie umocowany, na jakich urzędach z parlamentarnymi wyłącznie, tam jest wielu ludzi wierzących. To jest tylko pytanie, jak ich też zebrać, jak ich poprowadzić? Ale to są rzeczy możliwe i na to jest czas. Powiesz, że ty się do tego nie nadajesz, to włącz się w te wszystkie dzieła z różańcem w dłoni, z koronką w dłoni, z aktem uznania, z modlitwą pokutną, przebłaganiem i z dziękczynieniem za Polskę. Nieść Polskę w sercu. Żyj dla Polski i nieś Polskę w sercu.

Setna rocznica niepodległości odzyskanej pokazuje nam tylko jak bardzo trzeba miłować Naród i Ojczyznę, i Polskę, aby o tę odzyskaną niepodległość zadbać. Nie utrzymamy jej bez Chrystusa. W Chrystusie ją odzyskaliśmy. W Chrystusie ją kiedyś otrzymaliśmy. I każde pokolenie, które było wierne Chrystusowi było pokoleniem mocnym duchowo i mocnym kulturowo, i politycznie, i gospodarczo. Każde pokolenie, które odchodziło od Chrystusa mówiąc, daj spokój Panie, my sobie poradzimy sami, słabło również kulturowo i politycznie, i gospodarczo. Trzeba nam przy Chrystusie stanąć jednoznacznie. O Chrystusie powiedzieć wprost. O Chrystusa zawalczyć. O Chrystusie przekonać i dla Chrystusa trwać na jego drodze. A to jest często droga krzyża. Jeśli jesteś gotowy, to się nie bój, idź siostro i bracie. I niech także przez ciebie w nowym czasie dobry Bóg przez Chrystusa, który jest naszym Panem, nieustannie odnawia w Duchu Świętym i uzdrawia oblicze tej ziemi. Niech się tak stanie. AMEN.

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=czJaAqgeMR4

Jubileuszowy Akt

Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana[1]

Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku Jubileuszowym 1050-lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.

Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie.

Pragnąc uwielbić majestat Twej potęgi i chwały, z wielką wiarą i miłością wołamy: Króluj nam Chryste!

–       W naszych sercach  – Króluj nam Chryste!

–       W naszych rodzinach – Króluj nam Chryste!

–       W naszych parafiach – Króluj nam Chryste!

–       W naszych szkołach i uczelniach – Króluj nam Chryste!

–       W środkach społecznej komunikacji – Króluj nam Chryste!

–       W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!

–       W naszych miastach i wioskach – Króluj nam Chryste!

–       W całym Narodzie i Państwie Polskim – Króluj nam Chryste!

Błogosławimy Cię i dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste:

–       Za niezgłębioną Miłość Twojego Najświętszego Serca ­– Chryste nasz Królu, dziękujemy!

–       Za łaskę chrztu świętego i przymierze z naszym Narodem zawarte przed wiekami – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

–       Za macierzyńską i królewską obecność Maryi w naszych dziejach – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

–       Za Twoje wielkie Miłosierdzie okazywane nam stale – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

–       Za Twą wierność mimo naszych zdrad i słabości – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy społeczne, za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego ducha i wszystkich jego spraw.

Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować całe nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe według Twego prawa:

–       Przyrzekamy bronić Twej świętej czci, głosić Twą królewską chwałę –  Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

–       Przyrzekamy pełnić Twoją wolę i strzec prawości naszych sumień –  Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

–       Przyrzekamy troszczyć się o świętość naszych rodzin i chrześcijańskie wychowanie dzieci – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

–       Przyrzekamy budować Twoje królestwo i bronić go w naszym narodzie – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

–       Przyrzekamy czynnie angażować się w życie Kościoła i strzec jego praw – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

Jedyny Władco państw, narodów i całego stworzenia, Królu królów i Panie panujących! Zawierzamy Ci Państwo Polskie i rządzących Polską. Spraw, aby wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły prawa zgodne z Prawami Twoimi.

Chryste Królu, z ufnością zawierzamy Twemu Miłosierdziu wszystko, co Polskę stanowi, a zwłaszcza tych członków Narodu, którzy nie podążają Twymi drogami. Obdarz ich swą łaską, oświeć mocą Ducha Świętego i wszystkich nas doprowadź do wiecznej jedności z Ojcem.

W imię miłości bratniej zawierzamy Tobie wszystkie narody świata, a zwłaszcza te, które stały się sprawcami naszego polskiego krzyża. Spraw, by rozpoznały w Tobie swego prawowitego Pana i Króla i wykorzystały czas dany im przez Ojca na dobrowolne poddanie się Twojemu panowaniu.

Panie Jezu Chryste, Królu naszych serc, racz uczynić serca nasze na wzór Najświętszego Serca Twego.

Niech Twój Święty Duch zstąpi i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Niech wspiera nas w realizacji zobowiązań płynących z tego narodowego aktu, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.

W Niepokalanym Sercu Maryi składamy nasze postanowienia i zobowiązania. Matczynej opiece Królowej Polski i wstawiennictwu świętych Patronów naszej Ojczyzny wszyscy się powierzamy.

Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie – na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi. Spraw, aby naszą Ojczyznę i świat cały objęło Twe Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju.

*  *  *

Oto Polska w 1050. rocznicę swego Chrztu

uroczyście uznała królowanie Jezusa Chrystusa.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Źródło: https://episkopat.pl/jubileuszowy-akt-przyjecia-jezusa-chrystusa-za-krola-i-pana-2/

Komentarz do Jubileuszowego Aktu

Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana

Wprowadzenie

Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego została zapoczątkowana w związku z wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego. Świadczy o tym choćby ten zapis: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.

Wieść o tego typu żądaniach Jezusa w objawieniach danych Celakównie szybko się rozniosła. Pojawiło się wiele inicjatyw oddolnych, których celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. Konferencja Episkopatu Polski powołała w 2004 roku Zespół ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla. Od początku było wielu ludzi dobrej woli, autentycznie zaangażowanych w dzieło intronizacji Jezusa, zawierzających realizację swoich dążeń i oczekiwań Boskiej Opatrzności i wspierających pasterzy Kościoła w Polsce wytrwałą i cierpliwą modlitwą na rzecz należytego rozeznania sprawy. Okazało się również, że analogiczna myśl o konieczności uznania Chrystusa swoim Panem i Zbawicielem stanowi centralny rys duchowości i formacji wielu wspólnot i stowarzyszeń w Polsce, zwłaszcza środowiska oazowego i charyzmatycznego; jest też u podstaw spotkań młodzieży w Lednicy.

Ta niezwykła zbieżność myśli rzeszy wiernych, inspirowana nie tylko prywatnymi objawieniami, ale mająca wyraźne podstawy biblijne i szerokie rozwinięcie w nauczaniu Kościoła, szczególnie w encyklice „Quas Primas” Piusa XI, nie mogła być lekceważona, ani odkładana na bok. Pasterze Kościoła dostrzegli w niej bardzo konkretny oddźwięk zmysłu wiary ludu Bożego. W 2013 roku biskupi powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych. Owocem dialogu i współpracy Zespołu z przedstawicielami różnych ruchów intronizacyjnych jest zatwierdzony przez Konferencję Episkopatu Polski Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.

Teologiczne uzasadnienie Aktu

Przyjęcie panowania Jezusa, uznanie Go swym Panem, ma znaczenie zbawcze. Jest pragnieniem serc Polaków rozumiejących, że od największych zagrożeń doczesnych nieskończenie groźniejsza jest utrata zbawienia. Współcześnie zagraża ona coraz większej liczbie ludzi na skutek odrzucenia prawdy – na skutek odrzucenia Chrystusa, który jest Prawdą i na skutek odrzucenia Jego prawa miłości. Stąd pragnienie, aby powszechnej w świecie detronizacji Chrystusa Polska przeciwstawiła Jego intronizację.

Przyjęcie panowania Jezusa Chrystusa ma być z założenia aktem wiary narodu. Celem tego aktu nie jest zapewnienie doczesnej władzy czy dostatku, ale poddanie osobistego, rodzinnego i narodowego życia Chrystusowi i życie według praw Bożych. Akt ten powinien wpłynąć na rzeczywistość doczesną, ale nie może stanowić nadużycia Najświętszego Imienia Jezusa do osiągania celów doczesnych. Jest wyrazem posłuszeństwa Bogu, czyli odpowiedzią człowieczej miłości na Miłość Bożą, jest też aktem sprawiedliwości, czyli oddaniem Bogu tego, co Jemu należne.

Pierwsze w Dziejach Apostolskich wezwanie do uznania w Jezusie Pana i Mesjasza zostało wypowiedziane przez św. Piotra w dniu Zesłania Ducha Świętego: „Tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem [czyli Królem]” (Dz 2, 36). To znaczy, że od Ojca ma Jezus wszelką władzę na niebie i na ziemi, i wskutek tego jest „Królem narodów godnym czci” (Hymn Eucharystyczny św. Tomasza z Akwinu). Stało się tak, jak zapowiadał prorok Daniel: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7, 13-14).

Dlatego publiczne i uroczyste przyjęcie panowania Jezusa, nie może Mu dodać władzy, którą posiada sam z siebie jako Bóg i Zbawiciel. Jego władza jest niezależna od jakiegokolwiek stworzenia. Naszym zadaniem jest uznać w wierze, że Jezus jest zapowiadanym przez proroków Namaszczonym potomkiem Dawida (Królem-Mesjaszem), a równocześnie Panem (w greckim tłumaczeniu Ksiąg Starego Testamentu tytułem Kyrios oddawano imię Jahwe). W Dziejach Apostolskich głosiciele Ewangelii, idąc do pogan nie znających zapowiedzi dotyczących Mesjasza, wzywają do uznania w wierze, że Jezus jest Panem, zapewniając, że w ten sposób będą zbawieni. Tak właśnie czyni Paweł i Sylas w Filippi, gdy zwracają się do strażnika więzienia: „Uwierz w Pana Jezusa a zbawisz siebie i swój dom” (Dz 16, 31).

Ten akt wiary i uznania Jezusa za Zbawiciela i Pana (Grecy) lub Króla, czy Władcy (Żydzi) jest sprawczy, gdyż umożliwia zbawienie człowieka. Tak pisze o tym Apostoł Paweł w Liście do Rzymian (10, 9-10): „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.

Z tekstu wynika, że najbardziej proste wyznanie panowania Jezusa wystarcza do osiągnięcia zbawienia, bo wyraża ono wiarę, że Jezus z Nazaretu jest zapowiadanym przez proroków Mesjaszem. Stąd do istoty aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana należy wyznanie z wiarą Jego panowania.

Oznacza to zadanie, które tak określa papież Pius XI w zakończeniu encykliki „Quas primas” z 1925 roku: „Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego, które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy (Rz 6, 13): jako ‘zbroja sprawiedliwości Boga’, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz”.

Tak określone zadanie: „trzeba, by Chrystus panował”, domaga się najpierw uznania Chrystusa za swego i naszego Króla, uznania Jego panowania nad nami, czyli dobrowolnego poddania się Prawu Bożemu, Jego władzy, okazania Mu posłuszeństwa, celem uporządkowania, ułożenia życia osobistego i społecznego po Bożemu.

Dlatego ciągle jakże aktualne są słowa św. Jana Pawła II z homilii inaugurującej jego pontyfikat: „Nie lękajcie się. Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych oraz kierunków cywilizacyjnych. Nie lękajcie się!”.

Prezentacja treści Jubileuszowego Aktu

Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana podejmuje biblijną formułę przymierza Boga z narodem i wpisuje się w tradycję podobnych aktów, które miały miejsce w dziejach Polski i Kościoła. Można też powiedzieć, że niejako podejmuje zobowiązanie zawarte w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego: „Zobowiązujemy się uczynić wszystko, ażeby Polska była rzeczywistym królestwem Maryi i jej Syna”.

Tytuł Aktu ma formułę otwartą i powszechnie zrozumiałą. Nie zawiera słowa „intronizacja”, które nie dla wszystkich jest zrozumiałe, choćby dlatego, że w odniesieniu do Jezusa możemy mówić jedynie o uznaniu, a nie o ustanowieniu go królem. Stąd przyjęto formułę szeroką i scalającą pragnienia i postulaty wielu środowisk – akt przyjęcia Jezusa za Króla i Pana.

Słowo „Jubileuszowy” dodane na początku wskazuje na szczególny moment dziejowy, w jakim dokonujmy tego narodowego Aktu. Jest nim Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia ogłoszony przez papieża Franciszka oraz Jubileusz 1050. rocznicy Chrztu Polski.

W akcie można dostrzec formę odnowienia przymierza chrzcielnego narodu. Niewątpliwie jest też formą zawierzenia całego narodu Bożemu Miłosierdziu. Zostanie dokonany w tym miejscu, w którym podczas Światowych Dni Młodzieży papież Franciszek spotka się z młodym Kościołem całego świata, aby przypomnieć mu przesłanie Ewangelii o Bożym Miłosierdziu.

Akapit pierwszy jest wprowadzeniem do całego Aktu. Otwiera go uroczyste wezwanie skierowane do Jezusa Króla: Nieśmiertelny Królu Wieków… Następnie przewiduje się wskazanie reprezentantów władzy kościelnej i świeckiej, którzy wezmą udział w dokonaniu Aktu.

W ostatniej części akapitu zawarte są istotne elementy składowe Aktu: uznanie panowania Chrystusa, poddanie się Jego prawu, zawierzenie i poświęcenie Chrystusowi Królowi Ojczyzny i całego Narodu.

Akapity drugi i trzeci stanowią zasadniczą część uznania i przyjęcia królewskiej władzy Jezusa nad Polską. Wszyscy uczestnicy mają możliwość włączenia się w nią aklamacją Króluj nam, Chryste i wyrażenia publicznie swej woli, by Jezus panował w naszej Ojczyźnie.

Kolejny akapit wyraża hołd wdzięczności Chrystusowi za Jego niezgłębioną miłość i wszystkie łaski. Wszyscy uczestnicy mają możliwość wyrażenia wdzięczności za nie w formie aklamacji Chryste nasz Królu, dziękujemy!

Dalej Akt przechodzi w formę przebłagalnej modlitwy, której treścią jest wyrażenie skruchy z powodu grzechów osobistych i społecznych. Jako taki zakłada osobisty i narodowy rachunek sumienia, który jest niezbędnym początkiem każdego nawrócenia. Do aktu skruchy dołączone zostało wyrzeczenie się złego ducha i jego spraw, nawiązujące do rytuału chrztu świętego – szczególnie aktualne w 1050. rocznicę Chrztu Polski. Znaczenie tego wyrzeczenia nie jest tylko symboliczne: odrzucenie uzurpatora jest koniecznym warunkiem przyjęcia prawowitego Króla.

W następnym akapicie w pięciu symbolicznych przyrzeczeniach Akt zawiera zobowiązanie podporządkowania prawu Bożemu całego życia osobistego, rodzinnego i narodowego. Uczestnicy mogą się włączyć w deklarowane treści poprzez uroczystą aklamację Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

W kolejnych trzech akapitach akt przechodzi w formę zawierzenia Chrystusowi: Państwa Polskiego i jego władz, całego narodu, a szczególnie tych, którzy nie podążają drogami Bożymi oraz wszystkich narodów świata w imię miłości bratniej. Kończy się prośbą o łaskę rozpoznania w Chrystusie prawowitego Pana i Króla dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie dokonali.

Dwa kolejne zapisy mają charakter inwokacji – do Najświętszego Serca Jezusowego i do Ducha Świętego. W pierwszej inwokacji zawarta jest prośba o upodobnienie serc ludzkich do Serca Jezusowego; druga jest prośbą skierowaną do Ducha Świętego o wsparcie w realizacji zobowiązań płynących z Aktu i nawiązuje do modlitwy św. Jana Pawła II z Placu Zwycięstwa w Warszawie.

Postanowienia i zobowiązania zawarte w Akcie składane są w Niepokalanym Sercu Maryi Królowej Polski i powierzane wstawiennictwu świętych Patronów Ojczyzny.

Ostatni akapit jest inwokacją do Chrystusa Króla i stanowi podsumowanie treści całego Aktu. Zamykają go słowa prefacji z uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.

Akt kończy się stwierdzeniem faktu uznania przez Polskę królowania Jezusa Chrystusa oraz uwielbieniem Trójcy Świętej.

Epilog

Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana nie jest zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Przed nami wielkie i ważne zadanie.

Jego realizacja zakłada szerokie otwarcie drzwi Jezusowi, oddanie Mu swego życia, przyjęcie tego, co nam oferuje i dzielenie się Nim z innymi. Chodzi o umiłowanie Jezusa do końca, zawierzenie Mu naszych rodzin, podejmowanie posługi miłości miłosiernej oraz realizację Ewangelii we wszelkich wymiarach życia, nie wykluczając jego aspektu ekonomicznego, społecznego i politycznego.

Aby tak ważne dzieło intronizacji Jezusa w narodzie Polskim mogło zostać zrealizowane, trzeba z pewnością zadbać o większe otwarcie na nie społeczności Kościoła w Polsce, a to wymaga solidnej prezentacji dzieła. Byłoby dobrze opracować program mający na celu włączenie w realizację dzieła istniejące wspólnoty intronizacyjne, Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, ruch oazowy i charyzmatyczny oraz inne, które stawiają sobie za cel uznać Jezusa Panem i Zbawicielem. W programie tym z pewnością trzeba określić zasadnicze treści formacyjne i zasady współpracy podmiotów realizujących dzieło, zawsze w duchu posłuszeństwa tym, których Jezus ustanowił pasterzami. Przedmiotem szczególnej troski powinno być otwarcie wiernych świeckich na zaangażowanie społeczno-polityczne, stąd należałoby zadbać o ich solidną formację z zakresu katolickiej nauki społecznej.

Od Maryi, naszej Pani i Królowej, trzeba się uczyć spoglądania na wszystkie wymiary życia oczyma wiary, szukając światła w prawdzie objawionej. Nie wolno przy tym zagubić świadomości, że w realizacji tego wszystkiego potrzeba Bożego wsparcia. Dlatego ważne jest powierzanie Duchowi Świętemu całego dzieła i poszczególnych przedsięwzięć. Potrzeba wiele modlitwy i ofiary w dziele odnowy oblicza Kościoła i naszej Ojczyzny.

Źródło: https://episkopat.pl/komentarz-do-jubileuszowego-aktu-przyjecia-jezusa-za-krola-i-pana/

III

Homilia ks. abp A. Dzięgi

Wygłoszona podczas uroczystości

poświęcenia pomnika

Jezusa Chrystusa Króla

w Świebodzinie,

10.07.2019 r.

Wasza Eminencjo, najdostojniejszy Księże kardynale Henryku, przewodniczący tej szczególnej liturgii i tej szczególnej modlitwy.

Drodzy bracia w biskupstwie, razem z pasterzem tej ziemi i tego ludu księdzem biskupem Stefanem.

Bracia kapłani, w szczególny sposób ze szczęśliwym dzisiaj księdzem prałatem Sylwestrem.

I wszyscy Siostry i Bracia, czciciele Jezusa Chrystusa Króla, obecni tutaj w tej wspólnocie modlitwy i zjednoczeni z nami poprzez transmisję radiową i telewizyjną.

Przeżywamy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. I w tej uroczystości niesie się z serc ludu Bożego wielkie wołanie, aklamacja, wielkie zawierzenie, wielkie słowo nadziei i mocy Chryste Króluj, Chryste zwyciężaj, miłość swoją odnów w nas, ale też w tej samej scenerii niesie się podobnie jak i kiedyś pytanie pełne sceptycyzmu wątpliwości: czy Ty jesteś Królem? Czy rzeczywiście mam się z tobą liczyć, jako z Królem? Czy mam cię tak po królewsku potraktować? Czy też to tylko puste słowo? To Twoje królowanie. Dotyka nas i aklamacja zawierzenia, i to pytanie powątpiewania, ciekawości, zaintrygowania. Nie sposób nie poczuć tej najgłębszej istotnej struny dzisiejszej uroczystości. Nie sposób poczuć tego nurtu duchowości wpisanego w tę uroczystość i w serce Kościoła, jednocześnie bez krótkiego chociażby spojrzenia w całą tę wielką prawdę o Bogu obecnym w świecie i w człowieku w dziejach świata i w dziejach człowieka. Przecież początek to było wielkie, szczęśliwe, wspólne, bycie człowieka i Boga. Człowiek rozmawiał z Bogiem, patrzył na Boga twarzą w twarz, był w przyjaźni z Bogiem i w pełnej współpracy z Bogiem. Nie mogło być inaczej, bo przecież stworzony został na obraz i podobieństwo Boga. Stworzony został, tym samym słowem niech się stanie, w którym powołany został do istnienia cały świat. Stworzony został w zachwycie Bożym. Widział Bóg, że wszystko, co uczynił było bardzo dobre. Ta harmonia to pełna koincydencja, to dynamika, a jednocześnie ta radość bycia razem przepełniały wtedy człowieka i Boga do momentu, gdy człowiek posłuchał kusiciela, ojca kłamstwa. To wtedy pada pierwsze słowo zapowiadające niezwykłe zmaganie: kładę nieprzyjaźń pomiędzy ciebie wężu i twoje potomstwo, a pomiędzy Niewiastę i Jej potomstwo, które zmiażdży twoją głowę, ty zadasz ból i cierpienie, ale nie zwyciężysz, ty będziesz zwyciężony. Ta zapowiedź zmagania jest jednocześnie zapowiedzią zwycięstwa Bożej mocy i Bożej myśli, a jednocześnie zwycięstwa, w którym najbardziej istotny udział ma mieć człowiek, potomstwo niewiasty. Potem wielokrotnie prorocy powracali do tej myśli, przypominali ją, czynili ją obecną w medytacjach, w rozmowach, w dyskusjach, w wyborach osobistych rodzinnych i społecznych. Ta myśl dominowała w czasie wielkich reform społecznych i religijnych. I ta myśl dominowała także w czasie wielkich cierpień i prób. Ta myśl o Mesjaszu – Zbawicielu, który nadejdzie – miał nadejść jako wódz, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną – miał nadejść, jako Król potomek Dawida. Miał objąć stolicę króla Dawida i jego tronu – wspaniałość Jego królestwa, które się nigdy nie skończy, przepełnione nadzieją serca i myśli, poruszona wyobraźnia inspirowała i motywowała, aby jeszcze usilniej wsłuchiwać się w Bożą myśl, w Boże Słowo i szukać Bożych dróg. Bo tak naprawdę istotą zawsze było to samo: czy się człowiek poddaje Bogu, czy się człowiek nie chce poddać Bogu, a szuka gdzie indziej źródeł wartości inspiracji, szuka gdzie indziej autorytetów. Okazuje się pokolenie za pokoleniem, że ile razy człowiek budował na Bogu to w trudzie w cierpieniu często, ale budował na skale. Ile razy opierał się na innych źródłach nie Bożych, a więc anty Bożych wartościach tyle razy budował, jak na piasku, a dzieła te okazywały się krótkotrwałe i rozsypały się wcześniej czy później w proch i pył, a wspominane były z niesmakiem, niechlubnie i najczęściej odchodziły w niepamięć. Zaś, gdy nadeszła pełnia czasu Bóg posłał swojego Syna, aby się narodził z Niewiasty. To wtedy padły słowa: oto poczniesz i porodzisz Syna, będzie to Syn najwyższego i Pan Bóg dał mu tron jego ojca Dawida, ta godność Królewska była zapowiedziana już wtedy. Jezus Chrystus idąc poprzez ziemię potwierdzał ten majestat swój, który płynął z jedności z Ojcem – Ja i Ojciec jedno jesteśmy, kto Mnie widzi, widzi i Ojca. Ojcze wiem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ojcze jak Ty we Mnie i Ja w Tobie, spraw, aby i oni byli jedno w Nas. Pośrodku tych słów, pośrodku tych czynów Jezusa, pośrodku tych wielkich znaków, pada pytanie: czy ty jesteś Królem? Królestwo moje nie jest stąd. I tutaj często grozi natychmiast popełniany przez wielu interpretatorów błąd, bo się wydaje, że logicznym dopowiedzeniem jest: skoro królestwo Jezusa nie jest stąd, to znaczy nie jest dla tej ziemi. I można w takim razie na tej ziemi budować porządek inny, nie Boży, bo przecież Królestwo Chrystusa nie jest stąd, a więc nie ma nic wspólnego ze sprawami tej ziemi. Nie tak! Królestwo moje nie jest stąd, nie jest z tego świata, ale jest dla tego świata. Królestwo moje to jest ten odwieczny, niezmienny Boży ład, w którym świat się począł, w którym zaistniał, i w którym jedynie ma szansę być dalej dobrym, harmonijnym i owocnym. Królestwo moje jest przeznaczone także, dla tego świata. To, dlatego na imię Jezusa ma uklęknąć każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. To, dlatego Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca i wszelki język winien to wyznać, jeżeli chce w tej wielkiej harmonii i mocy mieć swój udział.

Zadziwiająca scena odgrywa się na Golgocie. Słyszeliśmy przed chwilą w słowach Ewangelii Świętej – Jezus Chrystus wywyższony na Krzyżu. U stóp Krzyża pełna milczenia, bólem przejęta ta zjednoczona ze swoim Synem Jego Matka powtarzająca: niech mi się stanie. U stóp Krzyża, umiłowany uczeń miłością żyjący, Jan. To, dlatego z racji na tę miłość mógł usłyszeć: synu oto Matka twoja – Niewiasto oto syn Twój.

U stóp Krzyża w milczeniu Maria Magdalena, której wiele darowano, która wielce pokochała. Ale w powietrzu niosą się te słowa ironiczne, drwiące – zejdź z Krzyża. Gdyby zszedł, to by go tam na nowo pewnie wprowadzili i znowu by sobie drwili. Ale jeszcze ważniejsza wymiana słów – dialog dokonuje się na poziomie już samego Krzyża, pomiędzy Jezusem i tymi, którzy obok niego byli ukrzyżowani. Tak się przyzwyczailiśmy traktować tego pierwszego łotra, jako Łotra – człowieka małej wiary. Jako Łotra, który coś przeoczył, nie chciał się oddać. Prawie gotowi go bylibyśmy za niewierzącego uważać. A przecież on mówi do Jezusa: czyż nie jesteś Mesjaszem on wyznaje wiarę w mesjańską godność i w mesjańską moc Chrystusa. Ten pierwszy Łotr. Czyż nie jesteś Mesjaszem, zejdź z krzyża wybaw siebie i nas, zrób coś – to odwieczne wołanie człowieka do Boga, człowieka bezradnego. Boże zrób coś. I drugi się odzywa, ty się Boga nie boisz. Ty dalej nie rozumiesz. Przecież my cierpimy w sposób zasłużony, my jesteśmy winni, on nic złego nie uczynił – wyznaje wiarę, a jednocześnie prosi: Jezu wejrzyj na mnie. Tak jakby poddał swoje serce całkowicie Sercu Jezusa, jakby się oddał w dłonie Jezusa. Jezu czyń ze mną to, co ty sam chcesz, co Twoje kochające Serce zechce ze mną uczynić. Zobacz, jaka różnica – jeden by chciał wyznaczać Bogu zadania i Boga rozliczać, sam pozostając obserwatorem, Boże, czemu jeszcze nie wykonałeś tego, na co ja czekam. A drugi bardziej ze swoim cierpieniem i krzyżem: chce dołączyć do Jezusa i być do jego dyspozycji. Zaprawdę powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju! To wielka szkoła. Ta scena Golgoty, ta scena ukrzyżowania, bo to przecież tron zwycięskiego Króla. Wyprowadzili go poza świątynię, poza miasto. Chcieli, aby ten Krzyż był końcem, był śmiercią, by był definitywną kropką, by zakończyła się ta historia. Chcieli dodatkowo jeszcze pohańbić. Chcieli dodatkowo wydrwić, chcieli wyprowadzić na pośmiewisko. Nie przewidzieli jednego, że on zmartwychwstanie! A On stanął żywy! To ja jestem. Idźcie na cały świat i głoście wszelkiemu stworzeniu, nie tylko, że przybliżyło się, ale że się rozpoczyna Królestwo Boże, że każdy, kto uwierzy i ochrzci się, że każdy, kto stanie do dyspozycji Pana Boga i zechce być współpracownikiem Boga, ma szansę na udział w tym zwycięstwie.

Idą poprzez dzieje pokolenia Apostołów. Idą poprzez dzieje pokolenia Świętych. Idą także przez ziemię Europejską i przez ziemię Polską. I tak możemy powiedzieć, tę wielką klamrę przerzucając, że patrzymy w perspektywę tych dziejów i tych pokoleń, i tych wielkich Świętych mężów, i Świętych niewiast, dzisiaj z tego świebodzińskiego wzgórza, od stóp tej monumentalnej figury Chrystusa Króla. Chrystusa żyjącego. Chrystusa triumfującego. Chrystusa zwycięzcy. Chrystusa, który jest Sędzią. Chrystusa, który jest wczoraj i dziś, i jutro, i ten sam, i na wieki! Który jest szansą i naszą, jako narodu, i szansą każdego z nas, i szansą każdego człowieka, i szansą każdego narodu. Staje ta figura w tym szczególnym miejscu, jakby świadek dziejów Polski. Tutaj przecież nie tak daleko od Cedyni, na ziemi piastowskiej, po tysiącu lat polskich dziejów, o których powiedział Jan Paweł II, że nie sposób ich zrozumieć do końca bez Chrystusa, bo to On te dzieje współtworzył i tylko gdy się Jego obecność, tę właśnie królewską także, przyłoży do polskich dziejów, gdy się je uwzględni, to wtedy można je zaczynać rozumieć, czuć i można je chcieć kontynuować. Stajemy tutaj w tym szczególnym miejscu, na styku narodów, na styku powiedzielibyśmy kultur, na styku programów i na styku porządków prawnych. Przywołać możemy tę sprzed 600 lat wielką batalię, gdy stanęły naprzeciwko siebie dwie potężne armie ówczesnej Europy. I jedni, i drudzy z imieniem Chrystusa, tylko, że jedni bardziej wpisane mieli to imię w serca, a drudzy bardziej wpisane mieli to imię w szaty. I jedynie bardziej na wieść, iż król słucha Mszy świętej, że król staje u stóp Chrystusa przeżywającego w sposób niekrwawy na nowo swoją Golgotę i zmartwychwstanie, w pokorze się wyciszyli i Bogu się zawierzali. A drudzy w tym czasie dobywali nagie miecze i posyłali, aby przyśpieszać to wielkie zderzenie i zmaganie. Stanęły wtedy naprzeciwko siebie, w pewnym sensie dwa sposoby rozumienia królowania Chrystusa. Jeden sposób, ten bardziej instytucjonalny, nakazowy, który poprzez prawo, poprzez decyzje, poprzez nakazy i zarządzenia chce przyśpieszać budowanie Królestwa Bożego. I wtedy czyni to bardzo często z cierpieniem ludzkim. A drugi ten nasz środkowoeuropejski, w którym serce oddane Chrystusowi jest najważniejsze i człowiek, który może dojrzewać powoli, uczyć się Chrystusa, w Chrystusie uczyć się siebie i uczyć się innych ludzi. Ten sposób rozumienia i społecznego odczytywania Ewangelii obecny w środkowej Europie, w sercach słowiańskich, obecny na polskiej ziemi, wtedy 600 lat temu, otrzymał ten dar od Boga, aby zwyciężyć na znak, na pamięć, na ugruntowanie tej drogi podążania z Chrystusem poprzez sprawy i społeczne, i publiczne, i prywatne. Bo jest coś rzeczywiście w naszych polskich dziejach, że zafascynowaliśmy się tymi zasadami, które są z Ewangelii Świętej wydobyte i chociaż ich nie głosimy, i nie czynimy obowiązującymi z racji na wyznanie, na religijność, to uznajemy ich oczywistość i obowiązywalność z racji na ich oczywistość, na ich mądrość, na ich słuszność. Są dwie prawdy, które dominują, są w centrum, i od których się cały ten system powiedzielibyśmy rozpoczyna. Jest w tym prawda o człowieku, o godności człowieka, o godności każdego człowieka przewyższającej wartość całego innego stworzenia. Bo cały świat stworzony jest przepięknym Bożym dziełem i trzeba go podtrzymywać, zachowywać i chronić, by podtrzymane było piękno świata, by mogło zadziwiać i cieszyć wszystkie pokolenia, i służyć pokoleniom następnym. Ale człowiek stoi pośrodku tego dzieła stworzenia, jako ten, który ma nie tylko podtrzymywać piękno świata i dobroć świata, ale ma rozwijać i pogłębiać, ma pomnażać tę dobroć świata, ilość dobra jeszcze powiększać, budować nieustannie dobro, pokolenie za pokoleniem we współpracy z Bogiem. Stąd też ich godność, każdego człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci niezależnie od majątku, niezależnie od wykształcenia, niezależnie od języka, niezależnie od statusu społecznego tylko, dlatego że to jest człowiek. Ten szacunek szczególny do człowieka był w polskim systemie i społecznym, i politycznym, i prawnym, obecny od początku. To przecież o to biskup Stanisław upominał króla polskiego mówiąc: nie wolno ci tak traktować poddanych – Jak to mnie królowi nie wolno – Nie wolno ci! Jako król chrześcijański jesteś sługą twoich poddanych. Jest to prawda obecna w naszej kulturze od wieków i chociaż nie zawsze wpisywana w dokumenty, to przecież obecna w sercach, rozpoznawalna, akceptowana i oczekiwana. A gdy jej ze słabości ludzkiej brakowało, to czuliśmy, że coś jest nie tak. Nigdy postaw sprzecznych z tą prawdą nie pochwalaliśmy, nie akceptowaliśmy, cierpiąc, gdy stawały się codziennością. Dlatego też i dzisiaj tyle jest dyskusji na polskiej ziemi o wartości człowieka i o godności człowieka, o ludziach, którym potrzebna jest pomoc, o tych i bezdomnych, i bezrobotnych, o tych biednych i schorowanych, a także o tych najsłabszych, tych, co się jeszcze nie narodzili, a przecież żyją – mają swoją ludzką godność przez Boga nam daną, to są nasi siostry i bracia. Dlatego w tych dyskusjach nieustannie powraca ta tęsknota za Bożym ładem, za Bożym porządkiem, jako zasadą podstawową porządku społecznego. I jest w tym porządku, za którym tęsknimy i którego chcielibyśmy, by był obecny także i dzisiaj, i także w przyszłości.

Druga wartość bardzo istotna, centralna, od której się wiele innych rozpoczyna i od której zależy wiele innych – to jest miłość, jako zasada relacji pomiędzy ludźmi, którzy rozpoznają swoją godność i chcą być razem. Ta miłość w małżeństwie, w rodzinie, miłość w społeczeństwie, w sąsiedztwie, miłość w miejscowości, w narodzie całym powoduje, że jeśli jest rozpoznana i jeśli jest wdrażana, to w relacjach społecznych za miłością idzie i sprawiedliwość, i uczciwość, i wierność, i szacunek, i pomoc, gdy jest potrzebna, i przebaczenie, i zrozumienie. Te wszystkie relacje społeczne tak ważne tak rozbudowane od miłości mogą być budowane owocnie i skutecznie.

Gdy patrzymy w świetle tych dwóch wartości na sprawy społeczne, na te głody i tęsknoty, to rozpoznajemy, że przecież Jezus Chrystus przyszedł, aby na nowo nam przypomnieć, kim jesteśmy. Przecież odpowiadał na pytania faryzeuszy jak to jest: Mojżesz pozwolił na to, Mojżesz pozwolił na to, a ty, co mówisz? A Jezus zaczynał mówić jak to było na początku, co było w Bożej myśli. Tak jakby prosił, abyśmy tę Bożą myśl na nowo przyjęli, abyśmy do niej chcieli dotrzeć i od niej rozpoczynać i rozumowanie, i szukanie jedności, i działanie – jak było na początku – pomyślcie. Jezus przywraca ten Boży początek, Boży ład. Stajemy w centrum uroczystości Chrystusa Króla. Wiele się mówi o tej uroczystości i o tym nurcie pobożności. On ostatnio narasta w dyskusjach, narasta w modlitwach, narasta w tęsknocie. Tęsknota za Chrystusem Królem niesie się przez wiele wspólnot na polskiej ziemi i przez wiele serc i umysłów na polskiej ziemi. Ten nurt pobożności uczczenia Chrystusa, jako Króla wyrasta w sposób naturalny z wcześniejszego uczczenia Najświętszego Serca Pana Jezusa. Bo to Serce Chrystusa, który jest źródłem i początkiem miłości, jest Sercem Królewskim. Poznając tę miłość, przyjmując tę miłość i ucząc się tej miłości poznajemy królewską moc, królewską miłość samego Boga Jezusa Chrystusa. To uczczenie Jezusa Chrystusa, jako Króla wzięło też swój początek, a właściwie jakby dojrzewaliśmy do uczczenia Chrystusa Króla, także poprzez wielki Kult Najświętszego Sakramentu – poprzez kult Eucharystii. Jezus Chrystus żywy, obecny pośród nas, pośród nas ludzi obecny. Obecny w całym swoim majestacie, a przecież tak pokorny pod każdą cząstką tej postaci Chleba Eucharystycznego. A przecież przed Nim się klęka, Jego się przyjmuje z miłością, Jego się adoruje, bo on jest Panem i Królem Serc. On obecny, żywy pośrodku nas, uczący nas prawdy o życiu, uczący nas mądrości życia, prowadzący nas po tych meandrach, człowieczych problemów i człowieczych nadziei. I to święto – ta uroczystość Chrystusa Króla w przedziwny sposób łączy to wielkie życie miłością, która źródło swoje ma w sercu. I łączy też ten wielki zachwyt adoracyjny wobec obecnego Chrystusa i tę wdzięczność za jego obecność. I tak jak szczególny rozwój kultu  Serca Bożego był odpowiedzią na wielkie wołanie świata o miłość. Tak jak rozwój kultu Najświętszego Sakramentu był odpowiedzią na wielkie wołanie o tę troskę o życie człowiecze, o godność człowieka, doprowadza nas to do królewskości Chrystusa. A rozpoznajemy to w sposób szczególnie silny. Dlatego, że Chrystusowi tego prawa od kilku pokoleń odmawia się w świecie. Im bardziej się odmawia Chrystusowi prawa do panowania w ludzkich sercach i myślach, i w ludzkich decyzjach, i w ludzkich czynach, tym bardziej właśnie za Chrystusem, jako Królem tęsknimy i uświadamiamy sobie, że tylko wtedy, gdy On jest Panem myśli, gdy On jest Panem uczuć, gdy On jest Panem ludzkiej woli i gdy On prowadzi ludzkie działania, że tylko wtedy jesteśmy do końca bezpieczni. Świat dzisiejszy pokazuje znowu swoje oblicze. Ten świat wielkich polityków, ten świat inżynierów społecznych pokazuje, że chce zagospodarować przestrzenie ludzkich serc i ludzkiego myślenia, ale nie po Bożemu. To dlatego z taką tęsknotą patrzymy i w tę uroczystość, i z taką nadzieją także w tę figurę. A cóż figura zmieni – pytasz. Figura staje się znakiem. Odkąd Jezus Chrystus pod sercem Maryi zaczął żyć, jako człowiek, odkąd przyjął ludzkie ciało i stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, mamy prawo, jako jednego z nas, naszego brata do nas podobnego we wszystkim – mamy prawo także przywoływać w znakach materialnej obecności poprzez te figury, poprzez obrazy. I ta figura szczególna – figura, w której Chrystus patrzy na Świebodzin i patrzy na Sanktuarium, w którym jest źródło jego Miłosierdzia, i swoimi dłońmi wyciągniętymi chce wszystkich ogarnąć, chce wszystkich uczynić rodziną, chce wszystkim dać poczucie bezpieczeństwa, chce wszystkich na nowo uczynić swoim ludem. Ta figura może stać się znakiem nadziei dla wszystkich, którzy takiego znaku poszukują. A tutaj na skrzyżowaniu dróg prowadzących ze wschodu na zachód i z północy na południe ma szansę stać się znakiem szczególnie rozpoznawalnym i akceptowalnym. Niech góruje z tego miejsca, niech patrzy na to miasto, które 10 lat temu uznało Chrystusa Króla, jako swojego Pana i jak powiedział ówczesny pasterz stało się miastem królewskim – miastem Chrystusa Króla. Niech patrzy na wszystkich pielgrzymów i niech przypomina, że Jezus Chrystus Król jest żyjącym Panem, że Jezus Chrystus Król chce i może poprowadzić ludzkie myśli i uczucia, ludzką wolę i ludzkie czyny. I, że Jezus Król jest Panem, który nadejdzie, który nadejdzie wtedy, gdy go wszyscy zobaczą, ci, co są mu wierni, z radością będą się z nim spotykać, ale ci, co z niego drwili, i ci, co go odrzucali, poczują wielki lęk, a nawet trwogę, chciałoby się rzec. Kończąc tę medytację do wszystkich nas, do całego naszego pokolenia, do każdego, kto to w tym pokoleniu stanowi Polskę, nie lękaj się narodów świata. Nie lękajcie się! Niesie to słowo wizjonerki, że jeśli Polska podda się pod panowanie Jezusa Chrystusa jako Króla – stanie się bezpieczna. Dlatego też można powiedzieć: Polsko nie lękaj się patrzeć w stronę Chrystusa Króla! Nie lękaj się przyjąć jego panowania! Polska to Naród. Polska to całe dziedzictwo – ogromne dziedzictwo wieków. Polska to Ojczyzna. Polska to nie są biskupi, to nie jest rząd. Polska to nie jest jedna czy druga wspólnota, to nie jest jedna czy druga nazwa, imię. To jest całość duchowych dziejów narodu, pielgrzymującego poprzez te dzieje z imieniem Chrystusa na ustach i z imieniem Chrystusa w sercu. Ta Polska, którą Chrystus prowadzi i chce być dalej prowadzona. Polsko nie tylko nie lękaj się – miej odwagę przyjąć to królowanie. Polsko Miej odwagę uznać, że Jezus Chrystus może poprowadzić myśli i serce, i wolę, i czyny.

Siostro i Bracie teraz do ciebie mam prośbę ostatnią: popatrz sam w swoje serce. Bo to naprawdę zależy od ciebie – czy Polska będzie na tyle odważna. To zależy od ciebie, również od ciebie i ode mnie. To musi każdy z nas rozstrzygnąć w swoim sercu, to musi każdy z nas przyjąć, to musi każdy z nas przeżyć i to musi każdy z nas podjąć, a wtedy okaże się, że to Polska podjęła i uznała, i że Polska jest bezpieczna. Dlatego Chryste króluj, dlatego Chryste zwyciężaj, dlatego Chryste swoją miłość odnów w nas. Amen. 

Źródło: https://gloria.tv/post/C8bWK422Uivv3fZQbRbhfvtpq

IV

Abp Andrzej Dzięga – homilia,

III Rocznica Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

Kraków-Łagiewniki, 23 listopada 2019

Beze mnie nic uczynić nie możecie. Jak echo, albo klamra z tymi słowami niesie się wezwanie, które poszło w świat prosto z serca świętej siostry Faustyny – Jezu, ufam tobie! A gdy patrzymy na te gałęzie drzewa miotane wichrem przy tabernakulum, w centrum prezbiterium i widzimy pełnego pokoju Chrystusa Zmartwychwstałego i Miłosiernego, który powtarza: Pokój wam! – To nam się przypomina scena z Ewangelii Świętej, gdy łódź się już prawie zanurzała, a apostołowie wyczerpali już cały limit swoich możliwości, doświadczeń mądrości i sił fizycznych, i bezradni wołają: – Panie ratuj! Czemu zwątpiliście małej wiary? Jedno słowo Pana wystarczyło, by morze było natychmiast spokojne. I patrzymy w tym prezbiterium na obraz świętej Siostry Faustyny i Świętego Jana Pawła II, jak pośrodku tego wichru, który szamocze usychającymi gałęziami drzewa, w którym prawie nie ma życia i poddają się różnym podmuchom, a oni wpatrzeni w Chrystusa i powtarzający: Jezu, ufam tobie! i zwracający się do przedwiecznego wszechmocnego Ojca: dla bolesnej męki Syna – miej miłosierdzie dla nas i całego świata – to owoce widzimy jakby natychmiast symbolicznie w to prezbiterium wpisane. Te kwiaty, które na poziomie Faustyny i Jana Pawła II są znakiem nowego życia. Wicher jest opanowany, szamotanina ustaje, a kwiaty kwitną i będą przychodziły owoce. Bo Chrystus jest w centrum. Gdzieś jeszcze z tyłu, jakby za siostrą Faustyną, jest niewidoczny pozornie, ale obecny. Teolog miłosierdzia – błogosławiony spowiednik i profesor ksiądz Michał Sopoćko. Ale najważniejsze, że jesteś i Matka miłosierdzia Ostrobramska, Pani w swoim obrazie. To Jej wspomnienie, właściwie Jej święto, uroczystość w połowie listopadowych dni, przygotowuje nas na nadchodzącą uroczystość Chrystusa Króla. To Ona w pewnym sensie, albo rozpoczyna, albo jest w środku nowenny, która nas przygotowuje do owocnego przeżywania tej uroczystości jednej z największych, którą ciągle wiarą potwierdzamy i wyznajemy, a której się ciągle uczymy. Choć tylekroć akty poświęcenia się Sercu Jezusowemu składaliśmy, tyle razy powtarzaliśmy: Króluj nam Chryste! I ciągle się łapiemy na tym, że to są słowa, deklaracje. A jakby treści tej prawdziwej, czytelnej i czystej było ciągle za mało. I z tej Bazyliki, jako ze światowego centrum modlitwy o Boże miłosierdzie, i serc milionów ludzi na świecie płynie wielka modlitwa o miłosierdzie Boga, tak jak prosił święty papież Jan Paweł II. I można przyjąć, że mają rację ci niektórzy mistycy, którzy mówią, iż w czyśćcu jakby nowe przestrzenie nadziei dla dusz czyśćcowych są otwarte i tysiące, jeśli nie miliony dusz korzysta z tych przestrzeni i z mocy, ze zdrojów Bożego Miłosierdzia. Bo tam modlitwa szczerze kierowana o zbawienie dusz nigdy nie jest bezowocna. Ale pytanie pozostaje, czy to miłosierdzie, które tak obficie dla dusz czyśćcowych wypraszamy, czy jest też owocne i skuteczne dla nas samych? Czy my patrząc w obraz Jezusa Miłosiernego, znając nowenny, patrząc w obraz, przeżywając Święto Miłosierdzia Bożego – czy my się właściwie o miłosierdzie modlimy? Czy my je właściwie rozumiemy? Powracają nam te wątki, gdy stajemy w kolejną rocznicę wielkiego wydarzenia, podczas którego powtarzaliśmy z przedstawicielami Narodu całego: Króluj nam Chryste w narodzie i Państwie Polskim! Króluj nam Chryste i w sercach naszych! Króluj nam Chryste! Brzmiało to wtedy. Powracamy do tamtych słów i tamtej atmosfery, i szukamy głębszych treści, i głębszych impulsów, i szukamy trwalszych owoców. Bo wtedy razem z Kościołem Świętym pod opieką Maryi Matki Miłosierdzia i Świętych Patronów Ojczyzny naszej, i Narodu naszego, i Kościoła Świętego przekroczyliśmy pewien próg, za którym otworzyła się nowa droga. Jak każda droga wiodąca ku zbawieniu. Jest to droga wąska, wyboista, prowadząca pod górę, wymagająca i wielkiej uwagi, i wysiłku intelektualnego, i wymagająca wytrwałości, aby móc dojść, aż na szczyt tam, gdzie Pan jest, czeka, dokąd nas zaprasza. I wymagająca zgody, aby się serca nie pokłóciły, by się nie rozproszyły i nie rozbiegły. I tak idziemy rok po roku patrząc cichą radością serca, że w tej wspinaczce jest coraz więcej osób i coraz więcej treści. I coraz więcej konkretów – takich codziennych, takich praktycznych dla człowieka, dla rodzin, dla Narodu, dla Kościoła, dla świata. Jedno z tych pytań, które ciągle przed nami staje nie dotyczy już faktu samej intronizacji, ani sensu, ani znaczenia – bardziej dotyczy pojęcia królowania. Bo my dzisiaj powtarzamy to słowo: Król, królestwo królowanie – odmieniamy to słowo przez przypadki i nawet nie mamy świadomości, jak bardzo jesteśmy przywiązani do naszych kulturowych doświadczeń i do tego, co w naszym pokoleniu przez słowo król, królestwo, królowanie jest rozumiane. A to nie o to idzie, aby mówiąc: Król, Królestwo Boże, Chrystus Król – używać tego w naszym dzisiejszym rozumieniu, aby mówić o tym po ludzku, ważnym jest, ale żeby o tym mówić tak jak Bóg sam to rozumie, jak Chrystus to rozumiał, gdy mówił: Jestem Królem. Gdy mówił Królestwo Boże pośród was jest. Gdy mówił: przybliża się do was Królestwo Boże. Gdy zachęcał i prosił, abyśmy się modlili: przyjdź Królestwo Twoje. Jak on to rozumiał, jak to jest w Bożej myśli?

A w Bożej myśli jest to niezmienna treść od pokoleń, od tysiącleci, poprzez całe dzieje zbawienia i pozostaje niezmienna aż po kres czasu, aż się wszystko dopełni. To nasze koncepcje ludzkie się zmieniają, a jeśli chcemy iść prawdziwą drogą Chrystusa Króla, to trzeba pytać: co On przez to rozumie? Słyszeliśmy w dzisiejszych czytaniach jak król Antioch zdziwiony, że nie wszystko idzie według jego woli, przeżywa jakąś depresję, zalęknienie, niepokój – robi sobie potężny rachunek sumienia. Tak się dzieje z królami tej ziemi i z królestwami tej ziemi, nawet z najbardziej potężnymi imperiami, bo są zbudowane po ludzku, według ludzkich kryteriów. I choćby nawet były sprawiedliwe, to przecież stopy mają z gliny i łatwo je skruszyć. I znamy z historii już tyle przykładów, jak potężne imperia mądrym i rozumnym wysiłkiem, zbrojeniem też czynnym, a czasem wręcz nawet i oszustwem, i przemocą budowane – trwały nawet ileś pokoleń, ale się kruszyły wcześniej czy później. I znamy jednocześnie tę podstawową prawdę, że ten porządek, który Bóg dał światu, całemu stworzeniu i człowiekowi, że ten porządek jest niezmienny, trwały, ciągle świeży, ciągle życiodajny, ciągle pełen nadziei. Jest jak źródło, do którego nie tylko warto, ale należy powracać, z którego należy czerpać, aby móc nadzieję dla siebie odnaleźć, dla rodziny i dla świata, także dla narodu, także dla Kościoła. Patrzymy też i w Ewangelii Świętej dzisiejszej, do czego może doprowadzić ludzka pomysłowość, ludzka praca intelektualna. Próbowali różne kazusy rozwiązywać uczeni w piśmie. Także faryzeusze na różne sytuacje dziwne, nawet rzadko spotykane, mieli swoje rozwiązania. Ale i oni przychodzą z takim kazusem, w którym też są bez rady. Ludzka pomysłowość i ludzkie prawo zawsze wcześniej czy później dochodzi do takiej sytuacji, gdy jest bezradne. Nauczycielu, co Ty na to? A Chrystus? A Chrystus właśnie wprowadzi ich na inny poziom rozważań. Odsłania przed nimi, że Boża myśl jest inna niż ich myśli i jeśli chcecie znaleźć właściwe kryteria, właściwą metodologię i systematykę to pytajcie wy: co Bóg na to? Poznawajcie Bożą drogę i Bożą prawdę. Podobnie, gdy mówimy o Królestwie Bożym – różne można przypowieści przywoływać, ale warto się na chwilę zatrzymać przy tej przypowieści o synu – przepraszam – przypowieści o niemiłosiernym słudze. Król sprawiedliwy, uczciwy i miłosierny zawołał swoich dłużników. Był mu jeden winien naprawdę dużo. Oddaj, czas naszedł. Królu miej cierpliwość dla mnie, miej miłosierdzie – oddam ci wszystko – rodzina kłopoty, jeszcze nie dzisiaj – wzruszył się król i darował mu cały ten dług. Nie musisz oddawać jesteś wolny od zobowiązań.  Przyjął i poszedł. Ale czy uszanował? Czy król znalazł dodatkowy autorytet w jego sercu z tej racji, że mu darował potężny dług? Myślę, że raczej wzgardził tym królem i potraktował go, jak słabeusza. Wziął ten dar królewski, jakby mu się ten dar należał i gdy spotkał za chwilę swojego współsługę, który był mu winien niewielką kwotę chwycił go i dusił – oddaj coś winien, a gdy ten nie mógł, to pomimo jego próśb spowodował wtrącenie go do więzienia. I król się o tym dowiedział. Wezwał go z powrotem. – To ja ci tyle darowałem. Czyż i ty nie powinieneś darować twojemu współsłudze? A skoro nie darowałeś – czyli nic nie zrozumiałeś z mojego miłosierdzia – moje miłosierdzie dla ciebie ma tylko wartość tej konkretnej kwoty. A więc nie ma wartości żadnej. To skoro nic się nie nauczyłeś, to ja cofam ten mój dar – idziesz i ty do więzienia. Ileż to razy my podchodzimy do Pana Boga prosząc o miłosierdzie dla nas, ale traktujemy je, jako coś, co nam Bóg musi dać. A Bóg niczego nie musi. Bóg jest Panem. Podchodząc do Boga zanim poprosimy o miłosierdzie powinniśmy uznać, że jesteśmy przed Panem, przed Królem, przed Władcą, Prawodawczą i Sędzią jednocześnie i w tym autorytecie królewskim szukać nadziei. Wiem, że podlegam twojej sprawiedliwości. Wiem, że masz prawo być dla mnie sprawiedliwy, ale proszę… I wtedy, gdy od Sprawiedliwego Króla, którego traktujemy jak władcę otrzymamy dar miłosierdzia, ten dar ma zupełnie inny smak. Jeśli więc chcesz się owocnie modlić o miłosierdzie dla siebie, to najpierw uznać trzeba, że Bóg jest Panem, Królem i Władcą. Dopiero intronizacja dokonana w sercu człowieczym, dokonana w pełnym zakresie i w pełnej treści staje się początkiem prawdziwej nadziei na miłosierdzie owocnie wyproszone i owocnie przyjęte. Pan Bóg sam w swoich tajemnicach mądrości wyznacza czasy, miejsca, godziny i osoby. Tak jak wyznaczył Faustynę i ona przyjęła to dzieło i ogłosiła światu nowe tajemnice, pełniejsze interpretacje, niezmiennego Bożego Miłosierdzia, tak też i poruszył serce Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny, aby z drugiej strony pokazała tajemnice tego samego Miłosierdzia, który jest aktem Wielkiego Króla, a nie aktem władcy słabego, władcy, który musi na kiwnięcie palcem przez podwładnego udzielać wszystkich łask, które ktoś prosi. Pomyśl czasem nad tą klamrą: miłosierdzie i intronizacja – intronizacja i miłosierdzie, bo jesteśmy na drodze intronizacyjnej od momentu Chrztu świętego. Zauważ jak Chrystus mówił: – Kto uwierzy i ochrzci się, kto uwierzy i przyjmie chrzest, otrzyma zbawienie. W życiu, w praktyce, gdy chrzczone są małe dzieci to trudno mówić o przyjęciu chrztu. Bardziej jesteśmy świadkami, że dziecko zostaje ochrzczone. Ale gdy jest to chrzest dorosłej osoby, osoby, która już korzysta z pełni rozumowania i z pełnej wolności, to tam nie ma wątpliwości. Ta osoba przyjmuje chrzest, ta osoba zanurza się w Chrystusa. Ta osoba pozwala, prosi Chrystusa, by ją przeniknął, odmienił, uzdrowił i uświęcił. Zobacz taki też język jest przy kolejnych sakramentach wtajemniczenia. My przyjmujemy Komunię świętą, a więc to Chrystus na naszą prośbę wchodzi w nas. My przyjmujemy bierzmowanie – przyjmujemy więc Chrystusa. Kto uwierzy i przyjmie Chrzest, a więc uzna, że otrzymuje ten wielki dar, ten będzie się cieszył z owoców tego daru. Bóg nas chce obdarowywać, ale chce widzieć też i czuć całym sobą, że my wiemy, jaka jest wartość tego daru i że my mamy świadomość, od kogo ten dar otrzymujemy. Bóg chce nas obdarowywać. Bo obdarować kogoś jest źródłem radości. Bóg się cieszy, gdy może człowieka obdarować, ale żeby dar był owocny, to dar musi być przyjęty przez człowieka.

Pamiętasz tę scenę ewangeliczną, jak niewiasta od wielu lat chorująca, cierpiąca na krwotok, której lekarze nie byli w stanie nic pomóc, poszła za Chrystusem i mówiła sobie: – Bylebym się rąbka jego szaty dotknęła, będę zdrowa. I dotknęła jego płaszcza z intencją, by otrzymać dar, by przyjąć dar i Chrystus natychmiast poczuł, że moc wyszła z Niego. Bo ktoś podszedł z wiarą i chciał wreszcie przyjąć Jego dar. – Kto Mnie dotknął? Panie wszyscy się tłoczą dookoła Ciebie, a Ty pytasz: kto Ciebie dotknął? I co z tego, że się wszyscy tłoczą i nawet cisną, jak nikt nie chce spośród tego zgiełku, zgiełkliwego tłumu otrzymać czegoś ode mnie. Gdzie jest ta osoba, która Mnie dotknęła? – Prosząc i chcąc otrzymać. Bóg chce nas obdarowywać, Idziemy przez życie nieustannie obdarowani, obyśmy tylko umieli przyjmować. Warunkiem przyjęcia jest uznanie Jezusa Chrystusa, jako Pana i Króla. Zwróć uwagę na jeden szczegół, gdy chcemy drugiego człowieka potraktować z szacunkiem – wracam do tego wątku, co pewien czas przy różnych okazjach – to zwracamy się do tego człowieka per panie Władysławie, per pani Mario, ten pan i pani, bo Bóg, Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i na swoje podobieństwo, Ten, który sam jest Panem. Chcę byśmy i my, w pełni naszej godności, mieli udział w tym panowaniu. Stworzył człowieka i postawił go pośrodku raju, aby panował nad całym stworzeniem, by był gospodarzem świata – nie właścicielem – gospodarzem świata. Jeśli więc chcesz naprawdę być gospodarzem świata, to tylko od Boga masz przyjmować Jego metodę, Jego kryteria, Jego niezmienną myśl, Jego świętość, Jego zdrowie, Jego moc. Beze mnie nic uczynić nie możecie. A jednocześnie apostoł powtarza: wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Jest druga przypowieść o synu marnotrawnym. Tylekroć razy zatrzymywaliśmy się przy różnych okazjach analizując dobroć, wielkoduszność, miłosierdzie ojca. Tylekroć analizowaliśmy postawę o synu marnotrawnym. Tylekroć razy zatrzymywaliśmy się przy różnych okazjach, analizując dobroć, wielkoduszność, miłosierdzie ojca. Tylekroć analizowaliśmy postawę tego marnotrawnego syna, który złożony biedą wraca do ojca, żeby być, chociaż najemnikiem. I tyle razy też zatrzymywaliśmy się przy tym starszym synu. I rozważaliśmy jego pretensję do ojca. A spotkałem nie tak dawno interpretację zaskakującą, a jednocześnie niezwykle głęboką, że w tej przypowieści jest jeszcze trzeci syn. To ten syn, o którym cisza jest w przypowieści Jezusowej. Tak naprawdę był najbliżej ojca, cały czas. Wsłuchany w to, co ojciec mówił. Przeżywający to, co ojciec przeżywał. I wykonujący wszystko to, czego ojciec pragnął, by było wykonane. To ten trzeci syn. Czujący tak jak ojciec i razem z ojcem, będący jedno z ojcem. Cieszył się razem z ojcem na powrót marnotrawnego brata. To ten przygotował ucztę na przywitanie brata. To ten właśnie obmył stopy marnotrawnemu bratu. Szaty mu nałożył i pierścień, i cieszył się radością ojca. Przeżywał szczęście, bo ojciec jest szczęśliwy, a przy ojcu i ten brat, który się odnalazł. I zwieńcza się ta interpretacja. Takim trzecim synem w dzisiejszym świecie, który się miota pomiędzy postawą marnotrawnego syna, a postawą pretensji wobec ojca, takim trzecim synem chce być Kościół. Objawia On myśl Ojca i miłość Ojca, i szczęście Ojca. I chce obdarowywać świat, według woli Ojca. Myślę, że do tego prowadzi nas prawdziwa intronizacja Woli Ojca. Myślę, że do tego prowadzi nas prawdziwa Intronizacja, abyśmy chcieli być takim cichym, pozornie nieobecnym, a jednocześnie intensywnie zapracowanym, a jednocześnie szczęśliwym dzieckiem Boga. Ciągle to są tajemnice. Jeszcze wiele konferencji będzie trzeba zorganizować, jeszcze wiele modlitw, jeszcze wiele studiów, jeszcze wiele wspólnot, wiele inicjatyw, ale trzeba tą drogą iść. Powtarzaj osobiście: Chryste jesteś moim Panem! I pamiętaj, że jeśli mówisz to szczerze, to znaczy, że Duch Święty cię ochrania, osłania i prowadzi, bo nikt nie może bez pomocy Ducha Świętego powiedzieć: Panem jest Jezus! Powtarzaj z rodziną całą: Jezu jesteś Panem i trzeba byśmy powtarzali, jako Naród, jako Polski Dom, jako Polski Naród – Jezu jesteś Panem. To nic, że wielu nie chce, że wielu ucieka od tego tematu, że wielu się go wstydzi, a wielu innych się boi. Ale naród w sercu swoim tak naprawdę nigdy się tego słowa nie wyparł, nigdy tej prawdy nie odrzucił i swoistą siłą naszą przy wszystkich naszych słabościach, błędach i grzechach, siłą naszą poprzez dzieje jest to, że co do zasady wiemy, że miłość jest ważniejsza niż nienawiść i że położyć życie na ołtarzu służby Bogu i Ojczyźnie, i Narodowi to jest coś pięknego i wielkiego. I że życie swoje dać w służbie publicznej, poświęcić się dla wielkich dzieł – to dopiero ma wartość. Nawet, jeśli mało, kto to potrafi, to wszyscy potwierdzają, że to właśnie ma wartość. Może to z tej racji, żeśmy gdzieś w głębinach serca, nie zdradzili tej Bożej drogi do końca. Może to z tej racji otrzymujemy te kolejne szanse i kolejny czas nadziei. Odsłonił przed nami tę tajemnicę naszych dziejów ponad 40 lat temu Święty Papież na placu Zwycięstwa w Warszawie, gdy mówił, że nie sposób naszych dziejów zrozumieć do końca bez Chrystusa, bo w rzeczywistości w głębi serca my chcemy być z Chrystusem i gdy nie potrafimy, to chcemy, to powracamy do pokuty, do prośby, powracamy do Chrystusa, jako do Pana. Powracajmy jeszcze raz i jeszcze raz, i kolejny raz klękając przed Nim i wielbiąc Go, śpiewając Mu i słuchając Go – rozważając Jego słowa i podejmując Jego wolę, przyjmując Jego święte dary, Jego Ducha, Jego Miłość, Jego moc, stając się coraz bardziej podobni do Niego, bo przecież stworzeni jesteśmy na obraz i podobieństwo Boga samego. Idź Siostro i Bracie w nowy czas. Idź w wyciszonej pokorze, ale w potężnej nadziei, że także twoje serce pozornie niewielkie, pozornie słabe, ma ogromne znaczenie dla ratowania świata – ratowania Narodu, dla umocnienia i uświęcenia Kościoła. Pamiętasz jak się Abraham targował z Panem Bogiem o Sodomę? Ilu tam jest sprawiedliwych? Zobacz jak się liczy każdy jeden sprawiedliwy, każda jedna sprawiedliwa – a sprawiedliwy – sprawiedliwa to ludzie podobni do Boga, będący podobieństwem Jego. Idź niech Bóg będzie siłą i zdrowiem twoim, drogą twoją i prawdą, i życiem. Idź po polskich drogach, po drogach polskiego domu. Zachowaj wiarę w Boga, wiarę Bogu zachowaj, wiarę w Bogu samym, ufność w Bogu pokładaj, bo On jeden jest Panem i On Jeden żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=q_EcIBom4IY

V

Homilia ks. abp A. Dzięgi

Wygłoszona podczas uroczystości

poświęcenia statuy

Jezusa Chrystusa Króla

w Świebodzinie,

31.10.2020 r.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Usiądźcie chwilę wygodniej, odetchnijcie żebyśmy mogli zatrzymać myśli na tej najważniejszej dzisiaj ścieżce naszego rozumowania i przy tej chyba najważniejszej ścieżce całych dziejów człowieka.

Ten dialog pomiędzy Chrystusem a Piłatem stawia nas na pewnej granicy. Można się doszukać obecności tego rozdroża i tej granicy w różnych epokach. Piłat też ma świadomość tego rozdarcia: – To Ty jesteś Królem, czy nie jesteś? I tak naprawdę w tym pytaniu jest też zawarta jakaś tęsknota za największą prawdą o dziejach człowieka i dziejach świata. A jednocześnie Piłat czuje się bezradny, żeby tę prawdę ogarnąć i poznać, bo pyta: – A cóż to jest prawda? Oj Piłacie, gdybyś na Jezusa z Nazaretu spojrzał bardziej sercem, gdybyś miał więcej odwagi, gdybyś Go poznał lepiej i przyjął, to i PRAWDĘ byś poznał, i przyjął. A tak zostaniesz Piłacie na całe dalsze dzieje znakiem umywania rąk, znakiem uników, znakiem kombinacji sądowych, znakiem kompromisów i taki już zostaniesz. Jest to temat jeden z tych najważniejszych w dziejach świata: –Kto tu jest Panem i to, że to Bóg jest Panem. Różne tytuły są używane w Piśmie Świętym i w kulturze na określenie tej istoty i tego przymiotu Boskiego. Jest Panem, bo On jest i od Niego wszystko zależy, w Nim wszystko ma swój początek i ku Niemu wszystko zmierza. I to jest ten ład, ta zasada ładu całego świata. Tak było w Niebie. I był ten ład do momentu, dopóki część aniołów nie odmówiła posłuszeństwa, wypowiedziała posłuszeństwo. I Ten, który był Panem został przez nich, dla tej grupy – tej buntowniczej – został zdetronizowany i cały ład się rozsypał. Ale zbuntowani nie chcieli ustąpić z Nieba, chcieli pozostać w Niebie, współrządzić Niebem, chcieli tolerancji, chcieli kompromisów. Tylko cóż to byłoby za Niebo, gdyby Pan Bóg współrządził z szatanem. Ale Pan Bóg był miłosierny i cierpliwy. To nie Pan Bóg powiedział dość. To Michał Archanioł, jakby wstał i zawołał: Stop, tak dalej być nie może. Tylko Bóg, tylko po Bożemu, bo Któż jak Bóg! I wszystko ma być według Boga. Dopiero wtedy wszystko ma sens i ład. Ale buntownik sam się nie cofnie nawet na centymetr. Musiał mieć wojnę. I nastała walka na niebie, i zwyciężył Michał, i wojska wierne Bogu. A szatan strącony, ale jeszcze znak Miłosierdzia otrzymuje. Według pewnej interpretacji, bo strącony tylko na ziemię jeszcze – nie od razu do piekła, jakby miał jeszcze dodatkową szansę: – Uszanuj Moje dzieło Stworzenia. Jeśli uszanujesz, masz perspektywę. Ale nie uszanował, dlatego usłyszał o grzechu człowieka: – I dlatego, żeś to uczynił, będziesz przeklęty. To już jest wyrok. I Ten Cierpliwy, Przedwieczny, Łagodny, Miłosierny wypowiada, gdy przyszedł czas na wyrok, Słowo Sądu.  Ale człowiek przed Nim staje, bo i człowiek doświadczył potęgi Bożego panowania, i łaskawości Bożego panowania. Otrzymał wszystko od Boga. W Raju było wszystko w zasięgu ręki. I człowiek też, chociaż obdarzony błogosławieństwem, chociaż stworzony po to, aby na obraz i podobieństwo Boga stworzony, aby panował nad ptactwem powietrznym, nad rybami morskimi, nad całym stworzonym światem, by był gospodarzem tego świata i mógł być gospodarzem, byleby wszystko czynił po Bożemu, to jednak uległ pokusie i odstąpił od Bożego Prawa, od Bożej Drogi. Raj trzeba opuścić, Raj jest już przeszłością, trzeba iść na trud ciężkiej pracy, trzeba iść do ziemi, którą trzeba dopiero uprawiać, zasiewać, a ona potrafi cierń i oset rodzić, nie dlatego, że Bóg taki świat stworzył, to już są skutki człowieczego grzechu, człowieczego buntu, rozerwania tego ładu i tej harmonii, i tego piękna. I idzie człowiek, ale idzie z nadzieją, że będzie moment, kiedy szatan i owoce jego działalności będą skruszone. Idzie i czeka zapowiedzianego narodu. Mówią Prorocy, że przyjdzie Mesjasz, Pan, Książę Pokoju. Ten, który narodom da prawo i umocni prawo na ziemi. Ten, który pokój zaprowadzi do tego stopnia, że będzie ład i harmonia. Dziecko włoży rękę do kryjówki żmii, zła czynić nie będą po całej tej ziemi. Mesjańskie czasy, które są przed nami, które są obiecane i które będą, ale póki co, był wtedy czas oczekiwania. I tęsknili ludzie i prosili o ten czas. Niech zstąpi, niech ześle rosę z ziemi, niech użyźni i napełni pokojem. Szczególnym laboratorium oczekiwania na Mesjasza był Naród wybrany, w którego dziejach według Ewangelii Mateusza rozpoznajemy trzy okresy po 14 Pokoleń: od Abrahama do Dawida 14 pokoleń, od Dawida do niewoli babilońskiej 14 pokoleń i od niewoli babilońskiej do Chrystusa 14 pokoleń. Trzy razy po 14 pokoleń. I jest czas, kiedy musi naród rozpoznać Chrystusa jako Mesjasza i przyjąć Go. I staje przed nimi Chrystus i pyta: – Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego, za kogo wy uważacie Syna Człowieczego? I zwraca uwagę, że ilekroć Chrystus mówi o sobie do ludzi, to z upodobaniem i z radością mówi: – Syn Człowieczy, przyszedł Syn Człowieczy, stanął przed wami Syn Człowieczy. Ale to Bóg tak patrzy, bo z perspektywy Bożej to jest piękne, jest to spełnienie największej obietnicy, ale gdy pyta człowieka: – Kogo widzisz, kogo we Mnie uznajesz? To czeka na świadectwo: – Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego! A więc jesteś Panem, Zbawicielem, Ty jesteś Królem, Ty jesteś Dawcą Prawa.  I Piłat się wtedy jakby wpisuje i Chrystus mu to potwierdza, i na ręce Piłata potwierdza, to nie tylko Narodowi wybranemu, ale całemu pogańskiemu światu, bo Naród wybrany już krzyczy: – Na Krzyż z Nim! I woła, Krew Jego na nas i na dzieci nasze! Nie decydujcie za Pana Boga, nad każdym Pan Bóg się pochyli, Pan Bóg zdecyduje, co będzie z krwią i na które pokolenie, i na kogo, bo Jeden Bóg jest Sędzią. Tak powiedział kiedyś do Kaina: – Otrzymujesz znamię, pieczęć żeby cię nikt z ludzi nie sądził, bo ja cię tylko będę sądził. To jest ta szczególna kompetencja i szczególna obietnica. Każdy z nas stanie przed Panem. I tak mówimy o Nim: – Mesjasz, mówimy Pan, mówimy Król, Książę Pokoju. W kulturach bardziej wschodnich, gospodarz: – Gospodi, pomiłuj – śpiewają kościoły wschodnie. To jest cały czas ta sama tajemnica, że Bóg mówi, jak ma być, jak powinno być, jak było od początku i jak ma być w przyszłości. A człowiek ma to usłyszeć, ma to przyjąć, zrozumieć, podjąć i iść, i wykonać jak tamci słudzy w Kanie Galilejskiej: uczyńcie wszystko, wszystko, nie kombinujcie, nie wybierajcie, uczyńcie wszystko, co Mój Syn wam powie. Niezwykła postawa tych sług, bo napełnili stągwie aż po brzegi, już nawet ani jedna kropla więcej by nie weszła. Uczynili wszystko i w pełni, i dlatego mógł objawić wobec nich Swoją Chwałę, dlatego mogli ujrzeć Chwałę Pana i uwierzyć. Idziemy w tej tajemnicy, która się stała też udziałem Apostołów. Pytał ich Chrystus kiedyś: – Za Kogo wy Mnie uważacie? – Ty jesteś Mesjasz. Syn Boga Żywego. Zadziwiające, błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony, sam tego nie wymyśliłeś, Ciało i Krew ci tego nie objawiły. Ojciec Mój ci to objawił, dlatego ty jesteś Piotr, ty jesteś Skała. Na tej Skale zbuduję Mój Kościół. To jest Fundament Kościoła, słowa, które Piotr wypowiedział, które idą z Kościołem poprzez całe dzieje. Ty jesteś Mesjasz, Pan, Król, Syn Boga Żywego i nie daje ci innego fundamentu, dla Kościoła nie będzie innej Skały. Tym Fundamentem, Skałą jest Chrystus, Syn Boży, który stał się Synem Człowieczym, którego kolejne pokolenia przyjmują albo odrzucają, za którym idą, albo od którego odchodzą, któremu są wierni, albo którego lekceważą. Wybór należy do każdego, w każdym czasie. A powtórzył to samo potem Tomasz, bo przy Zmartwychwstałym byli Apostołowie, ale Tomasza nie było i nie wierzył w Zmartwychwstanie: – O czym wy mówicie? Jaki Zmartwychwstały? Jak nie włożę palca tego w miejsce gwoździ i nie włożę ręki mojej do boku Jego nie uwierzę? A po ośmiu dniach przyszedł Chrystus, stanął pośród nich i Tomasz był z nimi: – Tomaszu chodź tutaj, wyciągnij rękę, włóż ją do Mego boku i włóż palec w miejsce gwoździ, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. A Tomasz już nie musi wkładać, sprawdzać, dotykać, pada do stóp Chrystusa: – Pan mój i Bóg mój! Idzie ta postawa Kościoła, postawa Piotra i postawa Tomasza poprzez dzieje. Nauczyła nas Najświętsza Maryja Panna, co to znaczy całkowicie poddać się Bogu: – Oto Ja Służebnica Pana Mojego Niech Mi się stanie według Twego Słowa. To według Jej przykładu Apostołowie wyznawali, że Jezus jest Panem. To przecież w nauce Apostołów była ta uwaga, że nikt nie może bez pomocy Ducha Świętego powiedzieć: Panem jest Jezus, bo to nie jest mądrość ludzka. Uznanie, że Chrystus jest Panem i Królem jest swoistym owocem łaski Bożej, jest Znakiem Błogosławieństwa Bożego, jest Znakiem Mądrości Bożej, jest Darem Bożym dla człowieka, dlatego trzeba się też o to modlić i trzeba sobie, i innym to wymodlić. Tego się nie przyjmuje tak po prostu i nie wypowiada tak po prostu. To musi być wypowiedziane we współpracy z Duchem Bożym. Nikt nie może bez pomocy Ducha Świętego powiedzieć: – Panem jest Jezus! Dlatego ci, co się mało modlą, mają takie z tym problemy, aby uznać Chrystusa, jako Pana i Króla. I dlatego ci, co się dużo i szczerze modlą nie mają z tym żadnego problemu, bo to jest dla nich aż tak oczywiste, że dziwią się, iż ktoś tu może mieć wątpliwości. A Chrystus posłał Swoich uczniów do wszystkich narodów i do wszystkich pokoleń. Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody. I stanął Polski Naród 1050 lat temu. Stanął wobec tej samej tajemnicy, którą już znał od Cyryla i Metodego, którą znał jeszcze wcześniej ze starożytności, bo przecież słowiańskie ludy były też na styku ziem greckich. Znaliśmy Słowo Pana i znaliśmy obietnice i dalej tęskniliśmy za obietnicą Pana. I stanął mądry władca i odważny władca Mieszko i zaprosił Chrystusa w Polskie dzieje. W tamto dziś, ale zaprosił wtedy Chrystusa w całe, dalsze polskie dzieje. Licząc po dwadzieścia pięć lat na jedno pokolenie, 14 pokoleń później stanęła młodziutka królowa Jadwiga i zaprosiła Chrystusa razem z Jego Matką w Częstochowskiej Ikonie do Narodu środkowej Europy, i powstała wielka Rzeczpospolita. I minęło znowu 14 pokoleń, kruszyła się Rzeczpospolita, bo nie umiała być wierna i stanął król, i wobec obrazu Matki Bożej Łaskawej, wypowiadał słowa, że Ją Chrystusową Matkę za Panią i Królową państw, i ziem polskich obiera. I poszliśmy z Jej opieką, pod Jej sztandarami w trudny czas tułaczy. I znów minęło 14 pokoleń, i stanął święty Papież Jan Paweł II, i potwierdził nam, że dziejów naszej Ojczyzny, dziejów Narodu nie sposób zrozumieć do końca bez Chrystusa. I potwierdził nam, że tylko w Chrystusie jesteśmy w stanie sens i ład odczytać, przyjąć i drogą tego ładu pójść. I prosił nas, abyśmy całe to dziedzictwo, któremu na imię Polska raz jeszcze przyjęli, i prosił nas, abyśmy bronili Krzyża, bo ten Krzyż od Bałtyku po Tatry mówi nam: – Sur sum corda – w górę serca! I błogosławił nam na te zmagania o Krzyż, o Chrystusa, o sens, o prawdę, o miłość, o solidarność. Błogosławił nam na nowy czas, jakby wprowadził nas w kolejny etap naszych dziejów. Gdy patrzę na te 4 Orły w Koronie Chrystusowej, dzisiaj poświęconej i nałożonej, jako nasze votum Chrystusowi na głowę w tej figurze królewskiej, to jakbym widział zaproszenie do wejścia w czwarty wielki okres dziejów naszej Ojczyzny, ale już po dokonaniu wyboru z Chrystusem, po rozpoznaniu Chrystusa i po świadomie wypowiedzianej deklaracji: – Jesteś naszym Królem, z Tobą żyć i umierać chcę. Dlatego patrzymy na polski dom. Nie wiem, kiedy ty ostatnio dziękowałeś Bogu za polski dom, za polską ziemię, za żyzność Kujaw i zachodniego Pomorza, i Zamojszczyzny, za zieleń ziemi lubuskiej i świętokrzyskiej. Za łagodność ciszy Podlasia, za majestat gór i za szum morza, i za łagodne oczka jezior, i za rzeki, i łąki. Nie wiem, kiedy ty ostatnio dziękowałeś Bogu za polskich świętych. Zarówno za tych pierwszych męczenników polskich z nieodległego międzyrzecza, jak też za wielkich świętych patronów, którzy weszli w polskie dzieje jak kamienie milowe i jak filary, na których gmach Ojczyzny był budowany. A także za tych wszystkich cichych polskich świętych, w polskich chatach i polskich domach. Nie wiem, kiedy dziękowałeś Bogu ostatnio za polskich królów i książęta, księży a także za tych małych rycerzy, którzy z imieniem Chrystusa i pod opieką Maryi szli wierni Słowom Pana, wierni etyce, wierni misji, którą podejmowali w służbie biednym, w służbie pokojowi między narodami, w służbie sprawiedliwości. Nie wiem, kiedy ty ostatnio dziękowałeś Bogu także za ostatnie pokolenia, szczególnych zmagań, wspominanych wiele razy wielkich prymasów lat międzywojennych i powojennych, wspominanych przecież wielokrotnie przez Jana Pawła II i dzieło Solidarności. Wspominamy i Żołnierzy Wyklętych, i Powstańców Warszawskich. Wspominamy tyle pokoleń, których nam dzisiaj bardzo brakuje, bo zostali pomordowani, zniszczeni, upokorzeni, ale potrafili jak Inka, zachować się jak trzeba, zachować się jak trzeba – tzn. po Bożemu, tzn. też po ludzku. Skoro potrafili zachować się jak trzeba, czyli mieli w sobie precyzyjny azymut i kierunek wytyczony, i grunt pod nogami nieustannie czuli.  Czuli fundament skały, opokę Chrystusa, który jest Panem, bo jest Synem Bożym, który stał się Synem Człowieczym. A dzisiaj chcemy patrzeć w przyszłość Polski i iść razem w nowy czas Narodu, Państwa, Kościoła w Polsce, ojczystego domu znowu z Chrystusem, ciągle z Chrystusem, pod opieką Matki i za przewodem Świętych, szczególnie tych ostatnich pokoleń, ale też świętych całych polskich dziejów. I stawiamy sobie pytanie, jakie będą te dzieje? Będą takie, jakie Bóg zdecyduje. Będą takie, jakie my przygotujemy. Będą takie, jakie pozwolą nam inne narody przeżyć. Idziemy, jako Naród Polski pośrodku innych narodów Europy i świata. Idziemy chcąc zachować wierność Bogu, ale i dać świadectwo wierności Bogu. Zmaganie dzisiejszego czasu tylko nas przynagla, aby ten Akt Intronizacyjny był szczery i pełny, i nieodwołalny. Minęło 1050 lat od Chrztu Mieszkowego, od Konstytucyjnego Aktu, w którym chrześcijaństwo stało się zasadą życia społecznego, a Chrystus zaczął współtworzyć z nami nasze dzieje. Pamiętamy Łagiewniki i Jubileuszowy Akt uznania Jezusa Chrystusa za Pana i Króla. Akt dokonany przez przedstawicieli Narodu w obecności Episkopatu Polski i Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, i wielu Parlamentarzystów, i pamiętamy słowo, które wtedy też wybrzmiało: – To jest początek. Za tym Aktem, który jest jakby przekroczeniem progu. Kolejne środowiska, kolejne wspólnoty, kolejne pokolenia, kolejne rodziny i kolejne serca mają dokonywać według własnych potrzeb i charyzmatów, własnego Aktu Intronizacyjnego, aby przekroczenie progu Intronizacji stało się owocne i skuteczne. Wielu pyta, czy można mówić, czy można używać takiego tytułu Chrystus Król Polski, Król Polaków, Król i Pan polskiego domu, Król i Pan naszych dziejów? Jeśli się to właściwie teologicznie wyinterpretuje przeszkód istotnych nie widać, ale ma to być wspólna wola i ma to być tęsknota polskich serc. Tym bardziej chcę, aby wszystkim tutaj, dzisiaj wszystkim obecnym dziękować, że przybyliście w pielgrzymce do Świebodzina. A Księdzu Kustoszowi dziękuję, że was tutaj przyjął. Dziesięć lat temu Kustosz tego miejsca, który głosił tajemnicę Miłosierdzia Bożego i uczył Miłosierdzia Bożego, poczuł jeszcze nieco wcześniej niż 10 lat, poczuł iskrę, czytając słowa z Dzienniczka Siostry Faustyny: – Zanim przyjdę, jako Sprawiedliwy Sędzia, przychodzę, jako Król Miłosierdzia. I słowa inne: – Polskę szczególnie umiłowałem. Jeżeli będzie posłuszna Woli Mojej, jeżeli będzie posłuszna Woli Mojej, wywyższę Ją w potędze i świętości, i z Niej wyjdzie Iskra, która przygotuje świat na Moje ostateczne przyjście. Jest czas Miłosierdzia, ale poczuł Kustosz tego miejsca, że głosząc Miłosierdzie, prosząc Boga o Miłosierdzie i ucząc Miłosierdzia, trzeba też pokazać ten właściwy cel: – KRÓLOWANIE. I dlatego, pośród świebodzińskich pól stanął największy w świecie Chrystus Król, jak pieśń ludowa głosi. Dziesięć lat temu 21 listopada było uroczyste poświęcenie tej figury Chrystusa Króla, który ogarnia ramionami polską ziemię, ale patrzy ku narodom zachodniej Europy. Jakby tęsknił, aby na fundamencie polskiego świadectwa wiary, narody inne uczyły się i dróg Miłosierdzia, i dróg Bożego panowania. Jakby nam chciał przypomnieć o całości obietnicy Bożej. Przecież, gdy mówimy pacierz, to wtedy też w wyznaniu wiary mówimy o prawdach wiary. Ileż jest tam tajemnic, które były kiedyś obietnicami Bożymi, a już są spełnione. I są tam ciągle tajemnice i prawdy wiary, które się jeszcze nie dokonały. Mówimy o nich. To jest perspektywa powtórnego Przyjścia Chrystusa. I staną wtedy przed Nim wszystkie narody, Polski Naród też. A On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Całe narody też będą osądzone, nie tylko pojedynczy ludzie, bo naród też jest jak wspólnota, jak rodzina. Ma swoją duchowość, ma swoje charyzmaty, ma swoje zadania i ma swoje problemy. Dlatego pośród świebodzińskich pól stanął największy w świecie Chrystus Król, aby przypomnieć, że czas niezmiennie płynie i obietnice kolejne też będą się zbliżały. Czy Ty jesteś Królem? Tak, ale Królestwo Moje nie jest stąd. Gdyby stąd było Moje Królestwo, słudzy Moi biliby się o Mnie. Tymczasem Królestwo Moje nie jest stąd. Niektórzy interpretatorzy się rozpędzają i głoszą w związku z tym, że Królestwo Boże, Królestwo Chrystusowe nie dotyka spraw tego świata, że ten świat ma sobie radzić po swojemu, że Bóg nie chce ingerować w sprawy tego świata. Chrystus tak nigdy nie powiedział. Królestwo Moje nie jest stąd, czyli nie ma źródła w mądrości tego świata. Źródłem Mojego Królestwa nie jest kultura tego świata, ani mądrość tego świata. Królestwo Moje jest z Ojca Przedwiecznego, z Prawdy odwiecznej i z Obietnicy odwiecznej. Ale Królestwo Moje jest też dla was, dla tego świata. Przybliżyło się do was Królestwo Boże. Królestwo Boże pośród was jest i wyrasta jak ziarnko gorczycy, i jest jak to ciasto, w które włożono odrobinę kwasu, aż się wszystko zakwasi. I jest jak to drzewo, które ma dawać owoce. Królestwo Boże pośród nas jest. Błogosławiony dzisiejszy dzień niech będzie. Ostatni dzień października, trudnego 2020 r., gdy się zaczyna wigilia uroczystości Wszystkich Świętych, gdy przywołujemy imiona i sprawy tych, którzy już misji swoich ziemskich dopełnili. Gdy przywołujemy imiona tych, których nam bardzo brakuje, którzy by nam się bardzo przydali, a nie pozwolono im żyć. Przywołujemy tych, którzy nas uczyli jak dobrze po Bożemu żyć, a także tych, którzy nam życie utrudniają, którzy są źródłem naszych cierpień i naszego krzyża. I to wszystko chcemy otoczyć i przeniknąć, ogarnąć Bożym Miłosierdziem. Ale Miłosierdzie w prawdzie i w pełni dopiero wtedy jest widoczne, gdy prowadzi do Chrystusa Króla. Niech dzisiejszy dzień stanie się silnym impulsem nie tylko dla was, dla waszych środowisk, osobistych charyzmatów, ale dla całego polskiego domu, dla polskiej ziemi, dla polskich dziejów. Niebo usłyszało tę modlitwę. Niebo poczuło tę pokutę. Niebo poczuło to błaganie. Niebo poczuło te serca. Niebo poczuło tę miłość, bo intencja wasza jest szczera i czysta. Panie Boże Wszechmogący, Syna Swojego, Jednorodzonego uczyniłeś Panem i Królem naszym i powiedziałeś: – Ten jest Mój Syn Umiłowany i Jego słuchajcie. Przyjmij naszą dzisiejszą obecność tu na świebodzińskiej ziemi. Przyjmij nasze zawierzenie wszystkiego, co polski dom stanowi, Twojemu Synowi, jako naszemu Królowi, Królowi Polskiego Domu, Królowi Polski, Królowi Polskich Dziejów i daj nam Twojego Ducha, i mądrość, i wytrwałość, abyśmy za Twoim Synem potrafili iść i byśmy wytrwali w nowym czasie. Ducha Twojego udzielaj wszystkim, od których losy Ojczyzny zależą, losy polskiego domu, polskich rodzin, polskich dzieci i młodzieży, polskiego Kościoła i prowadź nas tam obfitością Miłosierdzia Twego, pod Opieką Królowej naszej i przy wsparciu orędownictwa Patronów naszych, abyśmy idąc w nowy czas nieustannie umieli wychwalać Ciebie w Synu Twoim Jezusie Chrystusie, który z Tobą i z Duchem Świętym Żyje i Króluje Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen

https://gloria.tv/post/1KuHMQzstV9zDstHWXycFQURd

DODATEK OD WYDAWCY

Nawiązując do wydarzenia Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, jakie miało miejsce w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego Krakowie – Łagiewnikach, dnia 19 listopada 2016 roku pragniemy zaprezentować obraz[2] (na tytułowej stronie okładki) i modlitwę (str. 53) umocowane w Kościele stosownym pozwoleniem władzy kościelnej.

OPIS OBRAZU JEZUSA CHRYSTUSA

Króla Miłosierdzia – Króla Polski

Obraz[3] Jezusa Miłosiernego w Królewskiej chwale, powstał w oparciu o słowa Pana Jezusa zawarte w Dzienniczku św. Faustyny: „Jestem Królem Miłosierdzia„  (Dz.88), „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli posłuszna będzie Woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje„ (Dz.1732).

Obraz jest wyrazem chwały jaką Lud Boży otacza swego Króla i Pana.

1) Opis obrazu: Insygnia władzy królewskiej na obrazie, nawiązują do historycznych symboli polskich. Korona Piastowska, ponieważ od Chrztu Polski Chrystus jest Królem Polski. (zał. 1)[4] Królewski płaszcz na obrazie, spięty jest dwoma emblematami: Piastowskim Orłem i Litewską Pogonią. Inspiracją do takiego ujęcia jest historyczny ryngraf Matki Bożej Królowej Korony Polskiej (zał. 2). Symbol Polski u stóp Chrystusa Króla z napisem „Polonia Semper Fidelis”, bo Polska zawsze była i jest wierna Bogu i Kościołowi. Napis ”Jezu ufam Tobie”, jest podstawą bytu Polski. Godło Polski, Orzeł Biały ma na tym obrazie Godło Papieża św. Jana Pawła II, jako tarczę chroniącą życie katolickiego Narodu, życie Bożej Polski. Polska w promieniach miłosierdzia, „Szczęśliwy kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga” ( Dz.299 ). Św. Siostra Faustyna pisze: „Gdy widzę Jego zagniewanie rzucam się z ufnością w przepaść Miłosierdzia , i w nim zanurzam całą Polskę, a wtenczas nie może użyć swej sprawiedliwości„   (Dz. 1188) .

Ewangeliczne wskazanie: „Głoście wszystkim Narodom, że Pan jest Królem”, zobowiązuje nas Polaków, do głoszenia Narodom świata Króla Miłosierdzia, aby póki czas korzystały ze zdroju życia, i chroniły się w promienieniach miłosierdzia przed sprawiedliwością Boga.

2) Obraz powstał w Krakowie w Apostolskiej Grupie Miłosierdzia Bożego na przełomie 1997/98, przy współpracy i pod opieką duchową ks. Edmunda Boniewicza, Pallotyna z Doliny Miłosierdzia w Częstochowie. Namalowany został przez krakowskiego artystę malarza Zbigniewa Parczałę, według wskazówek naszej Grupy za aprobatą ks. Edmunda Boniewicza. Następnie ks. Edmund Boniewicz polecił Grupie przedstawić obraz Papieżowi św. Janowi Pawłowi II.

Nastąpiło to podczas osobistej audiencji grupowej w Watykanie 19.04.1998 r. (zał. 3), w czasie  której Papież św. Jan Paweł II poświęcił przedstawiony Mu obraz Króla Miłosierdzia – Króla Polski. Obraz jest szczególną relikwią ponieważ Papież  św. Jan Paweł II, przyłożył do niego pierścień władzy Piotra. Obraz Króla Miłosierdzia – Króla Polski uzyskał imprimatur Kurii Częstochowskiej w 1998 r. Obraz został oprawiony w feretron i peregrynował do wielu miejsc kultu religijnego, brał udział w licznych uroczystościach kościelnych, także w głównej procesji Bożego Ciała z Wawelu na Rynek Krakowski.

3) Obraz był prezentowany publicznie, podczas  Jubileuszowego Kongresu Miłosierdzia w Łagiewnikach w kwietniu 2016 r.

4) Podczas następnej  pielgrzymki do Rzymu , dnia 18, X. 2000 r. św. Jan  Paweł II publicznie na pl. Św. Piotra, poświecił  cztery obrazy Jezusa Króla Miłosierdzia – Króla Polski, co widoczne było na bilbordach, licznym pielgrzymom zgromadzonym na audiencji generalnej. (zał. 4)

Intencją spotkania z Papieżem św. Janem Pawłem II i poświecenia obrazów było uzyskanie błogosławieństwa Ojca Świętego dla Polski.

5) W dniach 23-27.VI.2001 r. Grupa Miłosierdzia brała udział w pielgrzymce do Lwowa. Podczas celebry mszy św. przez św. Jan Paweł II, na Błoniach we Lwowie, dnia 26.VI.2001 r, została odczytana intencja z jaką złożone były do poświecenia, insygnia  dla  Króla Miłosierdzia – Króla Polski. Były to ufundowane przez Grupę Miłosierdzia: korona, berło, jabłko i płaszcz królewski, które poświecił  św. Jan Paweł II (zał. 5). Wyżej wymienione insygnia królewskie brały udział kilkakrotnie w pielgrzymkach do Rzymu, także na uroczystości z udziałem Papieża  św. Jana Pawła II, podczas pielgrzymki Narodowej. Brały też udział w  kilku uroczystościach kościelnych np. w Lednicy, miejscu Chrztu Polski, niesione były w procesji przez Bramę Tysiąclecia „Rybę”.

25.VIII.2014 roku, wota zostały przekazane do Katedry  Wawelskiej, a następnie umieszczone na ołtarzu przy obrazie Pana Jezusa Miłosiernego. Ołtarz Miłosierdzia Bożego w Katedrze na Wawelu, jest stałym miejscem modlitwy Grupy Miłosierdzia  w intencji Polski.

 6) 18. XI. 2018 r. cztery obrazy Jezusa Króla Miłosierdzia, uczestniczyły w uroczystości powtórzenia Aktu Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana w Łagiewnickim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Po uroczystości jeden z tych obrazów przedstawiony został ks. Abp Andrzejowi  Dziędze, który zgodził się przyjąć jego kopię. W odpowiedzi, Rektor Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie, poinformował nas pisemnie listem z dnia 12.XII.2018 r. że Ksiądz Arcybiskup Metropolita Andrzej Dzięga, przekazał wizerunek do tutejszego Seminarium, gdzie znajduje on godne miejsce.

Powyższe informacje przekazujemy „Małym Rycerzom Miłosiernego Serca Jezusa”, aby z błogosławieństwem św. Jana Pawła II i Abp Andrzeja Dzięgi wzrastało nasze wspólne dzieło Czcicieli Miłosierdzia Bożego: którego celem jest, aby Pan Jezus Miłosierny  był uznany Królem i Panem Narodu Polskiego i ogłoszony Królem Polski. Ta intencja ujęta jest w książce ks. Edmunda Boniewicza pt. „Głoście Orędzie Bożego Miłosierdzia”. Książka posiada na wstępie wpis z błogosławieństwem Papieża św. Jana Pawła II.

W Dzienniczku św. Siostry Faustyny odnajdujemy również zapis: „Pragnie On, aby wiedzieli o tym wszyscy, że nim przyjdzie jako Sędzia, chce aby wpierw dusze poznały Go jako Króla Miłosierdzia” ( Dz.378). To pragnienie Pana Jezusa jest motywacją działania Apostolskiej Grupy Miłosierdzia Bożego:

Jezu, ufam Tobie!

Apostolska Grupa Miłosierdzia Bożego

przy Skałce w Krakowie

pod opieką duchową

O. Generała Stanisława Turka – Paulina

Kraków. dn. 22.02.2019 r.  

„Jestem Królem Miłosierdzia” (Dz.88)

Przekazy s. Zofii dot. INTRONIZACJI

Ponadto w tym dodatku pragniemy zaprezentować fragmenty z książki „Miłość do Boga i bliźniego” s. Zofii Grochowskiej, założycielki Legionu Małych Rycerzy Miłosiernego Serca Jezusowego. Teksty korespondują z wydarzeniami jakie miały i mają miejsce w Krakowie.

„STOLICĄ KRÓLESTWA JEZUSOWEGO

MA BYĆ KRAKÓW”

„Córko Moja Ja, Jezus Chrystus pragnę być Królem Polski i wziąć ten kraj pod szczególną opiekę, choć większość nie potrzebuje Mnie – Króla, bo władza ich będzie ograniczona. Dzieci Moje daję wam wskazówki:

Idzie post, poprzez Moją Mękę i Mój Krzyż możecie zmienić czas, w którym dokona się wiele. Potrzeba dużo modlitwy wielkopostnej. Proście Trójcę Świętą o Króla dla NARODU POLSKIEGO i świata, tylko módlcie się wytrwale, aby pokonać przeszkody a resztę dokona Bóg Wszechmocny. Módlcie się w każdym czasie a Ja będę wam błogosławił. Amen. (do s. Zofii Grochowskiej, (poniedziałek, 19.02.2007)

Ja, Duch św. pragnę przekazać wielkie ostrzeżenie dla świata, szczególnie dla Polski. Dlaczego człowieku zdradzasz swego Boga? Jezus umiłował Naród Polski bo w waszej OJCZYŹNIE jest Królowa Matka Najświętsza, Moja oblubienica. Powinien być i Król – Król Jezus Chrystus. Kiedy zostanie Królem a berło spocznie w Jego dłoni, Jezus okaże wszechmoc nad złem. Owieczki Jego będą się radować u Jego stóp i będą brały udział w Królestwie, które Bóg przygotował od zarania świata. NARÓD POLSKI powinien być silny Bogiem a wiara mocna jak skała. Skała może się rozsypać a wasza wiara nie, bo w takich sercach zamieszka Jezus. Ja, Duch św. udzielę takiemu stworzeniu światła, aby kroczyło drogą oświeconą. Zbliża się dzień kary dla Polski. Obudź się Polsko, bo Król Jezus stoi u twych bram. Otwórzcie bramy twych serc, aby Jezus mógł objąć Królestwem swym wasze serca. Jezus Król kocha Naród Polski ale i doświadczy was. Nie dotrzymaliście wiary którą wam przekazali przodkowie, teraz zbieracie plony. Wróćcie do korzeni żywej wiary a Bóg oszczędzi NARÓD WYBRANY. (wtorek, 19.02.2002)

Ja, Król Dawid, przekazuję poprzez ciebie, Zofio, ostrzeżenie dla Polski. Wzywałem was, narodzie, aby Jezus Chrystus został wybrany [uznany i ogłoszony] Królem Miłosierdzia Bożego, a wy nadal trwacie w swym uporze.

Tyle dzieci Bożych zabiega o Królestwo Jezusa Chrystusa… Gdzie są władze kościelne? Czyż wy Go nie potrzebujecie? Królestwo Jezusa Chrystusa jest przeznaczeniem dla NARODU WYBRANEGO. To Królestwo obejmie cały świat.

Mieć Króla w NARODZIE POLSKIM – Boga Wszechmogącego, to jest wielka łaska. Spójrzcie w przeszłość Polski – z braku Jego Królestwa zawsze byliście w niewoli, narodem poniżanym. Jezus Chrystus pragnie wam, NARODZIE POLSKI, wynagrodzić waszą niemoc, niewolę i poniżenie. Jezus pragnie was wywyższyć w świętości, a tym zaczynem jest umiłowany Wikariusz – on dzierży klucze do otwarcia Królestwa Bożego – nie zamykajcie drzwi Królestwu Bożemu, otwórzcie najpierw swoje serca Jezusowi, aby mógł oczyścić je i przemienić – Jezus najbardziej pragnie Królestwa w sercach ludzkich.

Stolicą Królestwa Jezusowego ma być Kraków, gdzie się objawił [św.] s. Faustynie jako Jezus Miłosierny i pragnie, aby obraz Miłosierdzia Bożego był koronowany koroną złotą a Miłosierdzie Boże wytryśnie z Jego Królewskiego Serca na cały grzeszny świat i ludzkość odczuje miłość Boga Człowieka, jak umiłował swoje stworzenie. Reszta jest tajemnicą Bożą.

Ja, Król Dawid, przekazałem ostatnie orędzie do Narodu Polskiego. Jezus czeka na waszą odpowiedź w czynie i zawierzeniu – w jaki sposób postąpicie z Jezusem, tak on postąpi z wami. Jego Królestwo nie ma granic, ale zapragnął być Królem NARODU WYBRANEGO. Polskę Jezus tak bardzo umiłował i Jego oczy są zwrócone na was.

Niech was Bóg błogosławi, aby Miłość i Miłosierdzie Boże zakrólowało wśród narodów. (czwartek, 22.07.1999)

Ja, Król Dawid, przychodzę, jako pośrednik i orędownik do LUDU WYBRANEGO. Tylko jeden jest ratunek dla ludzkości – Miłosierdzie Boże, które objawił Bóg przez polską zakonnicę [św.] s. Faustynę i upomina się, aby został koronowany w Polsce Królem Miłosierdzia Bożego. Jezus Miłosierny jest Królem, Jego Królestwo nie jest z tego świata, ale pragnie być Królem dzieci ziemskich. Uczyń to NARODZIE POLSKI, nie zwlekaj, bo czas nagli – to wezwanie dla ciebie, Polsko – wypełnij to, o co was proszę, a skorzystacie z łaski Bożego Miłosierdzia dla siebie i całego świata. Tyle otrzymacie, na ile zaufacie Miłosierdziu Bożemu. (czwartek, 17.12.1998)

NARODZIE POLSKI, najważniejszym dla ciebie jest, aby Jezus został Królem Miłosierdzia Bożego. To nie jest wymysł człowieka, ale pragnie tego Jezus Chrystus, aby zostać Królem Miłosierdzia Bożego i okazać światu Miłosier­dzie. Co Bóg chce uczynić dla ludzkości, zna tylko Bóg. Ja, Król Dawid, będę was wzywał i pouczał, bo to jest moja misja, aby Król Królów został wybrany, ukoronowany i uwielbiony przez narody – wówczas zło będzie pokonane i ludzie ujrzą obrzydliwość swoich występków i upokorzą się przed swym Stwórcą. Zło gnębiło ludzkość przez tyle wieków i nie potrafiliście się bronić, dlatego jesteście niewolnikami zła.

Król, Jezus Chrystus, chce was wyzwolić spod jarzma zła. Macie wolną wolę i możecie wybrać Jezusa Królem lub nie. Królestwo Boże przyjdzie z Nieba, tylko pragnijcie.

Ja, Król Dawid, będę wam przekazywał, co macie czynić dla Królestwa Bożego. Proszę, nie lekceważcie tych słów, aby nie było za późno, bo plan Boży nie jest planem człowieka. Trzeba dużo światła Bożego, aby zrozumieć działanie Boga. (piątek, 25.12.1998)

 O, NARODZIE POLSKI Ja, Król Dawid, proszę was – uczyńcie co możecie, aby Jezus Chrystus został Królem. Jego Królestwo nie jest ze świata, tylko zrodzone jest przez Boga. O, człowiecze, gdybyś znał, czym Ono jest dla NARODU POLSKIEGO i świata. Już dawno NARÓD POLSKI królowałby wśród narodów i nie byłoby zła, bo w Królestwie Bożym nie może być zła, tylko miłość i dobro. Módlcie się w tej intencji, aby królestwo Boże było wśród was. Modlitwą, ofiarą i postem wyprosicie u Boga – Ojca, tak upragnionego Króla – Jezusa Chrystusa.

Bóg czeka długo, aż człowiek otworzy się na Boga i z miłości wybierze i zapragnie, aby Jezus Chrystus został Królem. Wtedy Król królów obejmie swe Królestwo od dawna zapowiedziane i zakróluje wśród NARODU WYBRANEGO. Cały świat obejmie swym Królestwem i będzie jeden pasterz wśród wszystkich narodów, wtedy zapanuje miłość i zgoda. To Królestwo jest dla tych, co wytrwają do końca – pragnijcie wytrwać a ja, Jezus Chrystus, wesprę was swoją Boską mocą. Uczyńcie, co wam przekazuję a ujrzycie Królestwo Boże. Niech was Bóg błogosławi. (wtorek 29.11.1998)

 Czy Król, Jezus Chrystus, zostanie wybrany przez NARÓD POLSKI? Jesteście narodem królew­skim, a królestwo wasze pochodzi od Boga, a nie od świata. Ja, Król Dawid, też jestem waszym królem. Przychodzę, by przygotować królestwo Jezusowi – Królowi. Jeśli NARÓD POLSKI odrzuci tę łaskę i nie wybierze Jezusa Królem, Jezus odwróci swoje oblicze od was. (poniedziałek, 23.11.1998)

 Od dawna wołam do was: Wybierzcie Mnie na Króla Polski!

NARODZIE POLSKI, przecież masz prawo mieć Króla, Króla Bożego Miłosierdzia! Wszystko by się zmieniło, wszelka nieprawość musiałaby ustąpić, bo gdzie króluje wybrany przez naród Król Miłosierdzia, tam zło nie ma dostępu, musi ustąpić albo – przemieniać się w dobro. (czwartek, 14.08.1997)

To Ja, Bóg, wszystkim kieruję i będę kierował do końca. Macie do przebycia ciężką drogę, ale ta droga będzie waszym uświęceniem – Ojczyzna Niebieska na was oczeku­je. Moje dzieci, ten rok będzie bardzo ciężki. Wiele spadnie na was kar. I dzisiaj zapowiedziane są dla NARODU POLSKIEGO kary. Najpierw Polska musi się oczyścić z nieprawości i błędów i tak będzie aż padnie na kolana i uczci Mój Boski Majestat i uzna, że Ja Jestem Królem i Panem. Kiedy NARÓD POLSKI wybierze [czyt. uzna i ogłosi] Mnie za Króla Miłosierdzia, wtedy dużo się zmieni w waszej OJCZYŹNIE.

Walczcie o Moje Królestwo na ziemi, nie zaniedbujcie go, bo Ja tego pragnę. Bóg mógłby uczynić wszystko sam, ale potrzebuje pomocników, którzy wyproszą te łaski, którzy będą upominać się o Króla, Króla – swoich serc. Teraz uczyńcie znak Krzyża potrójny: W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Niech moc błogosławieństwa spłynie na was. Niech Duch Miłosierdzia Bożego spocznie w waszych sercach, niech rozjaśni wasze serca i umysły, abyście mogli godnie wypełniać świętą wolę. Niech da wam światło Boże, Ducha Bożego, mądrość Bożą – pokój Boży niech zapanuje w waszych sercach. (czwartek, 10.04.1997)

Ja jestem Pogromczynią wszelkiego zła na całym świecie, a szczególnie w Polsce, bo ja jestem Królową Polski. A kiedy wybierzecie [czyt. uznacie i ogłosicie] Mojego Syna, waszego Boga Królem waszej Ojczyzny i powierzycie waszą Ojczyznę Jemu, to stanie się cud świata – przemiana ludzkich serc, które będą otwarte na Boga. (sobota, 9.09.1995)

MODLITWA do Króla Miłosierdzia, Króla Narodów i Polski

„Jezu, Królu Miłosierdzia

„Królu Narodów” (Ap 15, 3)

– a więc i naszego Narodu, Polski.

Zawierzamy Tobie Polskę,

wszystkie Ludy i Narody, całą ludzkość.

Ufamy, że Twe zwycięstwo nad światem

dokona się przez Miłosierdzie Boże,

które przewyższa grzechy tego świata.

Jezu, Królu Miłosierdzia,

przyjdź Królestwo Twoje.

Jezu, Królu Polski, ufamy Tobie. Amen.

Imprimatur: Kuria Metropolitalna w Częstochowie

Bp Jan Wątroba, Wikariusz Generalny

Częstochowa, 21.06.2000 l.dz. 513

LITANIA DO KRÓLA MIŁOSIERDZIA

NAJMIŁOSIERNIEJSZEGO ZBAWICIELA

Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison,

Chryste, usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas,

Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu święty Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Jezu, Królu miłosierdzia, przez które wszystko się stało, co się stało,

ufamy Tobie,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które świat odkupiłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas uświęcasz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które Tajemnicę Trójcy świętej nam objawiłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które wszechmoc Boga okazałeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które duchy niebieskie stworzyłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas z nicości do bytu powołałeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które cały świat obejmujesz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas życiem nieśmiertelnym obdarzyłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas przed karami należnymi zasłaniasz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas z nędzy grzechu podnosisz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które mękę i śmierć za nas poniosłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nam zawsze i wszędzie towarzyszysz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, przez które nas łaskami swymi uprzedzasz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w objawieniu Tajemnic Bożych okazałeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w ustanowieniu Kościoła ujawniłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w darowaniu nam sakramentów wyświadczyłeś,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w chrzcie i pokucie przede wszystkim okazujesz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w Eucharystii i kapłaństwie rozdajesz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w powołaniu nas do wiary ujawniasz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w nawróceniu grzeszników rozlewasz.

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w uświęceniu sprawiedliwych obja­wiasz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które w oświeceniu niewiernych okazujesz,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które z ran Twoich wypływa,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które z Serca Twego wytryska,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest ulgą chorych i cierpiących,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest pociechą uciśnionych,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest nadzieją rozpaczających,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest ostoją umierających,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest ochłodą dusz w czyśćcu cierpiących,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest niewyczerpanym źródłem cudów,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest radością niebian,

Jezu, Królu Miłosierdzia, które jest koroną wszystkich świętych, ufamy Tobie,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

V. Miłosierdzie Boże ponad wszystkie dzieła Jego, alleluja (Ps. 144, 9).

R. Przeto miłosierdzie Pańskie na wieki wychwalać będę, alleluja (Ps. 88, 2).

Módlmy się:

Najmiłosierniejszy Odkupicielu — Królu Miłosierdzia, który nie chcesz śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił i żył wejrzyj — prosimy — na nas i pomnóż w nas Miłosierdzie swoje, byśmy nigdy w największych trudnościach nie poddawali się rozpaczy, lecz zawsze ufnie zgadzali się z Wolą Twoją, która jest samym Miłosierdziem, który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym na wieki wieków. Amen.

Modlitewnik: JEZU UFAM TOBIE, wydanie III Warszawa 1982

z pozwoleniem Kurii Metropolitarnej w Warszawie

nr 3547/K/72 z dnia 7 czerwca 1972r.

„Jestem Królem Miłosierdzia” (Dz.88)

Spis treści

OD WYDAWCY 2

HOMILIE 3

I Fragmenty homilii, 25.06.2012 r. 3

II Homilia, 18.11.2018 r. 6

Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana – tekst 16

Komentarz do Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana 19

III Homilia, 10.07.2019 r. 25

IV Homilia, 23.11.2019 r. 35

V Homilia, 31.10.2020 r. 43

DODATEK OD WYDAWCY 52

Opis obrazu Króla Miłosierdzia-Króla Polski 52

Dokument przekazania obrazu Małym Rycerzom, 17.11.2018 56

Przekazy s. Zofii Grochowskiej – Stolicą Królestwa Jezusowego ma być Kraków 57

Modlitwa do Króla Miłosierdzia – Króla Polski 61

Litania do Króla Miłosierdzia Najmiłosierniejszego Zbawiciela 62


[1] Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana dokonany został dnia 19.11.2016 r. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie – Łagiewnikach

[2] Widok obrazu zamieszczony na 1 i 2 stronie okładki. Obraz pobłogosławiony przez św. Jana Pawła II w Watykanie, w święto Miłosierdzia Bożego, dnia 19 kwietnia 1998 r. Imprimatur na ten obraz: Kuria Metropolitalna w Częstochowie, 21.08.1998

Obrazek ten to pamiątka przekazania wizerunku Króla Miłosierdzia Małym Rycerzom Miłosiernego Serca Jezusowego przez przedstawicieli Apostolskiej Grupy Miłosierdzia Bożego na Skałce w Krakowie  podczas VI Pielgrzymki Miłosierdzia Legionu MRMSJ i 2 rocznicy (odnowienie) Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Kraków-Łagiewniki, 17-18 listopada 2018 R.P.

[3] Widok obrazu zamieszczony na 1 i 2 stronie okładki

[4] Załączniki zamieszczone są na wewnętrznej –  trzeciej, przedostatniej stronie okładki.